Dom z panią na szafie stał przy asfaltówce przez wieś na dalszych obrzeżach Puszczy Kampinoskiej. Na pierwszy rzut oka wydawał się zabity dechami i niedostępny, ale postanowiłam go sprawdzić. Gdy podeszłam do domu od podwórka, wszystko stało się jasne - brakuje drzwi, dom jest możliwy do zwiedzenia.
W pierwszej chwili widzi się zielone wewnętrzne drzwi. Pomieszczenia po lewej to już kompletna ruina, te po prawej ukrywają wiesiexowe skarby.
Tak wygląda pierwsze pomieszczenie:
W drugim pomieszczeniu było jeszcze lepiej:
Zajrzałam do szafy i zobaczyłam, że w środku jest jeszcze trochę dziwnych dewocjonaliów.
Na szafie zauważyłam obraz. Zdjęłam go i okazało się, że to portret jakiejś kobiety.
Dom Grubego i chudszego stoi niedaleko. Jest mały, murowany, wystawiony na sprzedaż. Drzwi są zniszczone. W środku widać, że ktoś tam posprzątał po śmierci lub wyprowadzce dawnych właścicieli. Mimo to dało się znaleźć kilka elementów wyposażenia.
Dom z kapciem gigantem odwiedziłam drugi raz w połowie listopada. Poprzednio, jeszcze latem, nie było możliwości wejścia do środka, teraz się pojawiła. Tak obiekt wygląda od zewnątrz:
Dostępne jest jedno pomieszczenie. Wygląda tak:
Goła baba, krzyż i kapeć gigant :>
Jest jeszcze przybudówka gospodarcza. Jak to często bywa, jej środek wygląda jak połączenie warsztatu z jeszcze jednym pokojem:
Domek z Jezusem to jedna z najwcześniej odkrytych przeze mnie opuszczonych kampinoskich chatek. Kiedy rok temu przyjechałam tu pierwszy raz, wyglądał nieco lepiej, a jeden z obrazów - stojący pod ścianą "Jezusek" - był cały i miał się dobrze. Niestety, parę miesięcy temu to się zmieniło. Słoik wbity centralnie w obraz Jezusa pierwsze znalazły Tajemnicze Miejsca w Puszczy. TU zdjęcie Ewy. Gdy przyjechałam pod koniec grudnia, słoika już nie było.
Tak było w kwietniu:
A tak, kiedy przyjechałam tam pod koniec grudnia i na początku stycznia:
Niedaleko stoi jeszcze drugie gospodarstwo. Do niedawna było dostępne tylko od zewnątrz, w grudniu dało się zwiedzić główny budynek od środka. Tak było w marcu:
Tak w grudniu:
Zimową Puszczę Kampinoską oglądałam pod koniec roku na ścieżce przyrodniczej "Do Karczmiska", w okolicach Janówka, Wierszy i Brzozówki, kawałka Wilczej Strugi na czarnym szlaku z muzeum w Palmirach, potem jeszcze na ścieżce "Do Starego Dębu" od Dziekanowa Leśnego do uroczyska Na Miny. Tak wyglądała trasa od Truskawia do Karczmiska pod koniec grudnia:
Na drodze Pociecha-Truskaw po lewej mija się małą, nadrzewną kapliczkę. Rok temu była tu Matka Boska Częstochowska, potem ktoś ją pozdzierał, a potem został w to miejsce przyczepiony papież. Tak było i tak jest:
Tak wyglądała zima przy Wilczej Strudze niedaleko Janówka i w okolicy:
Bagno Cichowąż przy ścieżce "Do Starego Dębu":
Kiedy dziś jechałam przez Brzozówkę, zastałam jeszcze inny widok. Śniegu było mało, chociaż w nocy padał i zrobiło się ślisko. Został lód na mokradłach, a kolory różnych krzaczorów, traw i drzew wróciły.
Gdy wjeżdżałam do Brzozówki od strony szosy na Roztokę, drogę przebiegł mi łoś. A konkretnie dorodna klempa. To było moje czwarte spotkanie z tym zwierzęciem, a trzecie z tak bliska. Od razu wyskoczyłam z auta, ale jak już dobrze wiem, łosie potrafią biec galopem jak koń wyścigowy - łosiową przygodę na północnych obrzeżach Puszczy pokazałam TU. Tym razem zrobiłam tylko tyle:> Klempa biegła zupełnie jak koń, na mrozie z pyska leciały jej kłęby pary. Szkoda, że nie zdążyłam!
Bardzo mi się podobają Pani fotorelacje z Kampinosu. Szkoda, że niektórzy dewastują domy i niszczą bądź co bądź zabytkowe przedmioty. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń