środa, 2 grudnia 2015

Opuszczone miejsca województwa łódzkiego, Puszcza Bolimowska i nie tylko część 2

Figura Matki Boskiej z odłamaną głową, tajemniczy pałac z bagnem w piwnicy i kawałek północnej części Puszczy Bolimowskiej.

 


Dom z bezgłową figurą stał w stercie połamanych gałęzi dość niedaleko autostrady. W środku budynek okazał się już bardzo zdewastowany. Ale podczas wiesiexu nie można łatwo się poddawać, trzeba szukać wiesiexowych skarbów w górze starych szmat i gazet.


No i pod oknem w górze śmieci zauważyłam bezgłową, dużą (pół metra?) figurę Matki Boskiej.


Głowa odnalazła się chwilę później.



Na parapecie już leżał ten talerz, a na nim już leżał liść, nie układałam tego:> Do światła przeniosłam na chwilę tylko coś w rodzaju laurki ze zdjęciem - "Opłatek naszej rodziny".




Wycinanko-wyklejanka. Tam było "Ból jakiś czuję"?









Bagienny pałac, podobnie jak pokazany w poprzednim odcinku Pałac z pianinem i fortepianem, też już kiedyś odwiedzałam. pisałam o tym TU. Wtedy nie udało mi się zwiedzić środka budynku - z bardzo nietypowego powodu. Otóż w piwnicy, bo to do niej można wejść przez pokaźny otwór, było coś w rodzaju trzęsawiska. Przeszłam jeden krok i stwierdziłam, że nie chcę zostać wessana przez pałac.


Kiedy tym razem podjechałam pod budynek, do samochodu podbiegł wkurzony pies sąsiada. Już myślałam, że nici ze zwiedzania. Ale pojawił się i sąsiad i zwierz został jakoś obłaskawiony. Wtedy dowiedziałam się, co słychać w Bagiennym pałacu. Wszedł tam komornik, podobnie jak do "domków golfowych" w okolicy. Nic już nie zostało, a złomiarze dopełnili dzieła zniszczenia. Budowla została zostawiona na pastwę losu. Z sąsiadem i psem podeszliśmy razem do budynku. Powiedziałam, że spróbuję go zwiedzić, a wtedy sąsiad powiedział, że w pałacu jest bagno. Hm, czyli mi się wtedy nie wydawało.


Tym razem na "bagnie" ktoś poukładał deski. W większości miejsc. Skacząc po nich, dotarłam do prowadzących na wyższe kondygnacje schodów. Pałac okazał się pusty, chociaż wygląda tak obiecująco. Ale jak dla mnie ma świetny klimat tak czy inaczej, więc warto go odwiedzić. Choćby dla pięknego opuszczonego parku.










Jak pisałam w poprzednim odcinku, Puszczę Bolimowską zwiedzałam i podczas październikowej łódzkiej minitrasy, i na początku listopada, gdy wyskoczyłam tam na jeden dzień, żeby załapać się na kolorowe jesienne widoki w słońcu. No i za drugim razem miałam mapę, a ta jest w Puszczy Bolimowskiej niezbędna. Ten dodatkowy dzień spędziłam w puszczy od początku do końca. Zaczęłam od północnej strony, od Smolarni i Popielarni.















 Na skrzyżowaniu z krzyżem ruszyłam w kierunku miejsca zwanego Wilczy Kierz.
 

Jest tam leśniczówka, miejsce postoju, mapa, tablice informacyjne.Na drzewach wiszą kolorowe kapliczki.








Gruntową drogą według mapy ruszyłam w stronę miejsca zwanego Tartakiem Bolimowskim.






Po drodze zatrzymałam się na chwilę i przeszłam kawałek zielonym szlakiem, najpierw w jednym kierunku, potem w drugim.











Tartak Bolimowski okazał się bardzo sympatycznym miejscem. Autko zostało na parkingu, a ja ruszyłam ścieżką przyrodniczą o nazwie "Las bez tajemnic", ale o tym w następnym odcinku.







Zdjęcie zrobione niedaleko Tartaku Bolimowskiego z samochodu. Na ścieżce stały trzy sarenki i patrzyły ciekawie na mój pojazd. Zanim zdążyłam włączyć aparat, została już tylko jedna.



c.d.n.

4 komentarze:

  1. bardzo ładna pogoda! i naprawdę świetne zdjęcia! wszystko pokazane jak trzeba, czuć to wszystko ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Poruszający wpis ... szczególnie pierwsze fotografie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadnego zdjęcia pałacowego bagna ? Szkoda :-( ale fajnie się do czegoś przyczepić z zazdrości :-)

    OdpowiedzUsuń