piątek, 23 stycznia 2015

Radziejowice, Grzegorzewice i opuszczone miejsca południowo-zachodniego Mazowsza część 3

Dziś relacja z wizyty w opuszczonym skansenie, dom z dziwnym obrazem, pomnik tura i superbohater w opuszczonej chacie.



Opuszczony skansen nie trafia się każdego dnia. Stoi obok spalonego parę lat temu dworu. Byłam tam jakieś dwa lata temu, wtedy nie udało mi się zwiedzić tego terenu, tym razem - jak najbardziej. Miejscówka jest rewelacyjna, ale też strasznie żal tych zabytkowych chat i ich wyposażenia, pewnie w dużej mierze rozkradzionego. W sumie bardzo smutne miejsce, które powinno zostać odnowione.

W skansenie są dwa wiatraki, chyba można powiedzieć, ze typu koźlarz, spotykane także "w naturze", na przykład we wsi Linin. Jest pasieka, a także trzy dostępne chaty, w tym dwie duże.





W pierwszej chacie zostało zadziwiająco dużo rzeczy, zwłaszcza książek, ale też gazet, także z 1935 roku, obrazów, a nawet... gigantycznych lalek grozy:>






















Wspięłam się na strych, ale było tam trochę strasznie, bo wszystko ledwo trzymało się kupy, więc zdjęcia porobiłam stojąc na też dosyć niestabilnych schodkach.




Druga chata (ta po prawej od wiatraka) wyglądała, jakby odbywały się w niej jakieś zajęcia plastyczne lub coś w tym rodzaju. Na ścianach wisiały różne wyszywanki, rysunki, wyklejanki, były też kolejne wielkie lale. Wszystko w ciemności.






Mors w opuszczonym skansenie ;>


Lale giganty przeniosłam na chwilę do światła, potem odstawiłam je na miejsce.
















W małej szopie obok pierwszej chaty ostały się różne skansenowe urządzenia:





Dom z paniami w szafie jest niestety w dużej mierze niedostępny. To znaczy główny budynek w gospodarstwie jest zamknięty. Przez wybitą szybkę w oknie zmieściła się tylko ręka z aparatem. Otwarta na oścież była za to szopa, gdzie znalazłam piękne stare radio i parę pań w szafie:> Z tego wszystkiego zapomniałam zrobić zdjęcie chatki od zewnątrz. Był to zwykły murowany domek, a obok szopa na siano, którą jak najbardziej obfotografowałam.










Dom Daredevila zauważyłam z samochodu. Jest wystawiony na sprzedaż i skusił przede mną kogoś, kto zdecydował się wybić jedną z dykt w oknach. W środku napotkał superbohatera Daredevila. Na łóżku leży jeden święty obraz, jest jeszcze kilka drobnych elementów wyposażenia.








Chatka z półką była mała, szara i otoczona wielkimi badylami. W środku znalazłam ślady pomieszkiwania jakiegoś schludnego bezdomnego, który jednak jakiś czas temu nie zamknął za sobą drzwi oraz półeczkę z krzyżem. Sprzęty porastały pajęczyny.




Dom z dziwnym obrazem to odkrycie Przemka, które sprawiło, że znów zawróciłam do domkowego Eldorado;> Faktycznie, obiekt jest dość schowany i nawet zimową porą, gdy nie ma zasłaniających wszystko krzaczorów, łatwo go przegapić.
 

W środku są dostępne obie izby i przedsionek. To w prawej wisi "dziwny obraz" - Matka Boska trzyma tu na kolanach albo podrośniętego Jezusa przedstawionego jako długowłosy blondyn, albo dziewczynkę. Było strasznie ciemno, zwłaszcza, że pogoda nie dopisywała, a iglaki przy oknie dodatkowo zasłaniały światło słoneczne.













W izbie po lewej jest tak:







I jeszcze przedsionek z czapką Mercedesa:>




Kościół w Skułach odwiedziłam drugi raz, ale tym razem nie udało mi się niestety wejść do środka. Poprzednim razem trafiłam na niedzielę, akurat skończyła się msza i mogłam porobić foty. Teraz kościół był zamknięty, na plebanii też nikt nie otwierał.



Zdjęcia środka kościoła robiłam jeszcze starym aparatem, więc nie za wiele na nich widać, ale chyba wystarczająco, żeby zachęcić.





W gminie Jaktorów, przez którą przejeżdżałam, najsłynniejszym miejscem jest chyba pomnik tura. To właściwie kamień upamiętniający miejsce, w którym padł ostatni tur na świecie. Byłam tam latem. Obok są tory, na nasypie latem rosło pełno maków.





1 komentarz:

  1. Fajne zdjęcia i świetny blog. Leci subskrypcja :)
    I zapraszam na http://lesnezmrole.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń