Bardzo chciałabym pokazać innym puszczowym zwiedzaczom, jak tam dotrzeć. Przecież sama korzystam z takich stron (pozdrawiam autorkę strony "Tajemnicze miejsca w Puszczy Kampinoskiej"). Prawie zawsze podaję na blogu lokalizację opuszczonego miejsca, chociaż wiem, że są dwie szkoły. Pierwsza - podawać, bo zabytki i piękne miejsca powinny być dostępne dla innych zainteresowanych. Druga - nie podawać, bo znajdą w necie, przyjadą i rozkradną lub zdewastują. Chyba tym razem wyjątkowo nie postąpię według zasad tej pierwszej szkoły. W miejscach, do których dotarłam, czasem nie było śladów przypadkowych gości o złych zamiarach. Ale z drugiej strony, po co robić bloga ze zdjęciami nie wiadomo czego? Żeby się tylko pochwalić i już? Też słabo. Postanowiłam więc zastosować jakiś złoty środek i podać swoją ogólną trasę. Kto chce, znajdzie, a przypadkowi ludzie szukający miejsca na imprezę nie będą mieli ułatwionego zadania. Jeśli chodzi o kapliczki i niektóre inne obiekty, normalnie podaję lokalizację.
Oto trasa: Augustówek-Wólka Czosnowska-Wrzosówka-Sowia Wola Folwarczna - Stara Dąbrowa - Dąbrówka - Górki - Cisowe - Zamość - przze obszar ochrony ścisłej Wilków & Czarna Woda do Nowego Wilkowa - Nowe Polesie - Stare Polesie - Secymin Nowiny - Secymin Polki - Gorzewnica - Kromnów - Śladów i Śladów Nadwiślański - Wilcze Śladowskie - Tułowice - Janówek - Sianno - Famułki Brochowskie - Bromierzyk.
Pierwsze dwie opuszczone chaty trudno było na pierwszy rzut oka odróżnić od nie opuszczonych. Jedna z nich stoi za połamanym ogrodzeniem obok stodoły i komórki. Nie jest spalona ani rozgnieciona.
Nie ma sprzętów poza piecem i żyrandolami. Dwa są zrobione z kolorowych, szklanych czy może raczej plastikowych kryształków, które błyszczą na słońcu wpadającym przez wciąż oszklone okna. Jeden z pokoi jest cały wytapetowany na zielono.
Na drzwiach do zielonego pokoju ktoś nalepił stronę z gazety. Data wydania - 26 sierpnia 1939 roku!
Za kilka dni wybuchnie wojna, ale tymczasem "Kurjer Warszawski" pisze o rozgrywkach tenisowych Jugosławii z Australią i wydzierżawieniu sztucznego lodowiska w Katowicach przez klub sportowy Dąb na najbliższe 25 lat. Aż sprawdzałam w necie nazwiska sportowców i wygląda na to, że to nie pomyłka. Obok wisi niemiecka gazeta z łamigłówkami.
W "Kurjerze" jest też kawałek opowiadania niejakiego Aramisa o kłopotach służącej, którą państwo zostawili samą na gospodarstwie bez pieniędzy na jedzenie, że aż wyłączyli elektryczność w posiadłości:
"- Co tu tak ciemno? - zapytała pani.
- Bo elektrykę zamkli...
(...)
- Grosika jednego nie dostałam. A jak poleciałam na Złotą, żeby się dowiedzieć, co i jak, to mi kucharka powiedziała, że pan wsiadł na kajaka i pojechał na spływy, a kiedy wróci, nie mówił.
(...)
- A co byś powiedziała na to, gdyby w tej chwili zjawili się u nas goście?
- Daj spokój! To już byłaby klęska prawdziwa"
Drugi domek stał w głębi pola daleko od drogi. Ostrożnie się do niego zbliżałam, bo też był w niezłym stanie. Ale drzwi były uchylone, a ogrodzenie zniszczone. Zajrzałam, potem weszłam do środka. Niejaki pan Stanisław, który tam mieszkał, miał pełno tapet. W dużym pokoju jest nawet fototapeta z drzewem.
Kolejna opuszczona chata była już bardziej zniszczona, ale zachowały się święty obraz z Jezusem, znów piękne, nietknięte żyrandole ze szkiełek, drewniana rzeźbiona szafa, krzyżyk nad pustymi drzwiami. Gdy zajrzałam do dużego pokoju przez okno, zamurowało mnie - na piecu stała półmetrowa figura Matki Boskiej bez głowy. Weszłam do środka i okazało się, że głowa jest, tylko ułamana do tyłu. Ciekawe, skąd się tu wzięła?
Obrazy i figury święte w opuszczonym domu mogą, chociaż nie muszą świadczyć o tym, że z budynkiem wiążą się opowieści o nawiedzeniu i zostały wniesione już po opuszczeniu. Ale pozostałe wyposażenie wskazuje raczej na pozostałości po zmarłym, religijnym właścicielu.
Kolejna opuszczona chata znajduje się w Starym Polesiu. Jest już bardzo zdewastowana, zwłaszcza w okolicy ganku. Trzeba było przez to wchodzić przez okno. W środku zielony piec, obrazek ze słonecznikami, resztki zasłonek, do tego talerzyk pełen śrubek i nie pasujących do niczego kluczy.
Jeśli ktoś ma ochotę na poznawanie dzikich, przypominających Podlasie miejsc w Puszczy Kampinoskiej, powinien pojechać do Górek i zwiedzić okoliczne miejscowości, schowane w lesie na końcach piaszczystych dróg, przez które ledwo się jedzie. Jedną z nich - Cisowe - opiszę w kolejnym odcinku. W Górkach przed sklepem spożywczym ktoś powiesił słoninkę dla sikorek.
Drogowskaz na wieś Zamość pojawi się po prawej stronie drogi, gdy będziemy jechać przez Górki z północy. Całkiem dobrze ubita droga gruntowa poprowadzi prosto do wsi. Za mostkiem nad Kanałem Łasica zaczyna się najlepsza część wsi. Łasica powstała w XIX wieku. Przez jakiś czas była granicą między Generalną Gubernią a Rzeszą.
Ostatecznie dojeżdża się do skraju lasu, gdzie za szlabanem i znakiem drogowym ostrzegającym przed łosiami chowają się resztki klasycznych kampinoskich piwnic i fundamentów. Na łące był bocian - na pewno nie wypchany, widziałam, jak leci. Jest też drewniana, chwiejąca się ambona myśliwska, na której ktoś w tajemniczy sposób napisał po trzech stronach "Talib". Nie mam pojęcia, czy to jakieś epitety pod adresem myśliwych. Wspięłam się na ambonę. W środku stała butelka po winie "Dorato".
W Starej Dąbrowie byłam już przy okazji zwiedzania Rezerwatu Biela. Tym razem sfotografowałam prawie wszystkie stojące tam wzdłuż drogi kapliczki:
Potem gruntową i dziurawą drogą pojechałam na północ, w kierunku Wilkowa, a stamtąd na zachód w kierunku Śladowa. Można tam podjechać pod sam pomnik stojący na wale wiślanym. Tutaj 18 września 1939 roku Niemcy rozstrzelali ponad 300 żołnierzy i cywilów z okolicznych wsi, którzy im pomagali. Ocalało tylko dwóch mężczyzn - jeden udawał martwego pod trupem brata, drugi godzinami leżał w wodzie udając martwego, a potem udało mu się dopłynąć do okolic Czerwińska (L. Herz, Przewodnik). Może wśród rozstrzelanych byli mieszkańcy domku z gazetą lub ich znajomi? Gdy zejdzie się nad wodę z wału, dobrze widać wieże kościoła w Czerwińsku. W okolicach Śladowa przez Wisłę przeprawiała się też armia króla Jagiełły.
Dwór w Tułowicach jest odnowiony, ogrodzony i zamieszkały. Zbudowany w 1800 roku dla Lasockich, po wojnie niszczał. Były w nim mieszkania i wiejski dom kultury. W 1980 roku dwór kupił obecny właściciel prywatny.
Przez Famułki Brochowskie jechałam do Bromierzyka. To mało znana wieś podobna do opuszczonej wsi Ławy. Zachowały się omszałe fundamenty, parę schodków, czasem nawet mały kawałek ściany i oczywiście niezniszczalne piwnice.
Na końcu gruntowej drogi jest nietypowa kapliczka. Chociaż stoi pośrodku lasu na skrzyżowaniu dróg, jest otwarta. Nikt jej nie zdewastował i oby tak było nadal. Można otworzyć drzwi do tego małego domku i znaleźć się w czymś w rodzaju małego kościoła. To kapliczka Świętej Teresy, postawiona przez jedną z dziedziczek majątku Łazy, Izabelę Karnkowską, która dostała ten kawałek lasu w posagu. Podczas wojny podobno zdarzało się, że żołnierze niemieccy modlili się w środku razem z miejscową ludnością. Czołg radziecki zniszczył kapliczkę, została odbudowana w latach 50-tych.
Gdzie to jest ?! muszę tam się udać!
OdpowiedzUsuńszukaj a znajdziesz! dasz radę, przejrzyj spis wsi na trasie i ruszaj :)
OdpowiedzUsuńKolejna wspaniała wycieczka. Jestem pod wrażeniem Puszczy Kampinoskiej, tych opuszczonych wiosek - o kapliczkach już nawet nie wspomnę! Niektóre są szczególnie piękne, np. ta pod zdjęciem dworu w Tułowicach albo ta ostatnia, do której można wejść (i nikt jej nie niszczy :)
OdpowiedzUsuń:> tam leży nawet modlitewnik i stary testament, jest ławka. Można posiedzieć, poczytać i odpocząć w idealnej ciszy
UsuńŁadny opis, super miejsca!Uwielbiam opuszczone domostwa i przydrożne kapliczki, więc tym bardziej super.
OdpowiedzUsuńNo i niesamowite, że autorem jest kobieta. Podziwiam panie, którym coś się chce, poza narzekaniem.
Nie wiem jednak, czy wszystkie odcinki są "legalne". Np. droga do Cisowego...Ja, profilaktycznie, nie chwaliłbym się publicznie, że tam chodzę/jeżdżę, zwłaszcza pod nazwiskiem.
I trochę niefortunne zdanie: "Łasica powstała w XIX wieku jako granica między Generalną Gubernią a Rzeszą." Łasica powstała w XIX wieku jako, po prostu, kanał, a granicą stała się prawie sto lat później.
Ale i tak - zdjęcia fantastyczne i miejsca znalezione - super. Pozdrawiam
Dzięki za uwagi, Łasicę już poprawiam! Co do drogi na Cisowe, wydaje mi się, że jazda nią nie jest nielegalna. Np na mapie dołączonej do przewodnika rowerowego Marcina Zamorskiego ten odcinek jest oznaczony jako dopuszczony do ruchu samochodów. Nie ma też na miejscu żadnego znaku zakazu wjazdu. Tym bardziej że mieszkają tam normalnie ludzie - są może 2-3 domy, ale jednak. Nigdy nie wjeżdżam za szlabany, nawet te otwarte ;)
UsuńZosiu, przepięknie to przedstawiłaś, inspirujące są Twoje wycieczki. Pozdrawiam, Malgo (gorybezgranic.pl)
OdpowiedzUsuńMiejscówki nie tak spektakularne jak opuszczone kościoły, czy pałace ... Niemniej bardzo ciekawe i z zewnątrz, że o wnętrzach z "wiekowymi" czasopismami nie wspomnę. Stoją opuszczone i skrywają tajemnice byłych mieszkańców, które wytrawny obserwator choć w części może rozszyfrować :) . Ciekawa relacja.
OdpowiedzUsuń___________
Fotoamator
dokładnie, zawsze staram się wyobrazić sobie, kto tam mieszkał. niedawno znalazłam opuszczony domek z dziecięcymi rysunkami przedstawiającymi domniemanych mieszkańców, będzie w kolejnych odcinkach :>
UsuńO! Super sprawa ... tylko pozazdrościć takich miejscówek :) Czekam więc na kolejne wpisy :)
Usuń____________
Fotoamator
wielkie dzięki za piękne widoki z moich rodzinnych stron.
OdpowiedzUsuńposzukuję zdjęć z lasu koło szkoły w Bromierzyku.
Powinny tam być stare mogiły...może komuś to się uda!!!
POZDRAWIAM-Zofia Jadwiga.
Witam:)Szkoła w Bromierzyku? Chodzi o tę nie istniejącą już wieś, czy o jej okolice i jakąś wciąż istniejącą szkołę? Stare mogiły w lesie najbliżej Bromierzyka to cmentarze osadników niemieckich zaznaczone na mapie kpn, odwiedzałam je. czy chodzi o to czy coś całkiem nieznanego? pozdrawiam :) http://www.kampinoska.waw.pl/mapa/mapaKPN.jpg
OdpowiedzUsuńDzięki za zainteresowanie.Szkoła od wielu lat nie istnieje.W OSTATNICH LATACH w budynku była stacja obserwacyjna Uniwersytetu Łódzkiego.Na południe od tego budynku, w lesie była dobrze zachowana mogiła z kilkoma nazwiskami,z krzewem różanym.Nigdy o niej dorośli nie mówili, mogła więc pochodzic z1863, lub z czasów
Usuńpo IIwojnie światowej.
Zofia Jadwiga
Dzięki za zainteresowanie.Szkoła nie istnieje.Przez wiele lat w budynku szkolnym działała stacja obserwacyjna Uniwersytetu Łódzkiego.Na południe od tego budynku w latach 50-tych były dobrze zachowane, zadbane mogiły.
OdpowiedzUsuńNigdy o nich nie słyszałam od dorośłych,a więc1863,lub z czasów po IIwojnie światowej.
Zofia Jadwiga
Bardzo mnie to zaciekawiło i spróbuję się tym zająć. Czy mogłabym prosić o jakieś dokładniejsze namiary odnośnie miejsca dawnej szkoły? Dziś są tam tylko piwniczki i fundamenty. Czy to było przy tej głównej drodze, która idzie od Famułek Brochowskich aż do kapliczki św Teresy? Proszę najlepiej pisać na mejla miniwycieczki@gmail.com
Usuń