środa, 31 sierpnia 2016

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 49

Prawie każdy wolny dzień spędzam właśnie w Puszczy Kampinoskiej, godzinami chodząc po lesie. Wyjątkiem są urlopy i minitrasy - stąd przerwy w dodawaniu kolejnych odcinków o puszczy. Na pokazanie na blogu czeka tymczasem parę opuszczonych domów, jakie wciąż znajduję w tym rejonie. Tym razem dobrze zachowany domek z porcelanowymi psami i mnóstwem innych rzeczy, a do tego wiosenna i letnia wycieczka między Truskawiem, Mariewem i Lipkowem.






Opuszczony dom z porcelanowymi psami miałam na oku już od dawna. Zarośnięty i zaniedbany, wydawał się opuszczony i wyglądał bardzo intrygująco. Dopiero parę miesięcy temu zaczęłam rozmawiać o tym budynku z okolicznymi mieszkańcami. Dowiedziałam się, że dom jest opuszczony już od wielu lat, a pan, który się nim opiekował, już nie żyje. Na szczęście jakimś cudem nikt nie rozkradł jego rzeczy - dom jest zaskakująco dobrze zachowany. Wygląda, jakby czas zatrzymał się w nim w latach 80-tych. Ładna zastawa stołowa wciąż na kredensach, w otwartej szafie pełno kolorowych fajnych ciuchów. Do tego dwa dziwne porcelanowe psy.No i wszechobecna boazeria.



Najwyraźniej domek miał szczęście i omijali go nie tylko złodzieje, ale i wandale. Pewnie dlatego, że jest otoczony zamieszkałymi gospodarstwami i mieszkańcy go pilnują.




















































W lipcu wybrałam się na wycieczkę trasą Truskaw-Do Karczmiska-zielony szlak-Zaborów Leśny-niebieskim do Truskawia Małego-Lipków-Izabelin. Kiedy wybieram tę drogę, wracam autobusem z Izabelina na parking w Truskawiu.








































Kiedy idzie się niebieskim szlakiem z Mariewa do Truskawia Małego, spotyka się leżący przy drodze pojedynczy kamień. Wygląda trochę tak, jakby był w jakiś sposób obrabiany przez ludzi - równe obcięcie i jakby ślad litery "K"? Ale może to tylko przypadek.



Gdy szłam tamtędy w lipcu, nagle zobaczyłam w lesie stado zwierząt. Sarny? Ale nie uciekają. Szybko okazało się, że to pełno kóz! Najprawdopodobniej stadko przyszło z pobliskiej Budy Zaborowskiej, bo tam widziałam podobne. Kozy zaczęły do mnie ciekawie podchodzić, więc spokojnie się oddaliłam w razie czego i dopiero z odległości zrobiłam im zdjęcia :>








Na odcinku niebieskiego szlaku między Truskawiem Małym a Lipkowem było zatrzęsienie kolorowych grzybów, całe skupiska.




























W maju doszłam od Truskawia do Lipkowa kierując się od parkingu szlakiem żółtym, potem kładką przez Kalisko, a następnie wiejską drogą do Mariewa, gdzie weszłam na niebieski szlak prowadzący wzdłuż jeziora do Truskawia Małego, a potem za szlabanem do Lipkowa.




















Jeszcze czegoś takiego w puszczy nie widziałam - w maju cały staw między Mariewem a Truskawiem Małym, przy niebieskim szlaku, był pokryty żółtymi kwiatami.


















Ścieżka przyrodnicza "Do Lipkowskiej Wody" powstała już rok temu. Pierwszy raz odwiedziłam to miejsce wczesnym latem. Okazało się, że znaki prowadzą do schowanego w lesie miejsca, którego wcześniej nie znałam. Ścieżka zbliża się do Lipkowskiej Wody, dopływu kanału Zaborowskiego w miejscu, gdzie rosną stare, omszałe drzewa. Niestety polana została przemieniona w plac zabaw, ale ścieżka to bardzo udany element zmian w Lipkowie. 
















c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz