poniedziałek, 15 czerwca 2015

Opuszczone miejsca województwa zachodniopomorskiego część 3

W przedostatnim odcinku o Pomorzu Zachodnim: Pałac Rapera pełen dewocjonaliów, plastikowych palemek i śnieżnobiałych koszul, opuszczony amfiteatr, w którym bywał Fidel Castro, leśne lądowiska kosmitów, ruiny pałaców, morze i nie tylko.






Opuszczony Pałac rapera znalazłam, przeglądając internetowe relacje z czyjejś wycieczki rowerowej. Były tylko zdjęcia od zewnątrz, ale dające nadzieję na sukces eksploracyjny;> Gdy podjechałam do obiektu, okazało się, że faktycznie da radę zerknąć do środka.


Pałac powstał w drugiej połowie XIX wieku. Podobnie jak w przypadku większości innych takich budowli w regionie, po wojnie działał tam PGR, co się pałacowi nie przysłużyło. Potem były tam mieszkania. Podobno obiekt opustoszał dopiero dwa lata temu.



Gdy chodziłam po kolejnych pokojach, miałam wrażenie, że jestem nie w opuszczonym pałacu, a w porzuconym prywatnym domu, bo takie właśnie były pozostałości - święte obrazki, zeszyt z prywatnymi zapiskami dawnego mieszkańca, zdjęcie. Widać, że mieściły się tam ostatnio zwykłe mieszkania.






Na dole w jednym z pokoi - obrazek Caritasu na sreberku:




W kolejnym pomieszczeniu cała kolekcja świętych obrazków i papieży.









Na końcu budynku był mały pokoik wyłożony tapetami. Ocalał numer Playboya z Frytką i jakiś zeszyt. Zajrzałam do środka, a tam koślawe zapiski i najwyraźniej wiersze ;> Czy raczej teksty nadwornego rapera.




Zaczyna się od miłości: "Miłość wyznawać chcę tylko Paulinie T./ czy ona tego chce czy nie", "Bryki i hotele, grube tematy a ja palę [?], a ty znikasz w te tematy wnikasz, co ty po co ci kłopoty tu masz klejnoty, na co ci serce jakiegoś idioty, zaloty zostaw na potem a teraz jaraj się złotem z amerykańskim polotem latając jak samolotem. Ref. Po co jej słuchasz po co spekulujesz czy nie widzisz że ci dupę truje jeden z drugim gnój, niby koleś twój niby koleżanka twoja a to tylko plastikowa zbroja pusta jak boja (..)"
 

Potem robi się bardziej filozoficznie: "Czasem odnajduję siebie bezcelowo ulicami krążąc, zrozum są tacy co sądzą że mnie znają, ale to tylko pozorne domysły".


Nadworny raper był najwyraźniej w bardzo młodym wieku: "Siedzę na polskim nuda jak zwykle myślę że za chwilę skisnę patrzę na ziomków jak zwykle po nocnym wypadzie śpią ciekawe o czym śnią".


"Więc sięgnij wzrokiem dalej ponad chmury, ponad morskie fale, ponad wszystko co nas otacza, kolejny wers z życia zapisany na kartkach".




Ciekawe, dlaczego raper porzucił w końcu swoją twórczość.


Na górze - parę kompletnie zdewastowanych pokoi, mebelek z lustrem, nożem i kluczykiem, seledynowa packa na muchy ułożona równiutko na kiblu, przytulne pomieszczenie z białymi firankami.










Na  czymś w rodzaju podestu - lampa z Królem Lwem.


Poszłam w głąb piętra i natrafiłam na najlepiej zachowane mieszkanko. Może pomieszkuje tam jakiś bezdomny? Jest nawet telewizor;>









Elegancja Francja:


Akurat wczoraj na FB ktoś opublikował zdjęcia z Pałacu Rapera i okazało się, że zaliczyłam nie tylko miejscówkę, ale i wtopę - zbyt pobieżnie obejrzałam jedno z pomieszczeń na parterze, gdzie było całkowicie ciemno. Tymczasem były tam kolejne zdjęcia i monidło. Trudno, tak też się zdarza, będzie to nauczka na przyszłość ;>

Opuszczony wojskowy amfiteatr nie trafia się często. Ten ma w dodatku ciekawą historię. Został zbudowany przez żołnierzy w latach 1987-1988, więc już pod sam koniec PRL. Miały się tu odbywać różne gale, śpiewy i tańce. No i się odbywały, w 1988 roku gościł tu nawet Fidel Castro. Siedział obok Jaruzelskiego, a na scenie produkował się wojskowy Estradowy Zespół Czarne Berety.




Amfiteatr zbudowano po to, żeby żołnierzom wypełnić czas rozrywkami estradowymi, piosenkami typu "Chabry z poligonu". Na scenie występowały też ładne dziewczyny, co szczególnie przyciągało strudzonych wojaków.




Amfiteatr opustoszał zaraz po upadku PRL. O dziwo, obiekt dotrwał do naszych czasów w takim stanie, że nadal wygląda jak amfiteatr.


Tereny są w dalszym ciągu wojskowe. Trzeba uważać, bo obok amfiteatru  też są tablice o tym informujące. Ale gdy robiłam zdjęcia, jezdnią przejechało sporo ciężarówek wojskowych i nikt się mnie nie czepiał.



 Tak jest na "zapleczu":






 A tak na scenie:




 


Wieża Quistorpa w Szczecinie, a właściwie jej ruiny, stoi w Lasku Arkońskim. Trochę błądziłam, zanim ją znalazłam. Niby ogarniałam wcześniej temat, ale gdy przyszło co do czego, ścieżek leśnych zrobiło się jakoś za dużo. W rezultacie musiałam przerwać jakiejś skrywającej się w borze parze parze pocałunki i wyznania, by zapytać, jak dojść do zrujnowanej wieży. Wiedzieli! Gdy wracałam, na fali entuzjazmu jeszcze raz im przerwałam, informując, że znalazłam wieżę. Pozdrawiam, wybaczcie!


Budowla powstała jako wieża widokowa w pierwszych latach XX wieku. Nazwa wzięła się od nazwiska fundatora, szczecińskiego przedsiębiorcy Martina Quistorpa, który wzniósł ją dla upamiętnienia swojego ojca Johannesa. Do naszych czasów dotrwała tylko podstawa budowli. Jak to wyglądało kiedyś, można zobaczyć choćby TUTU. Wieża miała wtedy około 50 metrów. Zburzona podczas wojny, nigdy nie została odbudowana.




Posąg bez głowy z tyłu wieży, pewnie alegoryczna figura handlu lub przemysłu, bo takie ponoć tu stały.


Pod budowlą są podziemne korytarze, dziś wejście do nich jest już zasypane.



W tej dolnej części wieży była kiedyś kawiarnia, nad nią taras widokowy.


Z XIX-wiecznego pałacu w Strzepowie zostały ruiny, ładne zwłaszcza od tyłu, gdzie zachował się herb ostatnich przedwojennych właścicieli, rodu von Blankenburg.


Po wojnie urządzono tu biura dla pracowników PGR, pałac robił też za ośrodek kolonijny i przedszkole. Budowla nie jest ogrodzona, nie widać śladów remontu. Podobno jeszcze w latach 90-tych była to normalna budowla z pozostałościami pałacowymi, a nie ruina. W komentarzach pod tekstami o pałacu można znaleźć relacje o witrażach z motywami bitwy morskiej i oranżerii wysadzanej muszlami.





Pałac w Wilczych Laskach na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dobrze zachowanego, ale środek to kompletna ruina, przynajmniej sądząc po widoku od piwnicy. Powstał w drugiej połowie XIX wieku. TU można zobaczyć pocztówki i zdjęcia, na których widać pałac w czasach świetności.






Dojścia do ruin pałacu w Wierzbięcinie broniły wielkie krzaczory. Trzeba też było się w nich wyginać, żeby na zdjęciach pokazać, że to pałac, a nie kawałeczek muru. Neoklasycystyczna budowla powstała w drugiej połowie XIX wieku. Po wojnie oczywiście były tu mieszkania dla pracowników PGR. Dziś to porzucona własność prywatna. Zostało z niej już bardzo niewiele.









Kamienne kręgi w Grzybnicy to chyba największy i najciekawszy tego typu obiekt w kraju. Kręgów różnego rodzaju jest sporo, cmentarzysko zajmuje duży teren, jest co oglądać. Żeby tam trafić, trzeba skręcić w prawo z drogi nr 11 już za miejscowością Grzybnica, jadąc w kierunku Koszalina. Tuż przy zjeździe jest pierwszy leśny parking, ale teraz da się dojechać aż do samych kręgów, to jeszcze parę kilometrów w las. Tam też jest parking.



Kręgi to konstrukcje ułożone na grobowcach przez Gotów około I-III wieku naszej ery. Poza pochówkami, urządzono tu narady plemienne, podobnie jak w kamiennych kręgach w Odrach, pokazanych TU.





Podobnie jak w przypadku kręgów w Odrach, na temat cmentarzyska krążą różne mniej lub bardziej dziwne opowieści, zwłaszcza o energii, jaką można się tu naładować. Nie brak rzecz jasna motywu UFO:> Kręgi to wymarzone lądowiska dla latających spodków.











Gdy jechałam do Mielna, najpierw zatrzymałam się nad jeziorem Jamno.  Tak ono wygląda od różnych stron:





 A tak wygląda Mielno od środka:







Nad morzem w Mielnie i w pobliskich miejscowościach:
























c.d.n.

2 komentarze:

  1. Niesamowite miejscówki, jak ze snu, szczególnie figura bez głowy i wieża widokowa mnie zachwyciły... Chyba czas na jakąś małą eksplorację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam czy mogla bys napisac gdzie dokladnie znajuduje sie ten palac rapera

    OdpowiedzUsuń