piątek, 26 października 2018

Beskid Wyspowy i okolice, część 37

Tym razem nieco mniejsza wycieczka, czyli błądzenie po polnych dróżkach gdzieś między Rabką a Olszówką, niebieskim, żółtym i czarnym szlakiem oraz wszelakim nieszlakiem.






Tego dnia pozwoliłam sobie na nieco lenistwa i wyruszyłam z pensjonatu w Rabce dopiero po siódmej. Wcześniej porobiłam trochę zdjęć z okna:




Autko zostało tam, gdzie poprzedniego dnia, czyli na parkingu między tężnią w parku zdrojowym a cmentarzem w Rabce. Kierowałam się w stronę Olszówki niebieskim szlakiem, najpierw prowadzącym dość długo asfaltówką przez Rabkę, aż szlak skręcił wreszcie w lewo w kamienistą drogę.


























Weszłam w las za ostatnimi domami po lewej i znaki zniknęły. Może jeszcze się pojawią? Jak to w Beskidzie Wyspowym, błądzenie i miejscami słabe oznakowanie.. Mam wrażenie, że między Rabką a Mszaną jest szczególnie dużo błądzenia.



Były jakieś znaki, ale nie niebieskie na białym tle, jak zawsze w przypadku zwykłych szlaków pieszych, tylko na pomarańczowym tle. Na mapie były zaznaczone jeszcze szlaki biegówkowe, zimowe narciarskie. Sądząc po mapie, powinnam już dawno wyjść z lasu na kolejne przysiółki, a tu las i las.. To chyba jednak ten biegówkowy, ale nie było żadnego zakrętu.


W końcu skręciłam na chybił trafił w lewo, żeby zawrócić, a zarazem kierować się trochę bardziej na północ. Może uda się przeciąć właściwy szlak.






Doszłam do miejsca, gdzie niedawno byłam. Wróciłam do ostatnio widzianych domów i pól. Kawałek w dół? To na pewno nie to..






Nagle zobaczyłam busa, który wjechał między te ostatnie domy i tam, gdzie wydawało się, że jest tylko dojazd do posesji, skręcił w prawo. A więc to jednak też jest droga! Poszłam tam i to było to, znaki niebieskiego szlaku pieszego się pojawiły. Błąd w oznakowaniu jest ewidentny, żadnego namalowanego zakrętu w lewo, a powinien być.


Szłam teraz asfaltówką w stronę Olszówki.















W Olszówce byłam już nie raz, jest coś takiego, że trafiam tutaj, gdy pobłądzę na szlaku:> Poczułam się zmęczona. To był taki kryzysowy dzień, który mnie zazwyczaj dopada po około tygodniu bardzo intensywnego chodzenia. Nie przeszłam aż tak dużo, ale sporo kluczyłam, zawracałam, mało przez to odpoczywałam. Postanowiłam zmienić plany, a póki co rozejrzeć się po okolicach kościoła w Olszówce. Jest tam pusty plac otoczony murem. A tam - samotna ambona. Co to takiego?




Ogrodzony plac naprzeciwko nowego kościoła w Olszówce to miejsce po drewnianym XVIII-wiecznym kościele, który spłonął 25 lat temu. Jak to czasem bywa, w kościelny mur były wmurowane pamiątkowe tablice, a przed świątynią było kilka nagrobków, może dawnych proboszczów. Ambona też ocalała z pożaru.







Pojazdy spotkane w Olszówce:



Postanowiłam zrobić mniejsze kółko, niż zamierzałam. Miałam dojść do wsi Niedźwiedź, w końcu stwierdziłam, że pójdę żółtym szlakiem przez wieś na północ, a potem skrótem do czarnego.




























Usiadłam sobie na deskach przy polnym lasku i trochę poczytałam. Warto brać lekkie, cienkie książki do plecaka, przy pewnej pogodzie i braku pośpiechu związanego z pogodą niepewną można zrobić sobie dłuższy postój czytelniczy. Tym razem czytałam książkę, polecam.







Potem się oczywiście znowu pogmatwało:> Miałam iść widocznym na mapie skrótem od Frankówki do Gachówki i wrócić do Rabki niebieskim przez drogę krzyżową. Ale tam, gdzie na mapie była prosta droga, w rzeczywistości było pełno odgałęzień. Wychodziłam na pola, przechodziłam przez krzaki, wspinałam się gdzieś po stromiźnie w malinach.. Jednym słowem pobłądziłam, no ale wszystko to w tym terenie blisko "cywilizacji", więc nie było się czego bać. Tylko gdzie ta droga?


Jak jakaś się pojawiała, to potem znikała.








Aż w końcu zobaczyłam znowu czarne znaki. Poszłam według nich w kierunku Rabki.




Raz już byłam w  tym miejscu, błądząc w drodze na Luboń, relacja w poprzednim odcinku TU.








Czarny szlak wyszedł z lasu i prowadził polami i miedzami do Rabki. Zrobiłam sobie piknik w jakimś zagajniku i ruszyłam dalej, do centrum Rabki, gdzie pod tężnią czekało autko.









c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz