sobota, 5 września 2015

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 33

Dom Malarza z rysunkami na strychu, piłkarzykami i lalą grozy, zwierzaki pozujące do zdjęć mniej lub bardziej chętnie i wycieczki po Puszczy Kampinoskiej.







Dom Malarza na dalszych obrzeżach puszczy znalazłam dzięki pomocy Przemka. To kolejny obiekt, w którego pobliżu przejeżdżałam wiele razy, położony niedaleko bardzo uczęszczanej drogi. Gospodarstwo stoi na środku pola, nie ma żadnego bezpośredniego sąsiedztwa. Najbardziej skusił mnie cynk o obrazach na strychu. Tak obiekt wygląda od zewnątrz:







Muszę przyznać, że w środku nieco się bałam, a jakoś często mi się to w opuszczonych miejscach nie zdarza. Cały czas coś stukało, waliło, przesuwało się, atmosfera miejscówki nie była za miła. Miałam wrażenie, że ktoś jest ze mną, chociaż obiekt był ewidentnie opuszczony. Musiałam w dodatku wleźć sama na strych i porobić te obrazy, no ale dałam radę i było naprawdę warto! :> Tak wyglądają pomieszczenia po prawej. Na stole stoją piłkarzyki, wokół są książki. Nie obyło się bez lalki grozy i ciemnych okularów - takich, jakie widziałam też w Domu z panią na szafie.
























Potem poszłam do pomieszczeń na lewo od ganku. Była tam jakaś dawna kuchnia, też pełna starych zabawek. To stamtąd drewniane schodki prowadziły na strych. Tak było na dole:











Gdy wspięłam się na strych, od razu zobaczyłam te obiecane obrazy. Okazały się wielkoformatowe i dosyć psychodeliczne. Zwijały się same w rulony, trzeba było je często rozwijać i przytrzymywać, by móc zrobić zdjęcie.

















Jakiś tydzień temu wybrałam się wcześnie rano do Truskawia, żeby przejść żółtym szlakiem do Zaborowa Leśnego, zerknąć na OOŚ Kalisko, a potem niebieskim szlakiem kierować się przez Mariew do Lipkowa.





Zerknęłam w stronę jeziorka przy żółtym szlaku na Zaborów Leśny, jeszcze blisko parkingu. Tyle razy robiłam mu zdjęcia, ale za każdym razem patrzę, czy może warto zrobić to jeszcze raz. Tym razem było całkowicie wyschnięte. Zobaczyłam jakiś brązowy kształt, który nie pasował do reszty;> To był wielki, piękny łoś, łopatacz. Patrzył prosto na mnie. Zebrałam się na odwagę i podniosłam aparat. Wtedy niestety byk zaczął uciekać. Trochę zdążyłam;>


Potem stał wśród drzew za jeziorkiem i wciąż mnie obserwował, aż w końcu odszedł w kierunku łąki, ale gdy zajrzałam na nią, już go nie zobaczyłam.




Posiedziałam sobie trochę wśród dębów przed Zaborowem Leśnym, przy drodze na Mariew, potem poszłam do  samego Zaborowa Leśnego. To jedno z moich ulubionych miejsc w puszczy. Jest bardzo sympatyczne, a poza tym zaczyna się tam szlak na Obszar Ochrony Ścisłej Kalisko, prowadzący przez małe, rozlatujące się kładki, w porze z rozlewiskami trudny do przejścia, ale dziki i świetny do robienia zdjęć.





Podczas sierpniowej suszy tak wyglądała sytuacja na początku niebieskiego szlaku przez Kalisko:







Ale celem wycieczki był Mariew Mały i Lipków. Już kiedyś robiłam taką trasę, opisywałam ją TU.


Niedaleko jest Buda Zaborowska, jedna z bardziej malowniczych kampinoskich wsi. Byłam tam sporo razy, pokazywałam to miejsce na przykład TU. Tak było tam jesienią:















Teraz już znowu sierpień. Jeziorko przy niebieskim szlaku na Mariew Mały okazało się całkowicie wyschnięte:
 

w lipcu zeszłego roku było tu tak:





Potem szeroką, prostą i piaszczystą drogą pożarową z Mariewa Małego dochodzi się już do Lipkowa, pokazywanego na przykład TU.


Słyszałam, że coś było robione z polaną w Lipkowie i z zaciekawieniem tam zajrzałam. Myślałam, że będzie fajnie. No i niestety zatkało mnie w negatywnym sensie. To już naprawdę woła o pomstę do nieba. Miejsce, które było malownicze, urokliwe, nagle zamieniło się w coś wyglądającego jak podwórko żywcem wyciągnięte z blokowiska. A przecież wystarczyło zrobić mały parking i postawić na trawie wiaty, zrobić ścieżkę przyrodniczą i tyle. Po co ten szkaradny plac zabaw i zaoranie wszystkiego naokoło? Przykre, że to miejsce przestało istnieć.


Tak było rok temu. Polana zazwyczaj była pusta, ale od czasu do czasu robili tam mały, lokalny odpust i to nie raziło, w przeciwieństwie do tego, co jest teraz.


Tyle z wycieczki do Mariewa i Lipkowa. Teraz coś w temacie zwierząt i ich pozowania do zdjęć. W połowie sierpnia wybrałam się na szybką rundkę po puszczy po południu, po pracy. Zaparkowałam w Laskach i w końcu zrobiłam jakieś 10 kilometrów w rejonie Łuży, Kamienia Ułanów Jazłowieckich i Dąbrowy Leśnej. Kawałeczek przed Górą Ojca zauważyłam, że jakieś dziesięć kroków ode mnie stoi w trawie sarenka i patrzy prosto na mnie. Podniosłam aparat, a ona nie uciekła. Robiłam piąte zdjęcie, a ona nic. Nie ruszała się ani troszkę. Trwało to parę minut. W końcu zupełnie serio nabrałam podejrzeń, że to jest wypchane zwierzę:> Zaczęłam ostrożnie podchodzić i dopiero wtedy sarenka spokojnie odkicała.


Łuża o każdej porze roku wygląda pięknie. Trzeba troszkę wejść w las przy wiacie, żeby spojrzeć na polanę z brzozami.


A to już polana przy dojściu od Łuży do Dąbrowy Leśnej.




 Wiosną znalazłam tam kiedyś na szlaku opuszczoną lalę grozy;> Tak było wtedy, w maju:









Sosna Kandelabrowa, do której doszłam wracając z Dąbrowy Leśnej żółtym szlakiem.




c.d.n.

6 komentarzy:

  1. Jedno pytanie nie daje mi spokoju - Minionek w opuszczonym domu?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również zaskoczył nowoczesny minionek w dawno opuszczonym domu! To chyba Twój minionek prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. minionek tam był. to chyba zresztą już drugi, jakiego spotkałam w opuszczonym domu:> nie jest mój. nie robię w opuszczonych miejscach żadnych 'sesji' z udziałem przyniesionych przedmiotów, jedyna ewentualna ingerencja w rzeczywistość miejscówki to co najwyżej chwilowe przeniesienie jakiegoś fantu do lepszego światła, potem wszystko wraca na miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj Buda... miejsce mojego wychowania.
    Tak tak jeździłam tam na wakacje, to miejsce gdzie wszyscy się znają i każdy wie o kazdym wszystko Urokliwe, powoli wymierające. Takich wsi jest zdecydowanie mało. wspaniale że je pokazujesz bo przywracasz wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Buda...niesamowite miejsce,tam wychowali się moi dziadkowie,moja mama.Sprawą priorytetową jest remont historycznej Kapliczki.Szkoda że tak mało osób podnosi ten temat a przecież kapliczka jest w fatalnym stanie.Uwielbiam to miejsce.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do "odnowionej" polany w Lipkowie,to przypomina ona teraz bardziej plac zabaw dla dzieci,niż polanę rekreacyjną. Wcześniej planowano zrobić tam skansen,ale ostatecznie umiejscowiono go w Granicy. Ta polana to miejsce historyczne,bo pod koniec XVIII w. działała tam manufaktura,produkująca szlacheckie pasy kontuszowe. Szkoda,że jej nie odbudowano,bo doskonale wkomponowałaby się w lipkowską polanę.

    OdpowiedzUsuń