sobota, 13 sierpnia 2016

Opuszczone miejsca zachodniego Mazowsza, część 2

Opuszczona szopa z koniem na biegunach, dom z maszyną do szycia Singer, "pokarmem anielskim dla dusz" i "tajemnicą szczęścia", a do tego chatka z zagadkową gitarką oraz różne bezdroża zachodniego Mazowsza, w tym widok na OSP pod palmą.






Dom z Singerem znalazłam w czerwcu podczas domkowej objazdówki na chybił trafił po zachodnim Mazowszu. Zauważyłam ten obiekt daleko na polu, na uboczu niewielkiej wsi. Jak się okazało, prowadziła tam osobna dróżka. Wybite okna, pootwierane drzwi - na pierwszy rzut oka zdawało się, że pewnie wiele w środku nie ocalało. Ale było jednak zupełnie inaczej.


Już w pierwszym pomieszczeniu stał jeden z najładniejszych fantów w tym domku - stara maszyna do szycia Singer.




Na ścianie makatka i święty obrazek:




Pozostałość po lampie naftowej:


Papież pilnuje wejścia do drugiego pokoju:


A po drodze jeszcze opakowanie po czymś, co najwyraźniej było jednym z tych dziwnych zegarów znajdowanych czasem w opuszczonych domach. "High quality violin clock":>






Drugie pomieszczenie było nieźle zachowane. Mimo pierwszych śladów dewastacji została i spora figura Matki Boskiej na stole - one często stoją na stole pod samym oknem, z tego co zauważyłam. W ogóle domek był pełen wszelakich dewocjonaliów - pocztówek, książeczek, obrazków.









Modlitewnik leżący obok okazał się przedwojenny.


"Sam na sam z Panem Jezusem czyli pokarm anielski dla dusz pragnących miłości bożej!"


Ostatnia data pozwolenia na druk - 1926, pierwsza data w "tablicy świąt ruchomych" - 1935






















Jest nawet "Tajemnica szczęścia":>




Jedno nie przeczy drugiemu;>



Dom z koniem na biegunach zwiedziłam jeszcze zimą. Okazało się, że główny budynek jest znacznie mniej ciekawy, a główna atrakcja obiektu ukrywa się gdzie indziej.


 A konkretnie w starej stodole. Zajrzałam do niej, a tam mieszkał koń na biegunach w bardzo dobrym stanie! Na chwilę wyniosłam go do światła, żeby porobić zdjęcia, potem konik wrócił do stodoły.





W głównym domku mało się zachowało. Na jednej z szafek - nalepki z filmu "Auta";>




Niebezpieczeństwo:


W szafie biała koszula:


"Nigdy nie celuj w swoim kierunku":





Dom Karaluszyska z gitarką to też odkrycie jeszcze z zimowych czasów. Obiekt należy do tych, w których pozostały już tylko rozproszone fanty, a nie zachowany układ pomieszczeń. Ale fanty były ciekawe i ładne.



Na starym tapczanie leżała połamana gitarka w dwóch częściach. Na niej napis: "Ja jestem". Może kiedyś miał jakiś swój dalszy ciąg?














Na koniec trochę zachodniomazowieckich bezdroży z różnych pór roku:




















Aż tu nagle OSP w Brzezi - z palmą;>





c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz