środa, 8 marca 2017

Puszcza Białowieska, podlaskie cmentarze i inne miejsca część 9

Opuszczony domek z makatkami, stary zarośnięty cmentarz prawosławny, mało znane białowieskie pozostałości po niemieckim cmentarzu w parku, a na koniec dwa pogańskie cmentarzyska, czyli podlaskie Stonehenge;>

 




Opuszczony domek z makatkami zauważyłam w jednej z najładniejszych podlaskich wsi, blisko białoruskiej granicy. Tam dosłownie każdej chatce chce się zrobić zdjęcie, a niejedna jest opuszczona. Ale również zamknięta, a właściciele często gdzieś daleko lub nie wiadomo gdzie. Tak było i z tym domkiem:


Oczywiście to zupełnie nie to samo, wiadomo, że takie rozwiązanie pozostawia wielki niedosyt - ale warto w takich przypadkach zaglądać przez szybki i przystawiać do nich obiektyw. Tutaj ukazały się wiesiexowe cuda:>


Klasyczna biało-niebieska wyszywana makatka! Potwierdza się ta prawidłowość, którą zaobserwowałam w wielu opuszczonych domkach - większość haseł wyszytych na tego typu makatkach dotyczy wody. Ale zazwyczaj w kontekście mycia się, a tutaj jak nietypowo! To nie był koniec, bo przez drugą szybkę wypatrzyłam makatkę z równie klasycznym motywem zwierzyny kopytnej;> Tu zdaje się ze wyjątkowo nie jeleń, a daniele, w zupełnie nie podlaskich okolicznościach przyrody:




Opuszczony cmentarz prawosławny trafia się w tym regionie rzadko - prawosławie jest tu żywe, więc brak i opuszczonych cerkwi. Chyba zwiedziłam podczas tej październikowej trasy dosłownie dwa opuszczone cmentarze prawosławne, a czynnych - znacznie więcej. Ten tutaj został w końcu porzucony chyba dlatego, że w okolicy wsi N. utworzono drugi, również przeze mnie odwiedzony i pokazany w jednym z wcześniejszych odcinków. Stary cmentarzyk znajduje się przy drodze, z dala od zabudowań. Postawiono na nim tablicę informacyjną. Można na niej przeczytać, że pochowano tu mieszkańców parafii zmarłych w latach 1771-1891. "Nie zapomnijmy o nich i uszanujmy ten dawny cmentarz parafialny naszych przodków" - głosi napis na tablicy.


Trzeba było trochę się nachodzić po krzaczorach, ale w porównaniu do niektórych innych cmentarzy i tak panowały tam luksusy. Niedawno na jednym z cmentarzy ewangelickich musiałam wejść w ścianę z badyli, żeby przedrzeć się do jakiejkolwiek mogiły. Tutaj były tylko trawy i nierówności terenu. Najwyraźniej chodziłam po dawnych grobach, po których zostały już tylko górki z ziemi. Nie dało się tego uniknąć, zwłaszcza wobec zakrywających wszystko na ziemi roślin. Zachowało się całkiem sporo pomników i drewniane krzyże:



Czaszka z piszczelami wyrzeźbiona na samym dole kamiennego pomnika w kształcie słupa - charakterystyczna sytuacja dla tego regionu. "Czaszki" w praktyce przypominają często zwykłe twarze, widok jest przez to jeszcze bardziej niezwykły. Na "słupach" były kiedyś metalowe krzyże, ale często już ich brakuje - zostały ukradzione lub po prostu spadły pod wpływem naturalnych zniszczeń.







Tutaj ciekawostka - drewniany, wysoki krzyż, który wrósł w drzewo, czy raczej drzewo wrosło w niego.



Oto dół tego krzyża - ciekawe, ile lat temu go tu ustawiono i jak duże było wówczas to drzewo!


Inne części krzyża też wrośnięte w drzewo:


Kolejne "słupy" już bez krzyży na wierzchołkach:



Za to z czaszkami tuż przy ziemi. Ta akurat bardziej przypominała czaszkę, a nie zwykłą twarz:



Kolejny wysoki, cmentarny krzyż z drewna, nie ocalały żadne ramiona:


Tutaj resztka muru okalającego cmentarz:




Mało gdzie można wyczytać, że w Białowieży znajdują się pozostałości po niemieckim cmentarzu  sprzed stu lat na środku parku. Miejsce jest dość zadbane i położone w Parku Dyrekcyjnym tuż przy szkole.



