środa, 26 lipca 2017

Opuszczone wsie łemkowskie i inne miejsca w Beskidzie Niskim i Sądeckim, część 18

Kilka cerkwi i przycerkiewnych cmentarzyków, czyli Królowa Górna, Bodaki, Leszczyny i Męcina Wielka, a do tego różne bezdroża, krowa w oknie i deszczowy dzień nad Zalewem Klimkówka.






Cerkiew i położony tuż obok cmentarz w Królowej Górnej były pierwszym miejscem, jakie zwiedziłam podczas marcowo-kwietniowej trasy. To Beskid Sądecki. Cerkiew Narodzenia Bogurodzicy w Królowej Górnej została zbudowana na początku XIX wieku, dziś jest użytkowana przez parafię rzymskokatolicką. Kiedyś była greckokatolicka i osoby właśnie tego wyznania pochowano na pobliskim starym cmentarzu.






Kolejny raz nietoperze w cerkwi:


Najstarszy zachowany nagrobek na cmentarzu pochodzi z końca XIX wieku.







Pod koniec marca w Warszawie jeszcze wtedy nie było żadnych kwiatków, a tam już pełno:











Pamiątka po wysiedleniach Łemków. O przymusowych wysiedleniach ludności łemkowskiej piszę szerzej TU.



Cerkiew w Leszczynach, na południe od Gorlic, znajduje się niedaleko pokazywanej w poprzednim odcinku cerkwi w Kunkowej. Warto odwiedzić te dwie miejscowości, ciche i położone na uboczu.






Wnętrze kapliczki przy wejściu do cerkwi:


Fragment furtki prowadzącej do cerkwi i na cmentarz łemkowski tuż obok:


Tu kolejne upamiętnienie wysiedleń ludności łemkowskiej:


A tutaj łemkowski cmentarz w Leszczynach:






Przypadkowo znalazłam na tym cmentarzu grób pisarza Mirosława Nahacza, pochodzącego z tych stron. Nie wiedziałam, że tam jest pochowany. Wychował się w Gładyszowie, a ze wsi Leszczyny była tylko jego matka. Tak się składa, że kiedyś przez jakieś pół semestru czy semestr studiowałam kulturoznawstwo i chodziłam z nim na jedne zajęcia, więc go trochę pamiętam, chociaż bardzo mało, bo znałam go tylko z widzenia. Dawno temu czytałam jego książkę "Osiem cztery". Powinnam przeczytać to jeszcze raz, bo było o Beskidzie Niskim i dopiero teraz bym coś z tego zrozumiała. Mirosław Nahacz żył 24 lata, popełnił samobójstwo.



















Jadąc rano od Bartnego, zerknęłam na cerkiew św. Dymitra w Bodakach z 1902 roku i pobliski czynny cmentarz z paroma ciekawymi starymi grobami.




Ciekawe, że coś podobnego widziałam w opuszczonej wsi D. - TU pokazywanej. Krzyż, na którym pozostały same ręce ukrzyżowanego Jezusa, a aktualnie cała jest tylko mniejsza figurka. Może ktoś po prostu przyczepiał te mniejsze Jezuski później, gdy pierwotna figura nie wytrzymała upływu czasu, a może to jakiś celowy zamysł? Chyba raczej to pierwsze.











A tutaj XIX-wieczna cerkiew świętych Kosmy i Damiana w Męcinie Wielkiej i znajdujący się w  jej pobliżu cmentarzyk łemkowski:









Jest tam też część wojenna, z czasów I wojny światowej:










Na koniec parę różnych widoków na Beskid Niski. Tutaj zalew Klimkówka w deszczowy dzień:











Krowa wyglądająca z okna w drodze na pokazany w poprzednim odcinku cmentarz w Sękowej:>


Parę zdjęć z Dukli, tutaj rynek:



Świat zniczy i tytoniu:>



Takie znaki pojawiały się, gdy jechałam w rejon Krempnej, a potem Grabia i Ożennej:








c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz