Opuszczona cerkiew z gołąbkiem z początku XIX-go wieku stoi tuż obok szkoły w pewnej wsi. Tak jak inne takie obiekty, została opuszczona w 1947 roku. Niestety jej stan pozostawia wiele do życzenia. W środku ocalały piękne, połuszczone polichromie, ale budynek sprawia wrażenie, jakby pierwsza lepsza większa wichura mogła go powalić. Czemu nikogo to nie obchodzi? Niestety, jak to często bywa w naszym kraju, los zabytku jest zależny od urzędowych absurdów. Jak można przeczytać na pewnym lokalnym serwisie, cerkiew jest własnością parafii. Konserwator zabytków zainteresował się tematem i chciał wywłaszczenia. Czy coś z tego wyszło? Kiedy przyjechałam tam we wrześniu, wszystko było po staremu, a każda kolejna wichura to kolejne niebezpieczeństwo zawalenia się cerkwi.
Resztki dawnego cmentarza cerkiewnego:
W środku jest ciemno, część zdjęć trzeba było robić z fleszem. Piękne polichromie wciąż jeszcze można podziwiać.
Z tyłu świątyni - sufit pomalowany w gwiazdki z gołąbkiem, symbolem Ducha Świętego. Zdjęcia trzeba było robić z fleszem z powodu ciemności. Niestety, jakimś sposobem dopiero w domu zauważyłam dodatkowe malunki - Oko Opatrzności i anioły, więc nie mam ich na żadnych zbliżeniach. No ale trochę widać:
Napisów na ścianach niestety nie brakuje:
Cerkiew w remoncie jest najmłodsza ze wszystkich tych obiektów odwiedzonych przeze mnie w tym roku, powstała w 1925 roku. To jedyna w Polsce cerkiew o ścianach typu mur pruski, co jest zupełnie nietypowe dla tej części Polski. Opuszczona po 1947 roku, pełniła funkcję magazynu gminnej spółdzielni Samopomoc Chłopska. Ostatnio doczekała się remontu, mogłam więc zajrzeć do środka tylko na chwilę. W tym momencie nie ma tam za wiele do oglądania, wszędzie są rusztowania, brak elementów wystroju. Po remoncie gmina (aktualny właściciel obiektu) planuje utworzenie w cerkwi czegoś w rodzaju domu kultury i urządzanie tam koncertów i wystaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz