sobota, 20 stycznia 2018

Beskid Sądecki, Beskid Wyspowy i inne miejsca, część 10

W tym odcinku tylko jedna górska wycieczka, tym razem Beskid Wyspowy. Ruszyłam z Łącka, weszłam na Modyń, a potem wróciłam na parking pod kościołem w Łącku inną drogą przez Szałasie i Kicznię. Na koniec jeszcze Góra Zyndrama i pobliski cmentarz choleryczny.






To była moja ostatnia górska wycieczka podczas tej trasy. Plany były inne, ale niestety, jak już pisałam wcześniej, dzień po wspinaczce na Modyń kompletnie się rozchorowałam. Tydzień łażenia był jednak tak udany i intensywny, że nie powinnam narzekać.

Wycieczka z Łącka na Modyń była jedyną w Beskidzie Wyspowym, jaką udało mi się zrobić w październiku. Po niej pojechałam do Limanowej i miałam wchodzić m.in. na Łyżkę, ale nic z tego już nie wyszło. Zacznę znowu w tym samym miejscu na wiosnę, mam nadzieję.

Gdy rano dojechałam na parking przy kościele w Łącku, była straszna mgła. Postanowiłam mimo wszystko ruszyć żółtym szlakiem w kierunku Modyni (tak to się podobno odmienia: ta Modyń, na tej Modyni) i zobaczyć, co z tego wyjdzie. Modyń (1029 m n.p.m.) to jeden z najwyższych szczytów Beskidu Wyspowego. Nawiasem mówiąc, parę dni wcześniej z tego samego miejsca poszłam w drugą stronę, na Dzwonkówkę za Dunajcem. Relacja z tej wyprawy TU. Zdaje się, ze Łącko to takie miejsce graniczne między Beskidem Sądeckim a Wyspowym.



Pierwsza część żółtego szlaku na Modyń prowadzi pod górkę asfaltówką przez Łącko, a potem różne przysiółki.






Warto się zmuszać do porannego wstawania, mgła sprawia, że wszystko wygląda dobrze. Poświęciłam trochę czasu na robienie zdjęć sadom.























Zauważyłam, że po drugiej stronie szosy jest mglisty wschód słońca. Przez bardzo krótki czas było widać słońce jako czerwoną kulkę, potem szybko zmieniła kolor.










Przy tej kapliczce asfalt się kończył i wchodziło się na drogę gruntową prowadzącą przez łąkę do lasu.









Mgliste widoki na tę stronę gór, gdzie jest jeszcze Beskid Sądecki:








W jesiennym lesie czułam się pewniej, niż w tym po drugiej stronie Dunajca. Wiem, że te podziały są symboliczne, ale o ile nie ma wątpliwości co do tego, że w Beskidzie Sądeckim niedźwiedzie są i gawrują, to w Beskidzie Wyspowym raczej ich nie ma, podobno tylko sporadycznie zachodzą z Gorców.







Znowu ta wielka zaleta beskidzkich szlaków - wychodzi się raz na jakiś czas na górskie przysiółki na końcu świata. Dzięki temu jest i bardziej malowniczo, i ciekawiej, i raźniej. Łazy, Długa Łąka, Bukówki i wreszcie Modyń (tak jak góra) - to nazwy kolejnych przysiółków, które spotykałam na tym szlaku.








Nagle - stół w lesie:>






Tam wyżej też było sporo sadów:








Ten etap wycieczki kończy się w przysiółku Bukówki, gdzie przecina się asfaltówkę i wchodzi pod górkę w bukowy las. Ostatni przysiółek, o nazwie Modyń, jest jeszcze wyżej. Chwilę odpoczęłam na pniu i ruszyłam pod górkę.




Robiło się coraz bardziej mgliście.




A oto przysiółek Modyń. Tam w oddali ledwo majaczył domek. Mgła była gęsta, mało co się widziało już w odstępie kilkunastu kroków.


Trzeba było wejść w tę mgłę i podchodzić dalej pod górkę:






Tuż przed Małą Modynią wyszłam powyżej mgły i zaczęło się słońce.







