Opuszczona łemkowska wieś R. została wysiedlona w ramach Akcji Wisła, a wcześniej część rodzin wyjechała do ZSRR. O przymusowych wysiedleniach ludności łemkowskiej piszę szerzej TU. Tuż przed wojną mieszkało tu 470 osób. Dziś pozostała tutaj mała odbudowana czasownia , czyli kaplica greckokatolicka i znajdujący się obok niej cmentarzyk, na końcu powstała mała dzwonnica, jest też drugi cmentarz. Droga prowadząca do tej miejscowości jest przedłużeniem drogi przez wieś zamieszkałą. Jechałam autkiem, póki się dało, mijając nieliczne domy i stadninę. Zatrzymałam się w miejscu, gdzie drogę przecina potok. Autko zostało na poboczu, ja przeszłam przez mostek i ruszyłam dalej pieszo.
Co do tego drugiego, nie znajdującego się obok czasowni cmentarza - niestety nie widziałam go. Nie wiem, jak to możliwe. Zauważyłam go na mapie dopiero po wyjechaniu z tych rejonów, naprawdę jakby diabeł ogonem nakrył, a byłam tam dwa razy i przecież patrzyłam na tę mapę nie raz. Nie mam pojęcia czemu tego nie zauważyłam, to dziwne. Mam nadzieję, ze będzie trzecia okazja. W okolicy są też dwa bardzo ciekawe cmentarze z czasów I wojny światowej, odwiedziłam je podczas drugiej, majowej trasy i pokażę zdjęcia z nich przy okazji pokazywania tej wycieczki. Póki co - sama piękna droga przez dawną wieś i znajdujące się tuż przy niej główne atrakcje tego miejsca.
Na stojącej tutaj tablicy można przeczytać parę ciekawostek o Łemkach. Trudno jest według tych informacji ustalić granicę między Łemkami a Bojkami we wschodniej części Łemkowszczyzny. Na terenach położonych dalej na zachód Polacy stanowili zdecydowaną mniejszość. W latach 30-tych Łemków na ziemiach polskich było ok 100-150 tysięcy, podczas gdy na tym samym obszarze mieszkało zaledwie 26 tysięcy Polaków i 8 tysięcy Żydów.
Wzdłuż drogi cały czas był widoczne typowe pozostałości po opuszczonej łemkowskiej wsi: drzewa owocowe, pofałdowania terenu w miejscach, gdzie były kiedyś całe gospodarstwa i tętniło życie.
Samotny domek w opuszczonej wsi - oczywiście nowszy, po gospodarstwach łemkowskich w nie istniejących wsiach do naszych czasów dotrwały co najwyżej podmurówki, sporadycznie fragmenty ścian, a także piwnice.
A oto odbudowana czasownia. Jeszcze do 2001 roku znajdowała się tu oryginalna niewielka pozostałość po XVIII wiecznej cerkwi, z zachowanymi resztkami polichromii. Po wojnie użytkowana przez pasterzy owiec, była dewastowana. 16 lat temu po prostu rozebrano to, co się zachowało i zbudowano coś w rodzaju niezbyt wiernej kopii zrujnowanego budynku. Tak czy inaczej wygląda ładnie, ale wiadomo, że szkoda tego, co było oryginalną pozostałością i to już nie to samo.
Kaplica była zamknięta, tyle zobaczyłam przez szybkę:
Na końcu dawnej wsi jest ładna mała dzwonnica. Została zbudowana współcześnie, w 2007 roku, dla upamiętnienia przymusowo wysiedlonych mieszkańców. Obok akurat rośnie malowniczo połamane drzewo.
Cmentarz w Dukli jest czynny, ale jak to zwykle bywa warto tam zajrzeć, bo jest też stary i nie brakuje ciekawych przedwojennych grobów, w tym takich z najbardziej mnie zawsze zaciekawiającymi rzeźbami i porcelankami - nagrobnymi portretami.
Cmentarz żydowski K. jest położony w turystycznej miejscowości, na końcu stromej, wąskiej asfaltówki i na zboczu góry. Podczas wojny odbywały się tutaj egzekucje Żydów. Teraz tuż obok stoi pełno zamieszkałych domów. Niestety, najwyraźniej niedawno XIX-wieczny kirkut padł ofiarą wichury, a wywrócone drzewa zniszczyły niektóre nagrobki. Jednak większość pomników jest na swoim miejscu.
Jak widać, niektóre macewy są odnowione. W paru miejscach zauważyłam takie "skrzynki" (w tym niestety jedną zniszczoną przez drzewo), ktoś wie, co to takiego? Być może to skrytki na zapisane na kartkach modlitwy, które czasem można znaleźć na kirkutach.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz