czwartek, 14 stycznia 2016

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 36

W poprzednim odcinku pokazałam jedną z kampinoskich chatek, które zostały zburzone w ramach wykupu gruntów i zalesiania ich. Dziś kolejne nie istniejące już domki, a poza tym tajemniczy cmentarz na bagnach i drogi w zachodniej części Puszczy Kampinoskiej - okolice Czerwińskich Gór i Piasków Królewskich.







Dom z mozaiką na balkonie wcześniej zupełnie mi umknął, a może został opuszczony niedawno? Stał - czas przeszły, bo już go nie ma - w dość nietypowym miejscu. Niby obok ruchliwej szosy przez Leszno i Roztokę, ale przy bocznej dróżce, trochę schowany. W każdym razie według niektórych dalszych sąsiadów powodem sprzedaży domu w ramach wykupu gruntów był brak pozwolenia na rozbudowę, czy też na budowę drugiego budynku. Dom był duży, solidny, w dobrym stanie i nietypowy - ten kształt poddasza, jak w dworku. Bardzo ładny domek i wielka szkoda, że już go nie ma.



W przeciwieństwie do niektórych innych zwiedzanych tego samego dnia domków z wyburzeniowym wyrokiem, ten był prawie całkiem opróżniony. Ale jak to zwykle bywa, po jakimś czasie okazało się, że puste pokoje to tylko pozory, a pozostałości jak najbardziej są:


Ładne tapety na ganku:










Na wyższej kondygnacji, poddaszu czy może raczej strychu, zobaczyłam święty obraz, częściowo podarty, przedstawiający objawienie maryjne:



Poza tym obrazem nie było tam już nic, jak mi się początkowo wydawało, ale też miałam uczucie, że warto jeszcze raz obejść ten strych. No i faktycznie - był drugi święty obraz:




Kolejny wzorek. Takie układanki z trójkątów były i na zewnętrznych, i na wewnętrznych ściankach poddasza.





Pod koniec grudnia po domku zostały już tylko pusty piaskowy plac, kilka kamieni, gazowa skrzynka i piwniczka:



Dom z jemiołą był jednym z najwcześniej odwiedzonych przeze mnie opuszczonych budynków w puszczy. Jednym z najczęściej oglądanych też. Osamotnione gospodarstwo stało przy szosie na Wiersze. Już dwa lata temu, kiedy pierwszy raz się tam znalazłam, było mocno zdewastowane:



W jednym z pokoi na suficie wisiała jemioła:



Poza tym zachowane były już prawie tylko tapety:







Po jakimś czasie w pokoju z jemiołą pojawiła się kanapa blokująca drzwi:>




Niestety, domek częściowo potem spłonął. Doszczętnie zniszczony został właśnie pokój z jemiołą:







Pod koniec grudnia wszystko było już zaorane:



Ale na drzewie wciąż wisiała budka dla ptaków:


Dom na bagnach pokazywałam TU. Stał na końcu niebieskiego szlaku, prowadzącego przez tak zwaną Jakubowszczyznę do Starej Dąbrowy.





W jednym z pomieszczeń mniej więcej rok temu, na początku listopada, zastałam taki widok:


Pamiętam, że w budynku było strasznie zimno, a najbardziej obok tej ścianki z obrazami. Co dziwne, kiedy wróciłam do domku po jakimś tygodniu i zauważyłam wszystkie obrazy na parapecie, ułożone w innym pomieszczeniu w równy stosik, znów po podejściu do nich zrobiło mi się bardzo zimno. Jakby coś się uruchamiało po zbliżeniu do nich:>





Teraz jest tak:




Pod koniec grudnia postanowiłam sprawdzić, jak wygląda miejsce oznaczone na mapie jako "cmentarz kolonistów". Ruszyłam rano z Piasków Królewskich. Po drodze do nich były takie widoki z szosy i gruntowej dróżki na sam parking:







Kierowałam się na południe w stronę okolic Famułek Królewskich i Krzywej Góry:





Po drodze, na drzewie z nacięciami do zbierania żywicy, zauważyłam dziwną narośl, wyglądającą trochę jak groźna twarz ustawiona profilem. Podobno jest takie zjawisko psychologiczne polegające na tym, że ludzie z natury doszukują się wszędzie znajomych kształtów, zwłaszcza twarzy. Gdy spojrzałam na tę narośl od przodu, byłam pewna, że układa się w dokładny kształt pyska dzika. Chciałam zrobić zdjęcie z bliska i podeszłam może metr do przodu i wtedy narośl zupełnie przestała coś takiego przypominać, przynajmniej od tej strony. Muszę tam wrócić i sprawdzić, czy znów się czegoś takiego dopatrzę:>


Droga od Famułek do Krzywej Góry. W tym miejscu można nawet jeździć samochodem, ale tym razem poszłam pieszo.




Na skrzyżowaniu były resztki dawnych zabudowań. Można je czasem poznać po świerkach, no i oczywiście po piwniczkach.



Myślałam, że na cmentarzu ewangelickim pewnie już niewiele się zachowało i że trzeba będzie szukać resztek mogił gdzieś po krzakach. Ale było inaczej. Najpierw zobaczyłam tablicę:



Weszłam w zarośla i zobaczyłam, że to na pewno jeden z najpiękniejszych cmentarzy ewangelickich w rejonie puszczy, jeśli nie najpiękniejszy w ogóle.



Na tym krzyżu ledwo dostrzegłam płaskorzeźbę Jezusa tuż przy drzewie:



















Okolice Famułek Królewskich i Krzywej Góry - w większości suche o tej porze bagna, a na nich omszałe, zielone i powyginane drzewa.







Kampinoski krokodyl:


Resztki zabudowań. Jak pisałam w poprzednim odcinku, kiedyś po wyburzeniach zostawały podmurówki, a teraz już nie.











Kanał Łasica:



Na brzegu - pusta przestrzeń i poobgryzane pieńki, pozostałe z drzew powalonych przez bobry:



Droga powrotna z okolic Famułek do Piasków::






W inny grudniowy dzień odwiedziłam Czerwińskie Góry, które mijałam idąc na cmentarz mennonitów. Szłam żółtym szlakiem od Piasków Królewskich, potem czerwonym, potem wróciłam żółtym rowerowym i niebieskim.


















Tu już początek OOŚ Czapliniec. Krótko po zrobieniu tego zdjęcia spojrzałam na jałowce po prawej stronie drogi. A tam, jakieś może trzy kroki ode mnie leżała sobie duża klępa. Patrzyła mi w oczy i była zupełnie spokojna, ale jakoś nie miałam odwagi wyjąć aparatu, bo była tak blisko i w sumie nie wiadomo, czy by się nie wystraszyła dopiero tego. Poza tym skoro tak ufnie na mnie patrzyła, nie chciałam jej w zamian za to stresować. Stałam i patrzyłam na nią może dziesięć sekund, potem poszłam dalej szlakiem, a ona wciąż tam leżała:> Zresztą zarówno tego dnia, jak i podczas trasy na cmentarz mennonitów, spotkałam po trzy łosie. Najwięcej widuję ich właśnie w Czerwińskich Górach i okolicy.



W maju robiłam taką samą trasę, tylko na odwrót - od Piasków niebieskim, żółtym rowerowym czerwonym i żółtym. Niebieski:





żółty:








Czerwińskie Góry i powrót:



Spotkany na szlaku padalec:









A tak wraca się z Czerwińskich Gór do Piasków w grudniu:










c.d.n.

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za wycieczkę i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo wspaniały blog i ta puszcza może kiedyś zrobisz Zosiu o tym domu co wyglądał jakby topiero ktoś z tamtąt wyszedł

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    Odnalazłam Pani blog kilka dni temu szukając jakiś ciekawostek o Podlasiu i od tego czasu nie mogę się oderwać
    od treści i zdjęć tu zamieszczonych :)
    Coś pięknego! Mam pytanie- czy nie zastanawiała się Pani nigdy dlaczego te domu zostały opuszczone i często wyglądają tak jakby ktoś miał zaraz do nich wrócić? Ci się stało z jego mieszkańcami? Nie wyobrażam sobie jak można pozostawić tyle pamiątek a przede wszystkim fotografii rodzinnych po sobie..
    Drugie pytanie :) Czy zwiedzała Pani Wielkopolskę a jeśli nie to czy ma Pani kiedyś to w planach?
    Ja właśnie mieszkam w Wielkopolsce, przy granicy z województwem kujawsko-pomorskim i w samej mojej miejscowości
    są 4 domy opuszczone, jeden w moim sąsiedztwie do którego można bez problemu wejść :)
    Ma Pani świetną pasję! Gratuluję :)
    I zapraszam do Wielkopolski :D
    pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam i dzięki :> Historie opuszczeń są bardzo różne. Czasem typowe dla regionu. Na przykład w Puszczy Kampinoskiej jest wykup gruntów pod zalesienia, na Podhalu ludzie wyjeżdżają do USA. często też ludziom nie opłaca się remontować starego domu po rodzicach czy dziadkach i budują nowy, czasem w bezpośrednim sąsiedztwie. Bywa, ze nawet w takim przypadku nie zabierają pamiątek. Oczywiście często właściciel po prostu umiera, a spadkobiercy brak lub nie interesuje się on posprzątaniem chaty czy zabezpieczeniem jej. Bywa jednak, że właściciel jest i się interesuje, dba, zamyka itd i wtedy wchodzi się ewentualnie za jego zgodą. W Wielkopolsce jeszcze nie byłam, ale zdecydowanie chcę to zrobić, bo mam tam różne pałace do sprawdzenia, a chatki oczywiście też;> Może już na wiosnę tam będę. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Czy to cmentarz pomiędzy Karolinowem i Boromieszykiem, nieopodal mostu na Łasicy? Jest na charakterystycznym tarasie. Pierwszy raz byłem tam około eo lat temu, w okolicy 1 Listopada. Paliłem tam światełka. Cmentarz był zapuszczony. Potem na jego terenie przeprowadzono roboty porządkowe, pojawiła się wtedy tablica.
    Ostatni raz byłem tam w marcu 2010. Był to okres wielkich roztopów i całe odcinki grobli były zalane wodą....Po prostu nią brodziłem. Po za tablicą uwidocznioną na zdjęciu, była druga opisująca tajemnicze morderstwo popełnione w tym miejscu. Ponieważ to miejsce odludne, zmierzchało (planowałem biwak w rejonie Polskiego Gruntu), zrobiło się dziwnie.
    Bardzo ciekawy blog, Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten cmentarz obok tablicy o morderstwie jest gdzie indziej i jest o wiele gorzej zachowany. Ten to coś innego. Biwak w rejonie Polskiego Gruntu brzmi nieźle, udało się?

      Usuń
  5. Tak, bardzo był udany. Cichy, dyskretny, bez pozostawania śladów. Lubię puszczańskie biwaki mimo ich nie legalności. Natomiast Puszcza zobowiązuje, by to robić z głową.
    Inny cmentarz, który mi przychodzi do głowy i gdzie nie było mi dane do tej pory być to ten w rejone Famułkowskiego Błota. One są blisko siebie, ale tam nie dotarłem.
    Z pozdrowieniami

    OdpowiedzUsuń