środa, 10 grudnia 2014

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 23

W tym odcinku niepozorny opuszczony domek pełen starych zdjęć i świętych obrazów, chatka z tapetami i rowerem i letnia wyprawa obrzeżami Puszczy Kampinoskiej.






Opuszczony dom ze zdjęciami ślubnymi, zrobiony z zielonych desek, znalazłam przypadkiem. Stał w miejscu, w którym już przecież byłam nie raz, ale widocznie jadąc samochodem akurat spojrzałam w inną stronę. Jest malutki i niepozorny, ale postanowiłam go sprawdzić.





Gdy zaparkowałam i wyszłam z auta, wszystkie okoliczne psy zaczęły szczekać - wokół jest pełno nowych, zamieszkałych domów. Zajrzałam do środka i zobaczyłam, że warto było.











W drugim pomieszczeniu było prawie pusto. Pod ścianą stała tylko część starego łóżka i na szczęście przyszło mi do głowy, żeby za nią zajrzeć. Na podłodze leżał zwitek zdjęć. Te ślubne były z 1972 roku. Zdecydowałam się je pokazać, może ktoś się na nich rozpozna?






Był jeszcze portrecik papieża na parapecie i dawna "łazienka".



Dom z rowerem jest w zupełnie innej części puszczy, ale też znalazłam go w miejscu już wiele razy odwiedzanym. Chyba wydawał mi się wcześniej zamieszkały.



Gdy do niego podeszłam, wciąż miałam wątpliwości, ale zajrzenie za otwarte drzwi rozjaśniło sprawę. W środku było kolorowo od tapet i zasłonek, a w jednym z pomieszczeń stał zardzewiały rower.









Wróciłam też do paru opuszczonych domków, które zwiedzałam wcześniej. Oczywiście są niestety zmiany na niekorzyść. Na przykład Dom z jemiołą bardzo się zmienił. Najwyraźniej był tam pożar. Tak było:


Tak jest teraz, jemioła zniknęła, spłonął właśnie pokój, gdzie tyle czasu wisiała na suficie.




W Puszczy Kampinoskiej bardzo podoba mi się to, że można robić wycieczki nie tylko po lesie, ale i po bagnach, łąkach, wielkich polach. Najpierw odkryłam polanę Wystawa za Dębem Powstańców, potem pola za Klombami między Zaborowem a Zaborówkiem. A w sierpniu poszłam mało chyba znaną trasą od Granicy w stronę wsi Pindal południowymi obrzeżami puszczy. Potem na część tej drogi wróciłam w listopadzie. Trasa: Granica parking - asfaltówką w stronę Kampinosu-Kampinoskim szlakiem rowerowym (Droga Przykorska) do Grabnika - Obszar Ochrony Ścisłej Przyćmień - Pindal - zielonym szlakiem przez pole i dalej do drogi na Izabelin Leśny - powrót przez Zalasek do Granicy.

Piękne pola ciągną się kilometrami już od Granicy. Tak wyglądała w sierpniu droga z parkingu w Granicy do zakrętu na Grabnik:






Tak prezentowała się ta sama okolica w połowie listopada:









Potem skręca się w prawo i idzie na Grabnik gruntową drogą, wzdłuż której na początku stoją szkieletory po jakiejś porzuconej inwestycji mieszkaniowej. Akurat tę trasę lepiej zrobić latem, niż jesienią. Tak było w drodze do OOŚ Przyćmień w sierpniu:


















Tak było tam w listopadzie:




Od Grabnika nie jest już daleko do Obszaru Ochrony Ścisłej Przyćmień. Jest w nim trochę fajnych, starych dębów. Bocznymi dróżkami można dojść do schowanej za drzewami polany.







Wychodzi się stamtąd na wieś Pindal. Zwiedziłam jej boczne dróżki szukając opuszczonych domków. Znalazłam jeden pomniejszy, z obowiązkową tarką na swoim miejscu ;> One często zostają nawet w największym pobojowisku ;>
















We wsi Pindal skręca się w prawo na zielony szlak - przepiękna droga, przynajmniej latem, o innych porach mnie na tym szlaku jeszcze nie było. W sierpniu spotkałam tam stado krów, których zainteresowanie aż mnie trochę wystraszyło:> Potem są szuwary, przestrzeń, trawy i w ogóle ;> I tak aż do Lasocina.











Z obrzeży Lasocina ruszyłam znaną mi już drogą na Izabelin Leśny, Zalasek i w końcu do Granicy, mijając fundamenty i piwniczki.













ciąg dalszy nastąpi

1 komentarz:

  1. zjawiskowa podróż, przepiękne zdjęcia. miło było na chwilę uciec z pracy.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń