poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 18

W tym odcinku grzybowa kapliczka, kolejne opuszczone domki, sztuczne ptactwo, pluszowa marchew i dużo puszczańskiej przyrody:>





Dom z figurką bez głowy znalazłam, robiąc objazd po kampinoskich wsiach. Jak zwykle przyglądałam się wszystkim domkom, próbując wyłapać te porzucone. Drewniany budynek w zaroślach od razu wzbudził podejrzenia. Trzeba było znaleźć kawałek pobocza, a potem przedrzeć się przez kompletny gąszcz.


Gdy już dostałam się na ganek, wszystko było proste. Drzwi stały otworem. Za nimi zobaczyłam porzucony pokój, z wiekowym telewizorem, szafą i łóżkiem.







Próbowałam znaleźć jakieś drobne elementy wyposażenia i udało się. W szafce leżała figurka Matki Boskiej bez głowy. Wyjęłam ją na chwilę, żeby móc zrobić zdjęcia, potem położyłam ją na swoje miejsce - zawsze zostawiam wszystko dokładnie w takim stanie, jak przed moim wejściem, a gdy jest to niemożliwe, nie wchodzę w ogóle do domu.




Na ganku były z kolei resztki plakatów z gołymi babami:






Dom z Bolkiem i Lolkiem znalazłam w jeszcze innej części Puszczy Kampinoskiej. Zauważyłam go z drogi, zarośla wzbudziły podejrzenia. Okazało się, że główny budynek jest zamknięty, otwarta była tylko przybudówka.










Skromną eksplorację i fakt, że Bolek i Lolek uparcie rozmazywali się w aparacie, wynagrodziły okoliczne pola:>








Chociaż nie jestem fanką podziemi i ciemności, nie mogłam choćby nie zerknąć na forty położone w okolicy miejscowości Cybulice Małe. Więc postanowiłam rzucić na nie okiem na miarę swoich możliwości. Pierwszy z tych obiektów, według przewodnika L. Herza zwany Fortem Zajączka, jest położony w Kazuńskim Borze. Gdy jedzie się drogą 579 od Kazunia, jeszcze przed zakrętem w lesie na drodze na Grochale trzeba szukać drogi prowadzącej w prawo w las. Jest naprzeciwko przystanku PKS. Na leśnej drodze jest szlaban. Zaparkowałam przed nim i poszłam w las. Po kilkuset metrach po prawej pokaże się charakterystyczna górka. Gdy obejdzie się ją od strony polanki, stanie się jasne, że to właśnie szukany obiekt:





Zobaczyłam też kawałek środka:






Prawie dokładnie po drugiej stronie asfaltówki jest drugi podobny obiekt  - Fort VII. Idzie się do niego w zarośla. Najpierw wyszłam na dużą polanę, gdzie była jakaś dziura w ziemi. Chyba wreszcie znalazłam miejsce katastrofy leoncińskiego UFO;> Druga taka sama dziura była w lesie obok. Może zrobili je jacyś poszukiwacze skarbów.








Cmentarz w Laskach to kolejne niby znane miejsce, które odwiedziłam dopiero niedawno. Jedzie się do ośrodka dla niewidomych przy ul. Brzozowej, cmentarz jest na jego terenie. Żeby docenić to miejsce, trzeba dokładniej przyjrzeć się skromnym, prostym grobom. Okazuje się, że jest na nich sporo drewnianego, kolorowego ptactwa, bywają też figurki, znalazłam nawet pluszową marchew:>

















Niedaleko cmentarza stoją w zaroślach jakieś machiny:



Niedaleko Lasek jest w puszczy niesamowite miejsce. Wypatrzyły je Tajemnicze Miejsca w Puszczy Kampinoskiej. To chyba najdziwniejsza kapliczka, jaką widziałam - grzybowa:> W grzyb na drzewie - chyba żółciak siarkowy? - ktoś wetknął obrazek Matki Boskiej. Pozostaje pogratulować fantazji!




Teraz pokażę wycieczkę, na jakiej byłam pod koniec lipca. Trasa: Truskaw-Zaborów Leśny-Mariew-Truskaw Mały-niebieskim szlakiem do Lipkowa i Izabelina-powrót do Truskawia. Na tej trasie, mniej lub bardziej po drodze, też są opuszczone gospodarstwa. Byłam tam już wcześniej. Od tamtej pory trochę się zmieniło. Choćby w tym pierwszym gospodarstwie, pełnym drewnianych szop:












Poprzednim razem wejście do głównego budynku było zamknięte, tym razem ktoś je otworzył, czy raczej niestety wyważył drzwi. W środku, poza ciskającą się od ściany do ściany jaskółką, nie było zbyt wiele:








Drugie gospodarstwo jest jeszcze dalej od niebieskiego szlaku. Poprzednio wypatrzyłam tam w szopie coś, co wydawało mi się spalonymi saniami, a może było starym fotelem:> Tym razem okazało się, że szopę ktoś zburzył. Saniofotel pozostał. W środku brakowało garnka, jaki poprzednio stał w pierwszym pomieszczeniu. Sala kominkowa - bez zmian:>







Teraz powrót na trasę - z dygresjami:> Szłam od Truskawia żółtym szlakiem. Truskaw odwiedzam czasami, gdy akurat pada deszcz, a ja jestem w lesie. Jest tam knajpa Dziupla, gdzie mogę poczekać, aż wyjdzie słońce i będę mogła robić zdjęcia po ulewie.























Na żółtym szlaku do Zaborowa Leśnego jest stary dąb, na którym dopiero za którymś razem wypatrzyłam małą, nadrzewną kapliczkę:












Na rozstaju dróg przed Zaborowem Leśnym trudno teraz wypatrzyć wielkie dęby zza ich własnych liści:>




Potem idzie się szlakiem niebieskim przez Mariew. Trzeba wypatrzyć z lewej strony wejście szlakowe w las na Mały Truskaw.







Po lewej stronie wąskiej ścieżki, jaką biegnie niebieski szlak, będzie jeziorko. Spotkałam tam stworzenie, które ochoczo pozowało do zdjęć:












Przez Mały Truskaw dochodzi się do rozstaju dróg i kapliczki. Za nią i za szlabanem znów wchodzi się w las i idzie prosto do Lipkowa, a stamtąd do Izabelina. Z Izabelina wróciłam do Truskawia autobusem, uciekając przed nadciągającą burzą. Po drodze minęłam kolejne stworzenie, które nie uciekało przed aparatem i dziwne, fajne ogrodzenie w Izabelinie:>



















2 komentarze:

  1. Mchy sa Boskie, kapliczka na pierwszym zdjeciu- swietny pomysl. Na tych wioskach , ktore odwiedzasz spotykasz mieszkancow? Z czego oni zyja ?
    Dziekuje za nastepna wycieczke -Ag

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry, Blog Day mnie tu sprowadził, i z przyjemnością zostanę, wszystkiego najlepszego!
    Mam trudności z podpisaniem się, może teraz system łyknie ;-)

    Almetyna

    OdpowiedzUsuń