W Puszczy Kampinoskiej z bagien wchodzi się na wydmy, z wydm do dzikich, opuszczonych miejsc, a na obrzeżach można spotkać kolorowe kapliczki i pałace. Taką wyprawę odbyłam niedawno z Zaborowa do słynnej Wsi Widmo, czyli opuszczonej wsi Ławy.
Za kościołem w Zaborowie da się spokojnie przejechać przez bramę i zostawić samochód między stadniną a pięknym i gustownie odnowionym białym pałacem - to zamieszkała własność prywatna, ale zza ogrodzenia można podziwiać. Na szczęście nikt go nie pomalował na żółto ani niczego nie dobudował.
Na rondzie trzeba znaleźć szlak niebieski i iść nim wzdłuż drogi, dopóki nie pojawi się znak KPN prowadzący w las wzdłuż Zaborowskich łąk.
Droga prowadzi prosto przez 4 kilometry, dopóki nie dojdzie się do skrzyżowania ze szlakiem zielonym w Wyględach Górnych. Najpierw wchodzi się na teren bagienny, pełen pokręconych omszałych drzew.
Pierwsze opuszczone miejsce pojawi się już na skrzyżowaniu szlaków w Wyględach Górnych. Warto przed wyprawą obejrzeć dokładniejszą mapę, np tę na stronach KPN. Dzięki temu nie pominęłam niektórych budowli trochę oddalonych od szlaku. Ta jest po prawej, gdy idzie się od Zaborowa.
Drewniany domek od jednej strony wygląda na nieźle zachowany, ale jego drugiej połówki jednak brak. Obok stare drzewa owocowe, fundamenty innej budowli i oczywiście charakterystyczna dla puszczy stara piwnica. W niektórych takich miejscach zrobiono schronienia dla nietoperzy. Te w okolicach Wyględów i wsi Ławy wydały mi się jednak niezamieszkałe przez żadne stworzenie.
Dalej trzeba iść szlakiem zielonym w stronę Ławskiej Góry. To tam jest opuszczona wieś Ławy. Pierwszy budynek,który się pokazuje, jest w zaskakująco dobrym stanie. Ktoś go starannie zamknął, okna nie są wybite. Z relacji znalezionych w necie wynika, że jeszcze parę lat temu dało się wejść do środka, ale nie było tam nic szczególnie ciekawego. Zachowały się też drewniany płot i studnia.
Nie mogę znaleźć żadnych informacji o tym,kiedy dokładnie wieś Ławy przestała istnieć. Na drewnianej tablicy przy dalszych resztkach zabudowań pojawia się tylko data rozpoczęcia wykupu puszczańskich wsi przez KPN- 1975. Wieś według tego opisu istniała już w 1800 roku, była w niej karczma, stąd nazwa - od barowych ław. Jeszcze kilka lat temu zachowanych w całości domków było więcej. Dziś są praktycznie tylko dwa - ten ceglany i drugi, biały, z zamkniętymi okiennicami. Lechosław Herz pisze w przewodniku (wydanie z 2012 roku),że jeden z nich (nie precyzuje, który) to dziś stanica warszawskiego klubu tatrzańskiego.Oto drugi domek, który pojawi się po prawej stronie szlaku zaraz po tym ceglanym:
Można otworzyć tylko drzwi do drewutni, do samego domku nie da rady. Między tymi dwiema budowlami na drodze pojawia się pierwszy z dwóch krzyży przydrożnych pozostałych po Ławach:
Fani "Blair Witch Project" na pewno docenią to, co kryje się w krzakach nieopodal białego domku po przeciwnej stronie drogi. Związana kupka chrustu na szczęście wydawała się nie zawierać żadnych wnętrzności turystów, którzy byli tu wcześniej ;)
Szlak prowadzi dalej do kolejnego, podobnego krzyża. Wcześniej droga się rozwidla. Dzięki starym mapom wiedziałam, że trzeba w tym miejscu zejść ze szlaku i kierować się w lewo. Tam są główne pozostałości po Ławach. Ktoś zawiesił na gałęziach błyszczące wstążeczki. Wcześniej widywałam je już w lasach. Możliwe, że to dzieło grzybiarzy, którzy wiążą je, by nie zgubić drogi, ale ławski "rynek" zachęca do pikników i ognisk - niewykluczone, że ktoś tu zrobił Sylwestra.
Gdy pójdzie się dalej tą boczną ścieżką, natrafi się najpierw na słup energetyczny (jeden z wielu w tej okolicy) z również opuszczonym gniazdem bocianim, a potem na chyba już ostatnią byłą posesję w tej części wsi. Jeszcze kilka lat temu stał tu murowany, biały domek. Dziś nie ma po nim śladu. Została starodawna piwnica i opuszczona buda (psia? ul?) pod starym dębem. Na dębie wisi lub wisiała tabliczka z cytatem z Żeromskiego (Urban Exploration Team, 2010) : "Puszcza jest niczyja - nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!". Niestety dowiedziałam się o tym już po powrocie z wyprawy. Na zdjęciach dębu zobaczyłam coś w rodzaju małej tabliczki przybitej do tego drzewa. Cóż, trzeba będzie tam wrócić -może tym razem od strony Roztoki.
Jedna z trzech ławskich ław jest właśnie tutaj, dwie pozostałe są przy krzyżach :)
Skrótem można z tej okolicy wrócić na zielony szlak. Od drugiego krzyża i tablicy informacyjnej trzeba koniecznie przejść jeszcze kawałek do mostku nad Kanałem Zaborowskim. Na tym skrzyżowaniu jeszcze parę lat temu była na słupie (zachowanym do dziś) zardzewiała tablica z nazwą Ławy. W małym rowerowym przewodniku Marcina Zamorskiego (zresztą bardzo polecam, głównie ze względu na małą, poręczną i aktualną mapę KPN) było jej zdjęcie. Na tym miejscu ktoś przyczepił później inny napis - drogowskaz z napisem... "Berlin 572 km". Teraz nie ma już żadnej tablicy.
W Granicy parking jest teraz trochę bliżej muzeum, niż poprzednio - na starym remont. Teraz parkuje się obok "Chaty Kampinoskiej", chyba należącej już do pobliskiego skansenu. Obok stoi drewniana leśniczówka. Wisi tam karmnik dla ptaków, a obok niego jakiś kawał futra. Spytałam leśnika, co to takiego i okazało się, że to skóra dzika, którą objadają sikorki.
Przy skrzyżowaniu szosy od Kampinosu do Granicy z drogą prowadzącą do nowego parkingu i muzeum jest opuszczony domek, a obok niego piwnica zamieszkała przez nietoperze i stodoła. Gdy na skrzyżowaniu pójdzie się nie w prawo, a w lewo, po lewej stronie w zaroślach można zobaczyć niesamowite omszałe drzewo, a kawałek dalej opuszczoną kampinoską piwniczkę przy fundamentach dawnego budynku.
Do Zaborowa Leśnego i okolic wybrałam się pod koniec grudnia. Najpierw objechałam okoliczne wsie, w tym Mariew. Tutaj na rogu ulic Kwiatowej i Spacerowej stoi ciekawa kapliczka. Przypomina Światowida - na czterech bokach są trzy Matki Boskie i jeden Jan Paweł II.
Stamtąd przedłużeniem Spacerowej dojeżdża się do wsi Truskaw Mały. Składa się chyba z trzech domków. Mili mieszkańcy dwóch stali przed domami i przyglądali mi się, gdy nadjechałam. Zapytałam ich o dojazd o Budy i potem tam się udałam.
Okazało się, że da się spokojnie dojechać samochodem do samego Zaborowa Leśnego. Ta wieś, a może raczej osada czy przysiółek, składa się z jednego domku - leśniczówki. Obok jest polana z wiatami - była cała zielona. Tam zostawiłam samochód przed szlabanem i od razu znalazłam się w obszarze ochrony ścisłej Zaborów. Doszłam szlakiem najpierw do Mogiły Powstańców 1863, mijając nadrzewną kapliczkę z sercem ułożonym z szyszek.
Potem poszłam w drugą stronę - do obszaru ochrony ścisłej Kalisko. Tak wygląda szlak:
A i tak nie wszędzie są takie mostki i trzeba brodzić w błocie. Ale warto, jeśli ktoś lubi kampinoskie mokradła. Poza tym właśnie ten szlak prowadzi od drugiej strony do wsi Ławy.
Zrobiłam też wtedy objazd po kapliczkach we wsiach za południowym krańcem puszczy i na wschód od drogi na Roztokę. Na zdjęciach: Koczargi Stare i okolice-Kiścinne-Krogulec-Wiersze-Truskawka-Janówek-Kępiaste-Łubiec. Było wcześnie rano i szyby kapliczek pokrywała rosa. W Koczargach natrafiłam też na opuszczony do połowy domek.
Jestem pod ogromnym wrażeniem! Ile tego... Chciałabym kiedyś móc to zobaczyć na własne oczy. Piękna fotorelacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dzięki. to dopiero połowa materiału.. puszczowa obsesja zapełniła mi aparat
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i czekam na kolejne zdjęcia :)
UsuńTen biały domek w Wyględach Grn.to własnie stanica klubowiczow.Domek po drugiej stronie służył komus dosc długo w charakterze daczy.Tam jeszcze była jedna chałupa,całkiem spora,drewniana,bardzo ładna.W tym spalonym domku w przysiółku zwanym Trzy Domy,albo Zaborów Trytew,jeszcze nie tak dawno ktos mieszkał, był tam też barakowóz.A jeszcze dawniej jakis zupełnie inny budynek.Chyba też się spalił.Polecam też okolice Korfowego,i oczywiscie okolice Famułek i Krzywej Góry,ale to całkiem spora wyprawa.Warto wysiąsc w Łazach i pójsc aż do Nowin,przez góre sw.Teresy.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że przy odrobinie szczęścia mozna trafić na stanicę otwartą (klubowicze często tam bywają) i załapać się na pyszną hebatkę, albo i co mocniejszego ;-)
UsuńDzięki za informacje! Mieszkasz w okolicy? Dziś zwiedziłam okolice Famułek i jestem zachwycona. Korfowe wciąż w planach, w tym oczywiście jałowiec. Da się do niego podjechać autem na upartego czy to w zupełnej dziczy?
OdpowiedzUsuńJałowiec rośnie dalej na zapleczu chatki i dalej jest ona zamieszkana (stan na 2011). Oddzielony jest od drogi podwórkiem i krzaczorami. Znaleźć go nieprosto, mi pomógł pracownik Parku, który akurat całkiem przypadkiem się znalazł w Korfowem.
UsuńNa pewno Ci się spodoba - zarówno jałowiec (robi wrażenie - sam fakt, że na pniu dało się przybić tabliczkę "pomnik przyrody") jak i całą wioska. Dużo domów jeszcze nierozebranych. W jednym mieszkał puszczyk.
Nie wiem, jak z legalnością wyprawy do Korfowego (ja byłem w towarzystwie tego pracownika...)
Dawno tam nie bylismy,ostatni raz w latach 90-tych,wtedy ten jałowiec rósł sobie na zapleczu malenkiej chatki.Zamieszkałej,choc w okolicy sporo domów było już opuszczonych.Warto pójsc dalej po granicy parku,mijając ogromną stadnine koni,aż do Białej,jest tam ogromna lipa.Idąc natomiast od Wiejcy w głąb parku w kierunku niebieskigo szlaku,można zobaczyc jedyne w puszczy czynne żródło.Sam szlak do Zamczyska,też należy zobaczyc.W okolicy Famułek jest kilka cmentarzy mennonickich,ale tylko na jednym zachowały się kamienne nagrobki.Kiedys można było tam dojsc od Bromierzyka.Przez kanał Łasica była przerzucona kładka,coś w rodzaju szyny,jak nikt jej nie zabrał na złom,to jeszcze tam jest....
OdpowiedzUsuńDzięki. Gdzie jest ta stadnina i czy Biała to jakaś miejscowość czy masz na myśli Białe Góry? Chciałabym zobaczyć tę lipę. Co do cmentarzy - zwiedziłam dużo cmentarzy mennonitów, ale tych w Famułkach jeszcze nie. Jak będą dłuższe dni to zrobię objazd olęderskim szlakiem tam bardziej jak się jedzie na Płock, bo tak to te wzdłuż Wisły do Piasków włącznie widziałam. Wiesz może gdzie jest cmentarz w Sadach opuszczony olęderski? Ostatnio szukałam i szukałam i nie ma go już chyba albo nie znalazłam.
OdpowiedzUsuńTa stadnina jest na północ od Wiejcy.Idąc po granicy parku między lasem a stadniną dochodzi się do tej ogromnej lipy.Rosnie sobie na samym skraju puszczy. Można też podjechac z Wilkowej Wsi.
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałą pasję, myślę że to co robisz ma sens. Zazdroszczę Ci entuzjazmu z jakim podchodzisz do tworzenia tego dokumentu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne zdjęcia z podwórka moich dziadków w Ławach. To te z pozostałością piwnicy i słupów z białej cegły przy samej drodze.
OdpowiedzUsuńDziadkowie niestety już nie żyją. Pamięć z dzieciństwa ze wsi w sercu puszczy pozostała :) Co do kolorowych wstążek na Ławach ( i okolicy) to wyjaśniam że odbywa się tam impreza byłych mieszkańców Ław i okolic w czerwcu każdego roku. Na początku jest zawsze msza polowa z udziałem księdza z Zaborowa przy wybranym krzyżu. Wszystko za zgodą dyrekcji KPN i niejednokrotnie z udziałem Dyrektora Parku lub któregoś z pracowników. A wstążki wiąże na gałązkach pomysłodawczyni i jej pomocnicy. Pozdrawiam.
Dopiero widzę Twój komentarz, niesamowite rzeczy mówisz! Nie miałam pojęcia o tej mszy i imprezie, super sprawa. Wstążki najwyraźniej dotrwały do stycznia. Czy masz może jakieś zdjęcia wsi Ławy z czasów, gdy Twoi dziadkowie tam mieszkali? Pozdrawiam:>
UsuńTak posiadam trochę zdjęć wsi Ławy z tamtego okresu (1993 - 1996 rok) głównie zdjęcia rodzinne, ale i samej wsi, dróg oraz krajobrazów. Teraz po latach bardzo żałuję że nie wykonałem ich dużo więcej i we wcześniejszym okresie. Aparat był słaby więc i fotki nie są najwyższej jakości. Jestem na etapie tworzenia cyfrowych odbitek z klisz. Kupiłem w tym celu nawet przyzwoity skaner :) Wiele bym dał aby pozyskać zdjęcia tej wsi z okresu mojego dzieciństwa i wcześniejszych czasów. Pamiętam z wakacji u dziadków z końca lat 80-tych i początku 90-tych że kręciło się latem (i nie tylko) po okolicy wielu pasjonatów przyrody, turystów i harcerzy z aparatem. Liczę że natrafię kiedyś na takie zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGdybyś zechciał podzielić się tymi fotkami, tak bym mogła niektóre pokazać, oczywiście podając ich autora, byłoby wspaniale. Czy jest na to szansa?
UsuńBardzo, ale to bardzo pięknie dziękuję za ten wpis. Trafiłam tutaj, bo moja rodzina mieszka w okolicach, część mieszkała w Ławach. A ja w tym roku mam zamiar delikatnie posmakować KPN, trochę pokrążę po obrzeżach, ale dzięki Twojemu wpisowi wiem, że warto zaplanować większą wycieczkę, może na przyszły rok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
bardzo ciekawy opis, szkoda, ze dalej go nie prowadzisz. Zainspirowalas mnie do zwiedzania Kampinosu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńbyłem tam parę dnie temu, tajemniczo i pięknie, w jednym z obejść pojawił się wielki głaz zadedykowany ojcu od syna (Kamil Krzysztof): „Żyjmy nadzieją, jak mówią prorocy. Dzień w końcu wstaje po najdłuższej nocy”. To słowa Williama Shakespeare'
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, szkoda, że tak mało pozostało.
Ten głaz to prawdo podobnie jest dedykowany z rodu BARANOWSKICH mieszkających na ŁAWACH
OdpowiedzUsuń