W tym odcinku pokażę przede wszystkim ciekawy i dobrze zachowany opuszczony dom, który znalazłam w drodze do jednej z łemkowskich wsi. Były święte obrazy, kolekcja kolorowych okularów, ołtarzyki ozdobione sztucznymi słonecznikami i porcelanowy orzeł. Do tego dawny cmentarzyk łemkowski na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczadów oraz cmentarze wojenne w Gorlicach.
Opuszczony dom ze słonecznikami znalazłam przypadkiem, jadąc w strasznej ulewie do jednej z dawnych łemkowskich wsi. Stał za zamieszkałą miejscowością, odosobniony, na pograniczu pustej doliny i ostatnich gospodarstw. Dość charakterystyczny, więc nie pokazuję wyglądu zewnętrznego. Na pierwszy rzut oka widać, że porzucony, co potwierdziły wyważone drzwi. W środku dom wysokiej wiesiexowej klasy, czyli dobrze zachowany. Z zaczątkami bałaganu, ale z zachowanym oryginalnym układem pomieszczeń i wieloma cennymi wiesiexowo fantami.
Święte obrazy, pamiątki komunijne i "tapety z wałka", czyli klasyka porzuconych chatek:
Kolekcja okularów w grubych, plastikowych, kolorowych oprawkach. Czasem spotyka się takie w co bardziej atrakcyjnych opuszczonych domach.
Opuszczone łóżko z wenecką makatką:
Jakby ktoś wyszedł tylko na chwilę:
W kolejnym pomieszczeniu od progu zauważyłam ołtarzyki. Czasem się je spotyka w takich domach. Jeden z półmetrową Matką Boską, drugi z jakimś medalionem z Janem Pawłem II, ozdobiony sztucznymi słonecznikami.
Kolejne pomieszczenie było zupełnie ciemne, flesz pomógł coś tam zobaczyć. Na honorowym miejscu porcelanowe ptactwo, na ścianie dywan.
"Złoty" obraz na ścianie tego pomieszczenia:
Gdy już obeszłam domek, na spokojnie rozejrzałam się po przedsionku. Wisiały tam dwa obrazy zrobione prawdopodobnie przez dawnego mieszkańca - wyklejanki z kobiet i dziewczynek wyciętych z gazet. Trochę to upiornie wyglądało.
A to wszystko stało na parapecie, w tym zatarty portret dziewczynki:
Cmentarz łemkowski w Karlikowie znajduje się na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczadów. Wyróżnia się obrazem Matki Boskiej otoczonym kwiatami, który ktoś przyczepił do jednego z drzew.
Powojenne losy położonego niedaleko Komańczy Karlikowa były bardzo burzliwe. Nie tylko wysiedlono mieszkańców (Rusini o orientacji proukraińskiej, jak to bywało na wschodnich krańcach Łemkowszczyzny), ale najpierw wymordowano część z nich w brutalny sposób. Na cmentarzu rozstrzelano 42 osoby, a dokonało tego polskie wojsko (źródło to m.in. "Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty" i lemkowyna.blogspot.com) w odwecie za wsparcie, jakiego wieś udzieliła UPA. Mordowano jednak nie tylko sprzymierzeńców zbrodniarzy z UPA, ale też niewinnych ludzi, w tym czteroletnią wnuczkę unickiego księdza. Ofiary były przed śmiercią torturowane.
W Gorlicach jest kilka cmentarzy wojennych, najbardziej znany znajduje się na tak zwanej Górze Cmentarnej. Podczas I wojny toczyły się tam ciężkie walki, dlatego cmentarz nr. 91 został pomyślany jako miejsce przyszłych głównych uroczystości ku czci poległych. Zaprojektował go Emil Ladewig.
Leży tu 913 żołnierzy, głownie armii austro-węgierskiej i niemieckiej, jedna trzecia to Rosjanie. Część zmarłych z Niemiec ekshumowano w 1997 roku, a szczątki przeniesiono do Siemianowic Śląskich.
Drugi cmentarz wojenny w Gorlicach, jaki zwiedziłam, jest znacznie skromniejszy. Znajduje się na ulicy Łokietka tuż przy drodze. Leżą tu w większości żołnierze armii austro-węgierskiej i niemieckiej, ale też Rosjanie. Cmentarz projektował Hans Mayr.
c.d.n.
W opuszczonym domu ze słonecznikami,na stole obok budzika,stoi stożkowaty pomarańczowy przedmiot. Zainteresował mnie on,bo przypomina dawną gumową "gruszkę",przy pomocy której usuwano katar z nosa u małych dzieci. A było to nieprzyjemne uczucie,o czym jak dziecko sam się przekonałem.
OdpowiedzUsuń