Jak się okazało, na samą Modyń był jeszcze ładny kawałek drogi. Miałam wrażenie, że idzie się dłużej, niż jest pokazane na mapie, ale może to tylko subiektywne odczucie.


Odpoczynek był raczej krótki, bo... coś cały czas chodziło i ewidentnie chrumkało w krzakach obok. Czyżby dziki w takim miejscu? Tak to brzmiało. Podobno te zwierzęta jak najbardziej w Beskidzie Wyspowym występują. Z dzikami trzeba uważać, więc zawinęłam się wcześniej.




Zastanawiałam się, jak wracać, żeby nie iść tą samą drogą. Niestety, komunikacja autobusowa w tych okolicach nie powala i nie dało się jednak zaplanować trasy tak, żeby jeszcze iść na Cichoń, na co miałam nadzieję, a potem częściowo dojść, a częściowo dojechać czymś do Łącka. Ostatecznie postanowiłam kierować się kawałek niebieskim szlakiem na wschód, a potem pozaszlakowymi, zaznaczonymi na mapie dróżkami iść w dół, w stronę Kiczni. Tak też zrobiłam. Niebieski szedł z Modyni do przysiółka Szałasie dość stromo i kamieniście, widać było niedawną mgłę z góry, spomiędzy drzew.




Wyszłam stamtąd na łąki. Przysiółek Szałasie wyglądał pięknie w słońcu i mgle.



















Na mapie była zaznaczona droga krzyżowa i mniej więcej tam miałam skręcać w prawo na dróżki, którymi planowałam wrócić. Okazało się, że niebieski szlak prowadzi teraz właśnie przez to miejsce. Przy drodze krzyżowej była wiata, gdzie dało się zrobić sobie postój i piknik.












W prawo trzeba było skręcić przy tej kapliczce.



Liczyłam się z tym, że ta pozaszlakowa, widoczna na mapie droga prowadząca wzdłuż potoku będzie pełna rozwidleń i mało widoczna, ale okazało się, że jest tam normalnie asfalt. Wątpliwości było niewiele, szłam przez las i przysiółki w stronę wsi Kicznia.





Spotkałam tylko jedną osobę - rowerzystę, dzielnie wjeżdżającego pod górkę. To był pierwszy człowiek widziany na szlaku, nie licząc początkowego odcinka przez Łącko. 




Kicznia to już większa miejscowość, szłam cały czas asfaltem w stronę Łącka. Było może tym razem trochę za mało dziko jak na mój gust:>


Za to spotkałam sporo klasyków polnych dróg:>

















Po wycieczce na Modyń chciałam jeszcze coś zwiedzić, bo nie zajęła mi ona aż tyle czasu, jak zakładałam. Na mapie zobaczyłam miejsce oznaczone jako Góra Zyndrama i podjechałam tam samochodem. Oto ta góra, a właściwie pagórek (410 m) w pobliżu Maszkowic i przysiółka nazwanego Zamczysko. Jest to starożytne grodzisko obronne, zamieszkałe już w drugim tysiącleciu p.n.e. Trwają tam prace archeologiczne. Póki co znaleziono fragmenty jednych z najstarszych w Europie kamiennych fortyfikacji.


Stoi tu pomnik upamiętniający tysiąclecie chrztu Polski:


Widoki z Góry Zyndrama:



Tuż obok jest mały cmentarz choleryczny z XIX wieku:






A tego wszystkiego pilnuje dzielny Władimirec:>


c.d.n.

4 komentarze:

  1. Widzę tu stary traktor - Ursus c330. Dawniej sporo ich było na polskiej wsi - teraz królują zagraniczne traktory.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny klimat i piękne zdjęcia nie mogłam się napatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia ale mam pytanie czy będzie jeszcze Kampinos czy już nie Proszę o odpowiedź i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo zdjęć z puszczy zamieszczam teraz na bieżąco na Facebooku. Myślę że kiedyś pojawią się jeszcze odcinki o puszczy także tutaj, na razie mam pełno materiału z tras, również po Mazowszu

    OdpowiedzUsuń