środa, 1 kwietnia 2015

Opuszczone miejsca północnego Mazowsza, część 5

W kolejnej części o opuszczonych miejscach północnego Mazowsza jedna z najładniejszych kolekcji świętych obrazów, na jakie natrafiłam, dom z podartymi zdjęciami i osmalonymi tajemniczo ścianami oraz chatka z opuszczonym wózkiem inwalidzkim.





  
Dom z osmalonymi ścianami był nietypowy - przede wszystkim murowany, nie drewniany.


W środku panował naprawdę wyjątkowy klimat. Różnie bywa, często atrakcją są po prostu pojedyncze fanty, a tutaj była jakaś taka całość. Klimat grozy tak szczerze mówiąc. Czemu osmalone ściany? Zaczęłam się zastanawiać, co się stało z mieszkańcami. Skojarzyło mi się to z czadem, nie wiem, czy sensownie. Robiąc tam zdjęcia, zupełnie oderwałam się na jakąś godzinę od rzeczywistości, ale też wolałam w miarę szybko się stamtąd zawinąć.













 












Dom z czerwonym wózkiem inwalidzkim i białym misiem zwiedziłam już ostatkiem sił. Był w tej samej wsi, co dwa inne pokazane w tym odcinku domy!


W pierwszej izbie zobaczyłam święty obraz i powieszone obok dżinsowe galoty oraz dziwny szereg kurtek na wieszakach, a poza tym pełno śmieci.



W drugiej.. to zdarzyło mi się drugi raz. Pierwszy dom z opuszczonym wózkiem inwalidzkim był we wsi Krogulec w Puszczy Kampinoskiej i został już dosłownie zrównany z ziemią. Ten był drugi.











Była jeszcze jedna, mała izba, a w niej na podłodze leżały biały miś, lala grozy i noga od lali grozy:> Na chwilę przeniosłam to towarzystwo na parapet, żeby móc zrobić zdjęcia przy lepszym świetle.






Dom z kolekcją obrazów wyglądał jak typowa opuszczona chata - drewniany, w krzaczorach, bez ogrodzenia.


W pierwszej chwili wydawało mi się, że to typowa prawie pusta chatka i szału nie ma. Jeden święty obraz w jednej izbie - fajnie, ale bywało lepiej. Jednak na lewo od drzwi wejściowych zauważyłam bardzo ciemne pomieszczenie. Poświeciłam trochę latarką - no i to tam leżały konfitury. Na szafie była zakamuflowana sterta obrazów. Wyniosłam je ostrożnie do lepiej oświetlonej izby, porobiłam zdjęcia, a potem odłożyłam je wszystkie na miejsce. Dobrze, że są schowane. Fotografowałam już setki obrazów w opuszczonych chatach, to jeden z moich ulubionych fantów, ale te były jak dla mnie wyjątkowo ładne. Na ścianach ciemnej izby też zresztą co nieco wisiało.

















 Na koniec różne płońskie bezdroża:














c.d.n.

7 komentarzy:

  1. Świetne foty, to pierwsze z wózkiem zwłaszcza robi wrażenie! Ten motyw porzuconej lalki sam mam na blogu, zerknij jak chcesz :) http://justonephotodaily.blogspot.com/2015/03/26-abandoned-child.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszamy do nowego spisu blogów fotograficznych!

    OdpowiedzUsuń
  3. Te miejsca, w których bywasz, są tak klimatyczne, ze aż dech zapiera. Zaczynam dochodzić do wniosku, że "wiesiex" jest jeszcze bardziej fascynujący, niż urbex!

    OdpowiedzUsuń
  4. bylem w tym domu z jedną z pań która mieszka daleko i powiedzała mi o tym domu że pani która tam mieszkała zatruła się czadem i umarła

    OdpowiedzUsuń
  5. bylem w tym domu z jedną z pań która mieszka daleko i powiedzała mi o tym domu że pani która tam mieszkała zatruła się czadem i umarła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serio?? masz na myśli ten osmalony dom? czy ten z wózkiem?

      Usuń