Cerkiew z opuszczonymi szatami liturgicznymi to jeden z najlepszych obiektów tego typu, jakie zwiedzałam. Jak zwykle przy wizycie w porzuconej cerkwi miałam wrażenie, że zgromadzonymi w niej atrakcjami można by spokojnie obdzielić pełno różnych miejscówek. Jest tu i kompletne, lekko podniszczone wyposażenie, są zabytkowe ikony, zdezelowane pianinko, zakrystia, a do tego bardzo oryginalna pozostałość - szaty liturgiczne, niektóre chyba bardzo stare oraz stuły.
Jak to zazwyczaj bywa w przypadku opuszczonych cerkwi, nie da się tam wejść tak sobie z marszu, trzeba szukać kluczy i zastać odpowiednie osoby w domu. Na szczęście się udało i po chwili stałam z opiekunką cerkwi na progu. A nad wejściem taki napis:
Cerkiew została zbudowana w połowie XVIII-tego wieku. Zakrystię i chór dobudowano w XIX-tym wieku podczas remontu, polichromia w środku powstała pod koniec tego stulecia, a groby na cmentarzu obok pochodzą z XIX-go i początku XX-go wieku. Po zakończeniu wojny cerkiew pełniła funkcję kościoła filialnego jednej z parafii rzymskokatolickich. Jest opuszczona od 1994 roku.
Drzwi się otwierają no i zaczyna się. Za każdym razem to robi wielkie wrażenie, choć widziałam już trochę takich opuszczonych od ponad dwudziestu lat świątyni, wyglądających na gotowe do mszy.
Nad wejściem wisi XVIII-wieczna ikona:
Opuszczony konfesjonał:
Ołtarz główny:
Wnętrze cerkiewnej kopuły. Na samej górze jest schowana jeszcze jedna ikona.
Tu na zbliżeniu lepiej ją widać, chyba przedstawia Madonnę z dzieciątkiem:
Wota dziękczynne:
Drzwi po lewej stronie od ołtarza prowadzą na zakrystię. Zawsze warto tam zajrzeć! Tutaj było zdezelowane pianinko, tablica - pewnie pozostałość po salce katechetycznej - no i pewna niepozorna szafa..;>
Zajrzałam do szafy, a tam opuszczone szaty liturgiczne! Jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Na chwilę rozwiesiłam je na drzwiach od szafy.
Na półkach leżały opuszczone stuły:
Ruiny w Podemszczyźnie stoją za wsią przy drodze. To właściwie pozostałości nie samej cerkwi, tylko cerkiewnej dzwonnicy. Na początku września w pierwszej chwili przegapiłam je w zaroślach i potem trzeba było zawracać w lesie. Naprzeciwko są domy, nie trzeba szukać na bezdrożach, tylko na końcu wsi.
Cerkiew, która się tutaj znajdowała, powstała pod koniec XIX-go wieku i została zniszczona podczas II wojny światowej. Pierwotnie w dzwonnicy były miejsca na trzy dzwony, ocalał tylko jeden łuk. Ciekawe informacje można znaleźć TU. Wygląda na to, że muszę tam przy okazji wrócić i dokładniej obejrzeć to miejsce. Przegapiłam pobliski schron Linii Mołotowa, gdzie wmurowano fragmenty krzyży.
Tuż obok stoi XIX-wieczny kamienny krzyż:
Na ziemi leżą omszałe kamienie, pewnie też pozostałości po podmurówce dawnej (drewnianej) budowli lub może po przycerkiewnym cmentarzu. Takie miejsce po cerkwi nazywa się cerkwisko. Sporo ich także w Bieszczadach, gdzie niszczono całe wsie, wysiedlano ludność prawosławną, równano cerkwie z ziemią.
c.d.n.
prawdziwe cuda!
OdpowiedzUsuń