Wygląda trochę jak kirkut, ale jednak nim nie jest. "Podczas I wojny światowej w siedzibie Zarządu ulokował się niemiecki szpital polowy. W tym okresie, od północnej strony budynku założono cmentarz wojskowy w kształcie prostokąta. Ogrodzono go murkiem. Na krzyżach wisiały tabliczki z nazwiskami zmarłych, nazwą oddziału i datą zgonu. Pozostałości tego cmentarza przetrwały do lat siedemdziesiątych; ostatnie płyty nagrobne zostały wykorzystane przez jednego z okolicznych mieszkańców do budowy fundamentów domu mieszkalnego. W 2002 roku cmentarz odbudowano w symbolicznej postaci i w nieco innym miejscu" - można przeczytać na stronie encyklopedia.puszcza-bialowieska.eu.









A teraz coś z zupełnie innej bajki, choć wizualnie może dość podobnej - dwa cmentarzyska na Podlasiu. Oba położone w zupełnie różnych częściach województwa, na uboczu, trudno trafić tam przypadkiem i dotyczy to zwłaszcza pierwszego miejsca, jakie tutaj pokażę - cmentarzyska Z. Nieźle się go naszukałam. To zbiorowisko kamieni, do końca nie byłam pewna, czy dobrze znalazłam i w sumie wciąż nie jestem w stu procentach pewna, ale chyba jednak to właściwe miejsce. TU naukowa relacja archeologa Hanny Karwowskiej z 1990 roku. Wynika z niej, że cmentarzysko pochodzi z okresu brązu i średniowiecza. Lubię takie ciekawostki, nawet jeśli ich szukanie bywa męczące. W sumie wtedy jest jeszcze fajniej:>


Fragment tej archeologicznej relacji: "Ogółem  odkryto  49  grobów  szkieletowych,  3 Jamy  (zawierające  ceramikę  z  epoki  brązu i średniowiecza) oraz 2 skupiska zwierzęcego (?) materiału  kostnego. Zmarli  układani  byli  w  pozycji  wyprostowanej  na  plecach,  wzdłuż  osi  E-W  z  głową  na W  i  rękoma  ułożonymi  na  piersiach.  Zdarzały  się  Jednak  odchylenia  od  tej  zasady,  W  11 grobach  stwierdzono  ślady  trumien  drewnianych  w  pozostałych  zaś  wyraźne  zarysy Jam".








Tutaj kamień z jeszcze innego miejsca w rejonie tej wsi. Warto szukać w różnych lokalizacjach przy tej drodze. Polecam ciekawy artykuł na temat podlaskich cmentarzysk - TU. Nie odwiedziłam tym razem ich wszystkich.






A tutaj tak zwany Grabniak czy Hrabniak, czyli inne podlaskie pogańskie cmentarzysko. W przeciwieństwie do pokazanego wyżej jest zagospodarowane turystycznie: oznakowane, stoją tablice informacyjne. Z szosy można zobaczyć mały drogowskaz. Zostawiłam samochód przy asfaltówce i poszłam ten niewielki kawałek do schowanego w grabowym lasku cmentarzyska. Okazało się, ze jest zaskakująco świetnie zachowane i rozległe.


To wszystko póki co przy asfaltówce i drogowskazie, Grabniak jest schowany w lasku widocznym niżej:






Cmentarzysko powstało w XII-tym wieku, zachowały się kurhany (wyglądają jak małe pagórki usypane z ziemi) i groby z tak zwanymi obstawami kamiennymi. Po cmentarzysku prowadzi "Archeologiczna ścieżka edukacyjna", tak opisana na tablicach. Wspomina się tam o istnieniu kurhanów w Puszczy Białowieskiej, podobno nie jest wcale trudno się tam na nie natknąć.


Tak to wygląda:


Blisko granicy z polem uprawnym:






W głębi Grabniaka kamienie są ułożone bardziej gęsto, tworzą spore kręgi:







Przy cmentarzysku jest i paśnik;>


Kamieni jest pełno, poukładanych w rzędy lub leżących luzem:







c.d.n.

1 komentarz:

  1. "Zmarli układani byli w pozycji wyprostowanej na plecach, wzdłuż osi E-W z głową na W i rękoma ułożonymi na piersiach."

    To kolejny dowód na to,że z czasów pogańskich,religia chrześcijańska przejęła sposób ułożenia ciała zmarłego w grobie. Według kościoła katolickiego ułożona głowa zmarłego na zachód,"patrzyła" w kierunku wschodnim. Miało to symbolizować wypatrywanie wschodu słońca,czyli zmartwychwstania.

    Oczywiście zwyczajów z czasów pogańskich,przejętych przez chrześcijaństwo,jest dużo. Sporo osób pewnie się ze mną nie zgodzi,ale zwyczaje świąt Bożego Narodzenia,wzięły się również z czasów przedchrześcijańskich. Zainteresowanym polecam artykuł,do którego wklejam link:

    https://wolnemedia.net/szczodre-gody-czyli-swieta-zimowego-staniaslonca/

    OdpowiedzUsuń