środa, 9 grudnia 2015

Opuszczone miejsca województwa łódzkiego, Puszcza Bolimowska i nie tylko część 4

Dom z opuszczonym, ale i tak ruszającym się bączkiem, szuflada pełna liści, chatka z porcelanową Matką Boską, a do tego jesienne Arboretum w Rogowie i ścieżka "Las bez Tajemnic".





Dom z bączkiem znalazłam dość niedaleko autostrady. Budynek jest już bardzo zdewastowany, brakuje szyb i drzwi, ale w środku nie brakuje oryginalnych fantów.



Opuszczonego bączka nigdy przedtem nie znalazłam. Leżał na podłodze. Podniosłam go za czubek, a bączek zaczął się obracać i nie mógł przestać.


Było jedno zdjęcie, obok parę ramek i obrazków, a w przedsionku otwarta szuflada wypełniona liśćmi, które pewnie wleciały przez wybite okno.









Dom z porcelanową Matką Boską stał na uboczu wsi wśród resztek dawnego gospodarstwa. W środku, poza połamaną świętą figurką, zachowało się parę obrazów, a poza tym zdjęcie jakiegoś pana na talerzyku, sztuczne kwiaty i szafa z wiszącymi w niej wciąż ubraniami.





Pan na talerzu:






Dom z jednym obrazem chyba jest lubiany nie tylko przeze mnie, ale i przez najwierniejszych bywalców pobliskiego sklepu spożywczego. Ale prostokątnemu świętemu obrazowi krzywda się nie dzieje.



Dom Big Star jest piękny od zewnątrz. Drewniany, w zarośniętym ogrodzie, z powiewającą na wietrze kolorową zasłonką, która wystaje z wybitego okna.


W domku jest już niemal pusto, ale trochę zostało, w tym kalendarz z piramidą z jakichś lokalnych dyskoboli;>



Domek z gwiezdnym kominkiem był niedostępny, ale i tam dało się zajrzeć do środka przez wybitą szybkę. A tam - gwiezdny kominek;>



W Arboretum w Rogowie byłam już wcześniej dwa czy trzy razy. Zdecydowanie najlepiej jest tam jesienią. Warto przyjść w dzień powszedni albo w weekend rano, żeby uniknąć tłumu. Park otwierany był na początku listopada dopiero o 10. To bardzo duży teren, a im dalej od wejścia, tym bardziej dziki. Obok arboretum jest Leśny Zakład Doświadczalny warszawskiej SGGW.















































Wejście na ścieżkę przyrodniczą "Las bez tajemnic" znalazłam przypadkiem, szukając Tartaku Bolimowskiego. Najpierw zobaczyłam tę "bramę". Wieś, a właściwie coś w rodzaju przysiółka, jest tuż obok. A tam agroturystyka z końmi, tak zwane miejsce postoju z parkingiem i z tablicami o lesie. No i początek ścieżki przyrodniczej. "Las bez tajemnic"? Obiecanki cacanki... Ta kolorowa pomarańczowa kropka w białym kwadracie nie oznacza rozpoczęcia ścieżki. A tak pomyślałam, bo to tradycyjny sposób na oznaczanie początku i końca szlaku. To jest odrębny, pomarańczowy kropkowy szlak. A ten zielony (znak na lewym słupie) to też coś zupełnie innego. Żeby iść ścieżką, trzeba tylko wypatrywać kolejnych tablic informacyjnych, innego oznakowania nie znalazłam.


Byłam pewna, że dobrze robię, idąc śladem pomarańczowych kropek. Trochę mnie dziwił brak tablic, ale tłumaczyłam sobie, że może dopiero je postawią. Ścieżka miała mieć jakieś trzy kilometry i zataczać koło. Po przejściu mniej więcej takiej odległości zaczęłam się domyślać, że coś jest nie tak. Ale dzięki pomyłce przeszłam więcej kilometrów i znalazłam takie ładne miejsca:






Gdy dochodziłam do wsi Joachimów-Mogiły, natknęłam się na równo zrobione wykopki. Niedaleko jest cmentarz niemiecki z czasów I i II wojny światowej, a na tablicy informacja o pobliskim miejscu pochówku żołnierzy radzieckich. Może były jakieś badania archeologiczne lub ekshumacje?


Po drodze do asfaltówki znalazłam jeszcze parę podobnych dołów. W jednym stał znicz, więc może to faktycznie coś związanego z mogiłami.







Gdy domyśliłam się, że źle idę, wróciłam tą samą drogą do "bramy" i spróbowałam od jedynej znalezionej poprzednim razem tablicy kierować się w inną stronę, niż poprzednio. No i o to chodziło, zaczęłam natrafiać na kolejne tablice i wypatrywać następnych, chcąc przejść całą ścieżkę.






Doszłam znów do obrzeży wsi Joachimów-Mogiły, ale tym razem do miejsca z cmentarzem niemieckich żołnierzy poległych w czasie I i II wojny światowej. Cmentarz skończył w tym roku dokładnie sto lat, pierwszych żołnierzy pochowano tu w 1915 roku.





Kawałek za tą amboną znów pojawiły się leśne tajemnice. Nie mogłam wypatrzyć kolejnej tablicy. Szłam bezskutecznie najpierw prosto, potem wróciłam i szłam w lewo. Za lasem szczęśliwym trasem zauważyłam tablicę przy jeszcze innej drodze, przeszłam między drzewami i po krótkiej chwili byłam z powrotem w Tartaku Bolimowskim.


c.d.n.

2 komentarze:

  1. Pani zdjęcia są magiczne. Wszystkie. Absolutnie. Dziękuję. Jakbym tam był :-) Cierpliwie czekam następnych. Wszystkich. Absolutnie. Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne zdjęcia pani Zofio bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia w kolejnych etapach pracy i zwiedzania

    OdpowiedzUsuń