piątek, 30 listopada 2018

Beskid Wyspowy i okolice, część 48

Mniejsza wycieczka ze wsi Poręba na Potaczkową Górę i zielonym oraz czarnym szlakiem do Olszówki z powrotem do Poręby szlakiem niebieskim.






W poprzednim odcinku TU pokazałam na koniec fajny park w Porębie Wielkiej na południe od Mszany Dolnej. Podjechałam tam po południu na rekonesans parkingowy i kolejnego dnia już wiedziałam, że mogę legalnie zostawić autko pod dyrekcją Gorczańskiego Parku Narodowego i od razu ruszać pod górkę bez wielkich asfaltowych wstępów. Było jeszcze trochę ciemnawo. Chciałam zdążyć na wschód słońca na górze Potaczkowa.





Według zielonych szlaków szłam pod górkę.









Byle szybciej do góry, no i widać Potaczkową z charakterystycznym krzyżem. Byłam tam już na wiosnę idąc od Mszany, relacja TU.





Widoki były takie, jak miały być:> Usiadłam sobie na ławkach na szczycie minigóry Potaczkowa, ale i tak szybko się poderwałam, żeby robić zdjęcia wszystkiemu dookoła, bo o takiej porze wszystko wygląda ładnie przy porannym świetle.

















































Poszłam z powrotem na rozstaje dróg, żeby szukać odejścia szlaku na Olszówkę. Poprzednio się tam pogubiłam, tym razem udało się iść według znaków.



















Mało widoczną polną drogą trzeba iść w dół, tak jakby szło się od Poręby i prosto w dół, mając Potaczkową po prawej. Znaki pojawią się na drzewach na obrzeżach lasku po lewej.




Idzie się wzdłuż linii tego lasu, prosto na stado owiec:>





I krów:


Idzie się tak jak polna droga prowadzi.














Roboty na wysokości?;>









Szlak dochodzi do Olszówki i prowadzi asfaltówką do doliny.


Postanowiłam podejść jeszcze kawałek czarnym do przysiółka Nawieśniaki:> Potem żółtym można zejść znów w dół do głównej drogi przez wieś. A więc znowu pod górkę od zera, jak to w Beskidzie Wyspowym:









Fajne miejsce na postój na szlaku czarnym, niedaleko spotkania z żółtym. Trzeba tylko uważać na gwoździe na tych deskach, ale można posiedzieć, zrobić piknik i sobie poczytać.




Też znane mi już miejsce. Tym razem dla odmiany poszłam po prostu asfaltówką w kierunku kościoła w dole.



Niebieskie znaki skręcają przy kościele od razu w lewo.


Widokowa pomyłka, to jednak nie tu trzeba było skręcić. No i powrót do asfaltówki..


..a tam Jelcz:>



Wreszcie właściwy zakręt w drogę gruntową. Dalej już bez problemów, idzie się jak droga prowadzi.



















Przy tej szopie można posiedzieć w kopie siana:





Doszłam tym sposobem do Poręby i parku, gdzie czekało autko.



c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz