środa, 1 marca 2017

Puszcza Białowieska, podlaskie cmentarze i inne miejsca część 7

Morze na Podlasiu i znajdujący się nieopodal cmentarz prawosławny, leśny kirkut, który trudno było znaleźć, a do tego słynny szlak Żebra Żubra w wersji jesiennej wraz z białowieskimi okolicami.
 




 

Cmentarz prawosławny we wsi Morze (tak, to taka miejscowość w gminie Czyże:>) jest czynny, ale wpisano go do rejestru zabytków. Powstał w XIX-tym wieku, a widoczna na zdjęciu niżej kaplica Świętego Proroka Eliasza w latach 40-tych lub na początku lat 50-tych, różne źródła różnie podają. Warto było obejść cały niewielki cmentarzyk, położony przy bocznej drodze za wsią. Jak to zwykle w takich miejscach, nie brak moich ulubionych przedwojennych i wojennych porcelanek oraz kolorowych podniszczonych krzyży.


Są też oczywiście tradycyjnie wiązane na grobach kolorowe wstążki:


Kobieta zmarła w 1938 roku:
















On umarł w 1934 roku, ona dopiero w 1992:




"Mir prahu twojemu". Nie znam cyrylicy, ale rozpoznaję już ten częsty na prawosławnych nagrobkach napis:












Ta porcelanka już była taka "poruszona", może to powiększenie ze zbiorowego zdjęcia?


Cmentarza żydowskiego M. sporo się naszukałam. Niektóre dostępne w necie mapki i wskazówki są mylące. Gdy któreś z kolei podejrzane miejsce okazało się nietrafione, zrezygnowałam z dalszych poszukiwań i ruszyłam dalej. Wtedy przy asfaltówce, już za tą sporą miejscowością, zauważyłam tę tabliczkę:


To było właśnie szukane miejsce. Żeby tam trafić, trzeba iść leśną ścieżką zaczynającą się przy tabliczce. Cmentarz będzie na górce w lesie, po lewej stronie. Tam jest kolejna tabliczka.


Kirkut został założony w połowie XIX-go wieku, do dziś zachowało się kilkadziesiąt macew. W pobliskiej miejscowości M. jeszcze w drugiej połowie XIX-go wieku większość mieszkańców stanowili nie Polacy, ale Niemcy i właśnie Żydzi.





















Kiedy byłam w Białowieży trzy lata temu, ścieżka Żebra Żubra była teoretycznie zamknięta z powodu zawalonych kładek. Teraz nie ma już tego kłopotu, wszystko jest naprawione. Poszłam tam po południu, już po większej porannej wyprawie, bo to dobre miejsce na krótszy spacer.


Ruszyłam z małego parkingu leśnego przy szosie Białowieża-Teremiski. Przez dłuższy czas idzie się kładkami.






Byłam jedyną osobą na tym szlaku, w sezonie na pewno jest o wiele więcej ludzi. No, ale nie jedynym żywym stworzeniem. Na wycieczkę wybrała się też jakaś dorodna ptaszyna. Długo nie uciekała, tylko pozowała, ale w końcu odleciała do swoich zajęć. Przepiórka?



















Ten wykrot wygląda jak straszydło. Coś w rodzaju mnicha z kosturem:>








Pod koniec szlak prowadzi zwykłą leśną ścieżką, a nie kładką:






Szlak dochodzi do zagrody pokazowej żubrów. Była w jakimś wielkim remoncie. Najwyraźniej powstaje tam spory budynek i wszystko będzie wyglądać inaczej niż zwykle. Wróciłam do Białowieży żółtym szlakiem, prowadzącym blisko szosy na Hajnówkę:










Pozostałości po bartnikach:





Tablica tuż przy wyjeździe z Białowieży na Hajnówkę, blisko szosy. Tutaj można przeczytać, dlaczego martwe drewno też jest potrzebne w puszczy:


Kawałek dalej lokalna ciekawostka - geometryczny środek Puszczy Białowieskiej:


Klucząc różnymi bocznymi i nie tylko drogami, wróciłam do parkingu na początku trasy.



c.d.n.

1 komentarz:

  1. Ten grób,gdzie mąż zmarł w 1934,a żona w 1992 roku - zmarli nazywali się Nikita i Anna Borowik (polsko brzmiące nazwisko). Mój pradziadek też zmarł wcześnie,bo w 1939,a prababcia w 1980 roku.

    OdpowiedzUsuń