sobota, 17 stycznia 2015

Radziejowice, Grzegorzewice i opuszczone miejsca południowo-zachodniego Mazowsza część 2

Wierszowany pamiętnik z więzienia leżący wśród świętych obrazów, drewniana zwierzyna nad jeziorem, porzucony hotel, w którym miała być kryjówka przed mafią - to wszystko w tym odcinku o miejscach położonych na południowy zachód od Warszawy. Do części pierwszej zapraszam TU.





Dom z pamiętnikiem nie jest zbyt łatwo dostrzec, stoi na uboczu. Mimo to zastanawiałam się, czy w ogóle jest opuszczony. Z komina nie leciał dym, co już było jakąś wskazówką, ale wiem, że bywa to zawodne nawet podczas tak dużych mrozów, jak wtedy. Podjechałam autem blisko domu, weszłam krok po kroku na podwórko i zaczęłam wołać "dzień dobry", jak zawsze, gdy mam sporo wątpliwości. Nikt nie odpowiedział i zobaczyłam wybite drzwi. Zajrzałam. W środku był kolorowy pokój z całą masą wyposażenia, dewocjonaliów, monitorów, zdjęć i pocztówek. Zaczątki bałaganu jeszcze nie zniekształciły pierwotnego układu pokoju. Pozostawało szybko robić zdjęcia. Dom jest rewelacyjny, ale coś w jego atmosferze mi nie pasowało i chciałam jak najszybciej się stamtąd zawinąć.








 















W pewnym momencie zauważyłam duży zeszyt na głośnikach przy telewizorze. Najpierw pomyślałam, że to śpiewnik religijny.


Ale nie. Praktycznie każdy tytuł: "Do dziewczyny". Jakiś zakochany do szaleństwa, czy co? Od razu narzuciło mi się słowo "więzienie", że ktoś to pisał w więzieniu, a gdy zobaczyłam powklejane zdjęcia wytatuowanych facetów, zaczęło się to potwierdzać. Robiłam zdjęcia, a za oknem przejeżdżało po nasypie Pendolino:>






 Na wewnętrznej okładce taki napis:


Dopiero w domu przeczytałam ten rękopis, oczywiście ze zdjęć, bo zostawiłam go na swoim miejscu jak wszystko, co znajduję w opuszczonych domach. Coś niesamowitego. Różnymi kolorami długopisów jakiś facet pisał wiersze z więzienia w formie listów do dziewczyny i do matki. Rymy są częstochowskie maksymalnie, ale aż się wzruszyłam czytając to wszystko. Niestety, jeden z ostatnich wierszy w mocno nieparlamentarnych słowach głosi, że opiewana co i rusz dziewczyna oszukiwała więźnia w swoich listach. W paru miejscach więzień pisze też, że chce jakiejś zemsty. Ciekawe, co się z nim stało, za co siedział i czy teraz też siedzi, może to dlatego jego dom stał się legowiskiem dla bezdomnych. A może to ci bezdomni przynieśli tutaj ten zeszyt?


 Oto cytaty z pamiętnika więziennego poety (pisownia oryginalna):

"Na wolności się bawiłem kupę szmalu przewaliłem
Dyskoteki odwiedzałem dużo dziewczyn zapoznałem
Litry wudki w siebie wlałem
Lecz kiedy mnie zamknęli to mi jedno obiecali
Czas twój minął przyjacielu (..)
Później czas spędziłem w celi /już nie chciałem się weselić
Zrozumiałem wtedy jedno szanuj wolność bo masz jedną"

"Kiedy byłem na wolności / żyłem sobie wyśmienicie
Jadłem piłem i bawiłem / tak bez trosk sobie żyłem
Teraz jestem w kryminale / i wspominam tamte bale (..)
Serce moje kocha twoje / Ty wypełniasz myśli moje
Z tobą czuję się jak w niebie / bo ja kocham tylko ciebie"

"Do dziewczyny":
"Ja tu siedzę i rozpaczam / Chcę byś była teraz przymnie
Jednak nie ma cię ja płaczę / Ale nie martw się to minie
Tu w więzieniu czas wolno płynie / tysiąc minut jest w godzinie
Dni jest w roku dwa tysiące / Tydzień ma tu trzy miesiące"

 "Do Dziewczyny"
"Stare więzienie i ponura cela / ludzi których nie szczędzi los
zabrali mi wolność i młode lata / zadając sercu ogromny cios
Ja teraz jestem w więzieniu bo muszę odbyć swą karę
Więc nie oddaj serca nikomu / bo ja Ciebie bardzo kocham"

"Mamo kochana dlaczego jest mi źle
Wiem że miałaś rację, ale nie słuchałem cię"

"Do mamy"
"Nie płacz mamo ukochana / tu nic nie pomogą łzy
Od wieczora już do rana / przed oczami stoisz mi
Stoisz z zapłakaną twarzą / szepczesz do widzenia synu
(..) Lecz ja kiedyś wyjdę stąd / czy za rok czy za dwa
o tym zdecyduje tylko sąd"

"Kiedy na wolność wyjdę i starszym bęndę wiekiem
Nie zapomnę tego, że jestem człowiekiem"

"Grube kraty gróbe móry / każdy dzionek jest ponury
Trzeba przejść tu trochę męki / by swą wolność wziąść do ręki"

"Do dziewczyny"
"Bez grzechu bez skazy może być tylko głaz
Całować można sto razy, lecz kochać tylko raz"

"Byłem mały nikt nie lubił mnie
 Byłem sam nikt nie odwiedzał mnie
Byłem głodny nikt nie nakarmił mnie
Ale pamiętała o mnie śmierć
przyszła i zabrała mnie" 


Dom Mickiewicza zauważyłam z samochodu, szukając zupełnie innego obiektu. Chatka stoi dość daleko od poprzedniego domu. Drewniak bez ogrodzenia, z zarośniętym podjazdem, rozwaloną szopą i z firankami w oknach to coś, co zawsze powoduje, że hamuję i szukam miejsca do zaparkowania, a potem ostrożnie podchodzę coraz bliżej.


Zawsze wchodzę tylko wtedy, gdy nic nie zostaje przez to zniszczone. Czasem trzeba kogoś znaleźć we wsi, czasem pogadać z sąsiadami, a niekiedy właściciel dawno nie żyje i wszystko jest porzucone na pastwę losu. Trudów i przygód nie brakowało, ale dałam radę. W dodatku przy następnym obiekcie zorientowałam się, że w środku tej chaty zgubiłam telefon i trzeba było ponowić starania. Cóż, tak to bywa, ale przecież warto! Zwłaszcza, że telefon się znalazł;>

W środku było klasycznie - obrazy, telewizor, a także coś w rodzaju ołtarzyka przy łóżku ze śladami palenia świec. Ciekawe, czy komuś świece służyły za oświetlenie, a może tam były gromnice.











W przybudówce gospodarczej był bałagan,a w nim gruba księga o twórczości Mickiewicza. Na podłodze kawałek "Świtezi":


Ogromny Hotel Z. to typowy Gargamel, czyli pseudopałac. Postawiony w szczerym polu, został zamknięty, zanim go otwarto. Podobnie jak w przypadku pokazywanego w pierwszym odcinku cyklu o tym regionie Klubu X, nie brak związanych z obiektem plotek grozy;> Ponoć niedoszły hotel wygląda jak forteca, bo właściciel ze strachu przed mafią chciał zrobić tu sobie ewentualną kryjówkę.









Pałac i park w Radziejowicach, zupełnie nie opuszczone, odwiedzałam drugi raz. Bardzo lubię to miejsce, idealnie nadaje się na relaks między kolejnymi wiesiexowymi wyzwaniami i jest oryginalne.













Po drugiej stronie jezdni, poza modrzewiowym dworem, gdzie normalnie mieszkają ludzie, są różne psychodeliczne rzeczy w parku - brama ze srebrnymi skrzydłami przed stajnią i rzeźba Józefa Wilkonia "Arka" nad jeziorem. To drewniana zwierzyna wyglądająca z otworów w czymś w rodzaju Arki Noego. Gdy przyjechałam tam zimą, rzeźba była pod daszkiem.
















Tak było latem półtora roku temu. Wtedy byłam też w środku pałacu, jest tam muzeum Chełmońskiego, ale nie można robić zdjęć obrazów.















Ciąg dalszy nastąpi. Do części pierwszej zapraszam TU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz