Cmentarz Ł. znajduje się na pograniczu Bieszczadów i Beskidu Niskiego. Trudno powiedzieć, do którego z tych dwóch regionów należy. Zwiedziłam go pod koniec majowej trasy. Można tam dojechać tylko gruntową drogą, potem trzeba wypatrzyć odpowiednie miejsce - cmentarz jest trochę w głębi. Niedaleko nieco zapomniana, bardzo ciekawa stacja kolejowa - pokażę w kolejnych odcinkach. Jest tam parę zegarów, a każdy wskazuje inną godzinę. Poza tym odludzie, ze dwa gospodarstwa agroturystyczne. Do odwiedzin tej miejscowości zachęcił mnie Przemek, za co dziękuję :)
Krzyż, który zrósł się ze starym drzewem:
Tu tak zwane cerkwisko, czyli miejsce po cerkwi, są omszałe kamienie z fundamentów:
Cmentarze w Staszkówce i okolicach były z kolei jednymi z pierwszych miejsc, jakie zwiedziłam podczas majowej trasy. To kawałek na zachód od Gorlic. Na mapie dołączonej do TEJ książki, którą jak zwykle polecam, zaznaczono kilka tutejszych cmentarzy. W Staszkówce podczas I wojny światowej trwały wyjątkowo krwawe walki między wojskami austro-węgierskimi a rosyjskimi. Żołnierze bali się tego miejsca i gdy byli tam wysyłani, wiedzieli, że z dużym prawdopodobieństwem już nie wrócą. Najciekawszy i najładniej położony jest cmentarz nr. 118. Wiele innych z czasem zarosło i zostało zasłoniętych przez las, a to miejsce wciąż wygląda pod tym względem jak sto lat temu. O to właśnie chodziło projektantom tych cmentarzy (w tym wypadku Anton Müller i Hermann Hosaeus - główny pomnik z pylonami) - żeby były w widocznych i zarazem widokowych, odsłoniętych miejscach.
Jest tu pochowanych około 500 żołnierzy, w większości austro-węgierskich i niemieckich, kilkudziesięciu Rosjan i dwóch żołnierzy nie zidentyfikowanych.
Projektantowi pylonów chodziło o to, żeby po spojrzeniu w górę widać było krzyż:
Widoki z cmentarza. Założono go na wzgórzu Mętlówka, zwanym też wzgórzem Patria. Podobno czasem widać słowackie Tatry. Ja trafiłam na dziwną pogodę - raz słońce, a czasem... mimo maja śnieg, który na szczęście od razu się topił.
Pośrodku miejscowości znajduje się inny, skromniejszy cmentarz nr. 119. Tu z kolei pochowano samych Rosjan.
Ciekawostką jest stojąca na środku cmentarza kapliczka z kolorowym wnętrzem. Jest częścią projektu (Jana Szczepkowskiego), stoi tu od czasów międzywojennych.
W kapliczce jest figura św. Jana Nepomucena.
Dość niedaleko znalazłam jeszcze jeden cmentarz wojenny, nr. 143 w Ostruszy. Jest niewielki i położony tuż przy asfaltówce. Są tu pochowani w większości Rosjanie.
c.d.n.
Bardo ciekawa relacja, fotorelacja. Mieszkam kilka km obok cmentarza w Staszkówce, dla sprostowania chciałem dodać, że jest to geograficznie Pogórze Ciężkowickie. Następnie na południowy wschód jest Beskid, na wschód kolejne pogórza, do Bieszczadów jest bardzo daleko. Z racji tego, że południowa granica Pogórza Ciężkowickiego przebiega kilkanaście km dalej mniej więcej wzdłuż Drogi DK28, niektórzy mylnie ten rejon nazywają Beskidem Gorlickim. Kilka km obok jest piękny cmentarz w Łużnej z odbudowaną, unikalną gontyną - kaplicą cmentarną. Mam pytanie, gdzie jest ten drugi cmentarz, co figurka Jezusa jest wrośnieta w drzewo?
OdpowiedzUsuń