czwartek, 19 stycznia 2017

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 56

Tym razem pokażę kolejny cmentarz ewangelicki w pobliżu Puszczy Kampinoskiej, w odróżnieniu od tego z poprzedniego odcinka ogrodzony i zadbany. Do tego Zamczysko i dwie różne trasy do niego w różnych porach roku.





Cmentarz ewangelicki D. L. długo był mi kompletnie nieznany. Jest zaznaczony na mapie, ale pośród wielu zabudowań, blisko Warszawy i jakoś go przez to przeoczyłam. Podjechałam tam dopiero na wiosnę. Dość łatwo go znaleźć, nie trzeba się też było przedzierać przez krzaczory. Widać, że cmentarz jest zadbany. Przed wojną w tym miejscu kwitło życie niemieckich osadników. W sąsiedztwie mieszkało kilkanaście takich rodzin, niedaleko stała ewangelicka kaplica.




Inskrypcje niemieckie mieszają się z polskimi. "Hier ruht in Gott...", a na innym nagrobku słowo "córka".
























Zamczysko było jednym z pierwszych miejsc odwiedzonych przeze mnie na puszczańskich szlakach. Te okolice pokazałam już w starych odcinkach na przykład  TU, TU i TU. Zamczysko to nie zamczysko, tylko dawne grodzisko. Powstało w X-XII wieku, ale do dziś doskonale widać jego kształt. Grodzisko stało na naturalnej, ale zaokrąglonej przez człowieka wydmie, otoczonej dwiema fosami i dwoma wałami. Wokół rozciągały się bagna. Dziś został po nich rezerwat Pożary, widoczny z grodziska, gdy wejdzie się na górę. Kilka lat temu prowadziły tam drewniane schodki obok mogiły powstańca nieznanego żołnierza, z II wojny światowej ale już jakiś czas temu (dwa lata? Nie pamiętam dokładnie) zdemontowano je i trzeba sobie radzić bez nich. Podobno niedługo powstaną nowe. Zawsze kiedy tam jestem, mam wrażenie, że to jest do dziś jakieś takie szczególne miejsce. Swoje funkcje pełniło dawno temu, ale jakby coś z tego tam zostało. Nie mogę się do końca zdecydować, czy jest tam miło czy niemiło. Chyba to zależy od odwiedzającego:>



  

Latem pod jednym z drzew na górze grodziska zauważyłam coś takiego:


Pochodnia parafinowa? Gdy wróciłam tam za jakiś czas, już jej nie było.





Napis wyryty na jednym z drzew:


Na jednym z największych drzew na grodzisku - chyba stare już napisy:








Jakiś miniszałas:











Widok z grodziska na Pożary latem:









Teraz pokażę dwie możliwe trasy dojścia do Zamczyska. Pierwsza prowadzi od Granicy. Robi się kółko Granica parking - niebieskim do Zamczyska - czerwonym do zielonego - Sosna Powstańców - zielonym do parkingu w Granicy. Tak było latem na niebieskim szlaku Granica-Zamczysko:


Blisko wsi Narty jest przy szlaku wiata. Siedząc tam w roku 2016, zauważyłam wpisy przybyszów z przyszłości;>









Rezerwat Nart latem:










Bagno Pożary latem:











Pod wiatą przy Zamczysku:


Od wiaty do pokazanego wyżej Zamczyska trzeba jeszcze dojść mały kawałek w bok szlaku, prowadzi tam drogowskaz. Potem wraca się do wiaty. Żeby wrócić do Granicy inną drogą, trzeba iść czerwonym szlakiem do miejsca, gdzie przecina się on z zielonym. Zielony doprowadzi do Sosny Powstańców we wsi Górki.








Sosna Powstańców nazywa się właśnie tak z takiego samego powodu, jak Dąb Powstańców - na jej gałęziach wieszano powstańców styczniowych. Drzewo przewróciło się w 1984 roku. Obok jest coś w rodzaju małej kaplicy.







Gdy latem szłam tamtędy i robiłam te zdjęcia, na szosie tuż za Górkami miałam jedyne nieprzyjemne spotkanie z dzikiem w życiu. Tak się zresztą składa, że las po prawej stronie tej szosy (gdy idzie się od Górek) zaznaczony jest na mapie jako Świńska Krzywda właśnie z powodu szkód, jakie dziki wyrządzały tu kiedyś rolnikom. Nie w żadnej głuszy, tylko przy asfalcie, tuż przed tym, jak szlak zakręca w las w prawo. Po lewej stronie usłyszałam tuż obok siebie basowe pochrumkiwanie. O zgrozo, dzik pofukiwał w jakiś taki zirytowany sposób i zaczął za mną iść. Co w takiej sytuacji trzeba robić? Nie patrzeć w oczy, nie podchodzić, nie robić zdjęć, nie robić gwałtownych ruchów, spokojnym, ale zdecydowanym krokiem odejść. Tak też zrobiłam i podziałało - pofukujący dzik został po swojej stronie szosy, a gdy zeszłam mu z oczu, coraz szybszym bez wątpienia krokiem udałam się dalej zielonym szlakiem w stronę Granicy;>








Wychodzi się na szerszą przecinkę.






Ta szersza przecinka prowadzi do wiaty turystycznej na przecięciu dróg. Tam szlak zakręca w lewo, a droga w prawo prowadzi do wsi Zamość. Niedaleko jest przy niej grób Tereski, dziewczyny zamordowanej w puszczy. Pisałam o tej historii na przykład TU.










Pomału znów dochodzi się w rejon wsi Nart blisko Granicy. Zielona kapliczka wisząca na drzewie:


W tym miejscu widać polanę, czy raczej pole. Odchodzi tam od drogi mała ścieżka. Tuż przy szlaku, schowana za krzakami stała tam przez jakiś czas nietypowa wiata, a jakiś rok temu nagle zniknęła. Miejsce wygląda jakby nigdy nic tam nie stało. Była podpisana "wiata pod lipą" i faktycznie stała pod lipą, tuż obok miejsca po dawnym gospodarstwie:



Po wiacie nie ma już niestety śladu. Szkoda, lubiłam to miejsce.




A tutaj pewne drzewo, które też stało w bliskiej okolicy, przy tym szlaku, na kolejnym zakręcie. Teraz już go nie ma, to znaczy pozostały resztki. Ciekawa jest resztka łańcucha jakby wtopiona w to drzewo blisko ziemi. Może ktoś przywiązywał do drzewa pasącą się krowę?



Drzewo było osmalone, jakby się paliło lub zostało trafione przez piorun:





Zostało z niego tyle:


Łańcuch też został:






A teraz trasa do Zamczyska od strony Roztoki. Można tam iść zielonym szlakiem do Babskiej Górki i dalej, a potem skręcić w czerwony. Wraca się czerwonym przez Karpaty i Posadę Łubiec.




Bocian na łące blisko parkingu w Roztoce. Nawiasem mówiąc w Roztoce zlikwidowano niedawno parkingowy barek. Odkryłam, że chyba nie mam ani jednego jego zdjęcia. Czasem kupowałam tam wodę albo frytki. Teraz po barku nie ma ani śladu, został całkowicie rozebrany.

















Ta sama część puszczy latem:









Już za Babską Górką znalazłam taki pojedynczy ślad na brzegu drogi. Czasem widzę jakieś tropy i zastanawiam się, czy to wilki, czy jednak psy. W dodatku jest pełno różnych teorii na temat tego, jak to rozróżniać. Podobno nawet sznurowanie nie jest pewnym znakiem, to znaczy wilki nie zawsze sznurują. Pamiętam, jak jakieś 2-3 lata temu zimą znalazłam takie duże, samotne ślady na świeżym śniegu w zachodniej części puszczy, niedaleko Wilczy Tułowskich. Wtedy wszędzie można było przeczytać, że w "Kampinosie" wilków nie ma. Ale wciąż nie potrafię odróżniać. Może to był jednak włóczący się pies? Co do spotkań - w Czerwińskich Górach widziałam, jak boczną przecinkę przeskakują takim cyrkowym susem dwa psowate zwierzaki. Podobno właśnie wilki robią takie wygibasy w powietrzu, tak pisze Wajrak, ale widziałam te zwierzęta przez parę sekund. Może jednak dzikie psy? Bo na lisy to jednak za duże. No i obserwacja przez lornetkę na zamarzniętym kanale w Górkach, z mostku. Niestety zabrakło odpowiedniego sprzętu, żeby wyszło odpowiednie zbliżenie. Wilk, wilkowaty włóczący się pies? Do dziś tego nie wiem.



Przy zielonym szlaku na odcinku Babska Górka - Sosna Powstańców jest jedno bardzo intrygujące mnie miejsce. Na mapie zaznaczono je jako to kółko przy tym zielonym napisie 3,9 km. To mała górka, na której rośnie zupełnie inna roślinność niż w lesie dookoła. Nawiasem mówiąc, jak widać las na północ od tej górki nazywa się Parowa Dupne:>


Te krzewy wyglądały mi bardzo cmentarnie. A ziemia była zryta, ułożona w koleiny, jakby zaorana i te zaorane części pokryły się mchem. Czy ktoś może wie, co tutaj było? Bo jest jakiś ewidentny ślad działalności człowieka. Mógł być cmentarzyk dawno temu? A może dom, leśniczówka?


Widok na górkę na trzech kolejnych zdjęciach:




A tutaj już kawałek czerwonego szlaku prowadzącego prosto do Zamczyska.


A tu kolejny dowód na to, że nawet w najbardziej znanych mi już miejscach w puszczy można znaleźć coś nowego. Szlak zielony biegnie obok ogrodzenia szkoły pożarniczej w miejscu dawnego tartaku w Zamczysku. Na terenie szkoły rośnie drzewo, a na nim.. To chyba pamiątkowe tabliczki kończących szkołę strażaków?:> Swoją drogą kiedyś spotkałam na drodze Górki-Granica ludzi w samochodzie jadących na strażacki egzamin syna, właśnie w tej szkole, pytali mnie o drogę.



Od Zamczyska idzie się w stronę Roztoki przez jedno z najpiękniejszych miejsc w puszczy, czyli rezerwat Karpaty pełen starych, wysokich dębów. W dole wydmy, którą prowadzi szlak, widać po prawej stronie rezerwat Pożary. Karpaty pokazywałam już na przykład TU, TU, TU .

















Po drodze zerknięcie na piękną groblę na niebieskim szlaku, który dochodzi tu do czerwonego:




Powrót czerwonym do Roztoki:










c.d.n.

12 komentarzy:

  1. Dawne schodki,które były na terenie Zamczyska,to już chyba prawie ze trzy lata temu zostały zdemontowane,ze względu na ich zły stan. Co do nowych kładek,to był ogłoszony przetarg,ale ostatecznie zgłosił się tylko jeden wykonawca,który w ostatniej chwili zrezygnował. Pewnie poszło o kwestię finansową. A schodki przydałyby się,bo pozostałości po wałach ziemnych są dosyć strome,a i wchodzenie na nie niszczy je.
    Mnie na terenie Zamczyska podoba się,lubię takie klimatyczne miejsca. A i wiekowe duże drzewa robią wrażenie.
    Zauważyłem też,że na niebieskim szlaku prowadzącym z Granicy do Zamczyska,na odcinku między OOŚ Nart a Pożary,na ścieżkę wysypany jest piach (żwir). I bardzo dobrze,bo ta część odcinka niebieskiego szlaku,bywała wcześniej podmokła.
    Zarosłe mchem koleiny w miejscu Parowa Dupne wyglądają,jakby były przeorane pługami leśnymi,które odkładają skiby po obu stronach bruzdy. W ten sposób leśnicy przygotowują glebę do sadzonek drzew,które będą rosły w lesie. Zważywszy,że skiby porosły mchem,musiało to być zrobione dawno. Tylko dziwne,że nic tam nie posadzono. A może przeprano to w innym celu?
    Barek na parkingu w Roztoce,zlikwidowano od koniec ubiegłego roku. Szkoda,bo był to dobry punkt gastronomiczny praktycznie w środku KPN. Byłem tam niedawno i oprócz zlikwidowanego baru,odkryłem coś jeszcze - nie ma też tablicy informującej o opłatach za korzystanie z parkingu,za rozpalenie ogniska i grilla etc. To chyba oznacza,że teraz można parkować tam za darmo:)

    A odbiegając od tematu odcinka,to na parkingu w pobliżu Pociechy,jest nowa toaleta. Toi Toi już nie ma,jest postawiony drewniany budynek,przypominający trochę altankę lub komórkę na narzędzia,a w środku toaleta (w tym również dla niepełnosprawnych).
    A obok przy Krzyżu Jerzyków ktoś ulepił kilka bałwanów,a niektóre przyozdobione są gałązkami. Natomiast przy cmentarzu wojennym w Wierszach,stoi piękny mur obrony ze śniegu. Widocznie zima natchnęła niektórych do lepienia bałwanów i tworzenia budowli ze śniegu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale te krzaczory na przeoranej górce wyglądają całkiem inaczej niż zwykłe sadzonki drzew. Ciekawe o co tam chodzi! Nawiasem mówiąc w tym rejonie słyszałam dobiegające z lasu pojedyncze wystrzały:/ To się niestety czasem zdarza i przyjemne nie jest.

      Tak, widziałam zmiany na polanie Pociecha, wygląda to w porządku. A na parkingu w Roztoce teraz parkuje się za darmo.

      Usuń
    2. Oczywiście,że wyglądają inaczej,bo to są tzw. "samosiewki",czyli krzewy,które wyrosły z nasion bez pomocy człowieka. Las posadzony przez ludzi wygląda inaczej. Dawniej często obcinano fundusze na zalesienie i przygotowany teren pozostawiano,bo brakowało pieniędzy na sadzonki i zapłatę dla ludzi.
      A z tymi strzałami nie wiem o co chodzi. Może akurat polowanie było i odstrzelano zwierzynę,której populacja nadmiernie się rozrosła.

      Usuń
    3. a Twoim zdaniem co konkretnie rośnie na tej zaoranej górce?

      Usuń
  2. Trudno mi powiedzieć,bo na tych krzewach nie ma liści. Na pierwszym zdjęciu pod fragmentem mapy,widać na ziemi liście dębu,a na kolejnym małe drzewa,które mają jeszcze brązowe liście. Pewnie to młode dęby. Tylko dęby też pewnie same się zasiały.Jak roztopi się śnieg,przejdę się w to miejsce,zobaczę jak to wygląda i podzielę się wrażeniami pod tym odcinkiem. Już dosyć dawno tam nie byłem,nawet nie zwróciłem uwagi na tę górkę przy zielonym szlaku.
    Dobrze byłoby zasięgnąć języka wśród starszych mieszkańców Górek,może oni coś o tym miejscu wiedzą? Może w KPN ktoś ma na ten temat informacje. A w przewodniku Lechosława Herza nic o tym nie pisze? Myślę też,że osoba lub grupa osób,które tworzyły mapę Puszczy Kampinoskiej ze szlakami,której fragment tu pokazałaś,mogą coś o tym wiedzieć,skoro takie miejsca na mapie zaznaczają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłem w necie mapę (chyba dosyć starą) ze szlakami i leśnymi drogami w okolicach tej górki. Wklejam link:

    http://www.fotosik.pl/zdjecie/10cf873c118a8984

    Zaciekawiło mnie na niej jedno,mianowicie nazwa "Żydy",która jest na wschód od tej górki. Na współczesnych mapach tej nazwy nie ma. Może wcześniej mieszkali tam Żydzi? A może ta część lasu należała do kogoś,kto miał żydowskie pochodzenie.
    Szkoda,że nikt nie opisał wszystkich dziwnych nazw,które są w Puszczy Kampinoskiej. Gdyby było wiadomo cokolwiek o miejscu i pochodzeniu danej nazwy,więcej wiedzielibyśmy o historii tych miejsc i ludziach wtedy żyjących.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odwiedziłem tę górkę przy zielonym szlaku. Faktycznie,wyróżnia się od reszty lasu. Wokoło rosną duże sosny,niektóre sądząc po średnicy pnia,mają ponad 100 lat. Sama górka to nieduża wydma. Półkolem okrąża ją ścieżka,którą biegnie zielony szlak. Mimo iż leży jeszcze śnieg,na tym wzniesieniu widać wystające pnie drzew,które zostały wycięte (niektóre dosyć sporych rozmiarów). Już same te pnie wykluczają możliwość,że kiedyś był tu cmentarz lub budynek. Po prostu w tym miejscu wycięto drzewa i przygotowano ten teren do posadzenia drzew. Tylko,że ich nie posadzono,ponieważ wszelkie drzewa i krzewy wyrosły tam same. Niektóre dęby,rosnące w tym miejscy,mają już po 5-6 metrów wysokości,brzozy są jeszcze wyższe. Zatem wyręb musiał nastąpić dosyć dawno,bo nawet pnie wyciętych drzew są porośnięte mchem. Co do tych krzewów,które rosną w skupiskach (zdjęcie zaraz pod mapą),nie znam ich nazwy. Ale zauważyłem,że rośnie wśród nich leszczyna.
    Idąc kawałek zielonym szlakiem na wschód w stronę Babskiej Górki (na mapie jest to miejsce oznaczone małym prostokątem),widać 2 miejsca ogrodzone kołkami i siatką,gdzie rosną młode drzewa. Są tam modrzewie,sosny i dęby. Te drzewa posadzili i zabezpieczyli przed zwierzyną ludzie.
    Natomiast jeżeli chodzi to pierwsze miejsce,to tak jak pisałem we wcześniejszym komentarzu - pewnie zabrakło pieniędzy na sadzonki i zapłatę za posadzenie drzew i tak to zostawiono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'na tym wzniesieniu widać wystające pnie drzew,które zostały wycięte (niektóre dosyć sporych rozmiarów). Już same te pnie wykluczają możliwość,że kiedyś był tu cmentarz lub budynek.'. Chyba niekoniecznie. Jeśli z jakiś powodow był cmentarz, ale został zlikwidowany, to na cmentarzu przecież bardzo często rosną drzewa i to właśnie sporych rozmiarów. A budynek? Może nie bezpośrednio na tej górce, jeśli pni jest na to za dużo, ale na przykład nieopodal. Mogła tam też być jakaś niewielka budowla, która "zmieściłaby się" między pniami. Nie pamiętam jak gęsto są one rozmieszczone, musiałabym tam wrócić.

      Usuń
    2. Aha jeszcze ciekawostka odnośnie takich przyszlakowych górek! Wzdłuż szlaku zielonego biegnącego od Ławskiej Góry do przecięcia z żółtym w kierunku Roztoki jest chyba kilkanaście wyraźnie wyróżniających się z otoczenia pagórków, ale mniejszych. Nie da sie ich nie zauważyć. Też nie mam pojęcia co to może być. A może na przyszlakowej górce bliżej Zamczyska były prowadzone jakieś badania archeologiczne i stąd te ślady?

      Usuń
    3. Nie słyszałem,żeby w Puszczy Kampinoskiej jakikolwiek cmentarz został zlikwidowany (nawet jeśli od dawna jest opuszczony). Dawne cmentarze w puszczy,na których nie było jeszcze kamiennych nagrobków tylko drewniane krzyże,jeżeli nikogo już na nich nie grzebano i o nich zapominano,"pochłaniane" były przez las. Jeśli ta górka ma co najmniej kilkaset lat,możliwe,że dawniej mógł tu być cmentarz,z którego już nic nie zostało. A pisząc we wcześniejszym komentarzu,że wykluczam istnienia w tym miejscu cmentarza,miałem na myśli miejsce pochówku,na którym są kamienne płyty nagrobne i metalowe krzyże,gdyż takie cmentarze chociaż częściowo zachowują się do czasów obecnych (jeśli oczywiście w całości nie zostały zniszczone w czasie działań wojennych). Jakby w tym miejscu był cmentarz chociażby z XIX wieku i nie zostałoby po nim nic,pozostałaby po nim pamięć wśród miejscowej ludności.
      Zwróć uwagę na zdjęcia tej górki,jej wierzchołek jest owalny. Gdyby na niej stał dom lub budynek,wierzchołek musiałby być płaski,żeby budowla trzymała poziom. Pni po wyciętych drzewach jest sporo,a wolnej przestrzeni na podstawę budynku za mało. Poza tym duże drzewa musiałby rosnąć w pewnej odległości od budynku. Gdyby rosły blisko,korzenie drzew wgryzałyby się w fundamenty,powodując ich pękanie. Mała budowla mogłaby się tam zmieścić,ale i na jej podstawę potrzebny byłby płaski wierzchołek.
      To wzniesienie u podstawy jest okrągłe i nie wykluczam,że ta górka może być dziełem ludzi. Oczywiście jest w puszczy dużo górek,które wcześniej zostały usypane przez piach z wydm,ale one mają trochę inne kształty i nie są tak bardzo symetryczne ja to wzniesienie przy zielonym szlaku. Może tu w okresie międzywojennym wysypywano ziemię z miejsc,gdzie budowano kolejkę leśną,prowadzącą do tartaku w Zamczysku. Wszak to niedaleko.



      Usuń
  5. Sytuacja z "górką" najprawdopodobniej się wyjaśniła. Na Zamczysku przypadkiem spotkałam leśnika (którego pozdrawiam, jeśli jakimś trafem to czyta;>)i bardzo ciekawie z nim pogadałam. Co prawda tego konkretnego miejsca nie kojarzył ale po opisie wyszło mu, że to pozostałość po sadzeniu nowych drzewek (młode dęby są, ale nie tylko, chyba to rosnące kępami młode buki, stąd ten wygląd typu "cmentarne krzaki") i grodzeniu ich. Ciężki sprzęt wjechał po wykarczowaniu rosnących tu wcześniej sosen. Podobno kiedyś był tu nadleśniczy który był wielkim zwolennikiem odnawiania lasu. Zresztą przy tym szlaku kawałeczek dalej na wschód, po przeciwnej stronie ścieżki jest pozostałość po podobnych działaniach. Czemu ogrodzenie drzewek, takie jak jest w okolicy, zlikwidowano? Bo łosie wpadały na płoty, to miejsce okazało się trasą przemieszczania się zwierzyny. Taka teoria wydaje się prawdopodobna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buki z reguły trzymają uschnięte liście do wiosny i zrzucają je pod koniec kwietnia. Jednak są też takie odmiany tego drzewa,które zrzucają liście na zimę. Jak tam byłem,liści na tych "krzaczorach" nie było,więc może to jest ta odmiana zrzucająca liście. A i kora tych drzew jest gładka,a buki i graby taką właśnie korę mają. Trochę jest dziwne,że te buki rosną w skupiskach obok siebie,bo jak się sadzi las,to sadzonki drzew sadzi się pojedynczo.
      Racja,po przeciwnej stronie ścieżki też jest podobne miejsce,tak jak na tej górce,tylko bardziej płaskie. Zauważyłem je jak śnieg stopniał,gdy byłem tam po raz drugi.
      Fajnie,że pogadałaś z tym leśnikiem i "zagadka" tego miejsca została wyjaśniona:)

      Usuń