środa, 5 lutego 2014

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 5

Opuszczony grobowiec oświeconego rolnika masona, domek z rysunkami dawnych mieszkańców oraz bajkami i pełno śniegu. Wyprawy po Puszczy Kampinoskiej i jej okolicach, które opiszę w tym odcinku, odbywały się i przed śniegiem, i po nim.



                                                                 


Kaplica Trębickich w miejscowości Łomna Las stoi sobie w krzakach na zakręcie drogi. Latem zasłania ją gąszcz, o tej porze jest dobrze widoczna. Kilkanaście metrów obok są posesje. Nie ma żadnych ogrodzeń. Nikt nie interesuje się XVIII-wiecznym zabytkiem, no może poza ludźmi, którzy przychodzą tu, żeby podpisać się na ścianie. Na szczęście od paru lat stan budowli przynajmniej nie zmienia się na gorsze. Ponoć czeka w kolejce na odnowienie - oby było w dobrym guście i nie idące za daleko, bo miejsce w takim kształcie robi wrażenie.




Drewniane drzwi wyglądają na zamknięte, ale wystarczy wspiąć się po kilku cegłach i nacisnąć klamkę, żeby otworzyły się. W środku jest tak:






Antoni Trębicki (zm. 1834) był dobrym kolegą króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i działaczem Kuźnicy Kołłątajowskiej oraz Towarzystwa Przyjaciół Nauk, posłem na Sejm Czteroletni. Unowocześniał rolnictwo, założył fabryczkę maszyn rolniczych. Podobno należał do loży masońskiej "Świątynia Izis". Ożenił się z Zofią, córką nie potrafiącego czytać i pisać owczarza. Pod koniec życia zaszył się w Łomnej. Ciekawostki o tej rodzinie znalazłam na stronie piaskinowebis.pl.tl., stamtąd też pochodzi zdjęcie Antoniego Trębickiego:


 Do opuszczonego domku w Nowych Gniewniewicach dotarłam przypadkiem. Objeżdżałam właśnie cmentarze olęderskie (więcej opiszę ich w kolejnym odcinku), gdy na poboczu drogi zobaczyłam krzew z czarnymi owocami. Robiąc im zdjęcia, zauważyłam opuszczone fundamenty w krzakach.






Nie było tam nic oprócz śmieci, ale wtedy spojrzałam na zwyczajny zdawałoby się drewniany, letniskowy domek po lewej i zobaczyłam, że jest ewidentnie opuszczony. Podeszłam bliżej, zajrzałam do środka. Na pierwszy rzut oka nie było tam już nic poza stertą gazet i szmat. Już chciałam iść, gdy nagle zobaczyłam wśród śmieci takie skarby:







 Na tej samej górze śmieci, w domku bez okien i drzwi, leżały pozostałości po dawnych mieszkańcach:







Ciekawe, kim były Agnieszka, babcia Janeczka i babcia Nacia, dlaczego mieszkańcy porzucili ten fajny dom, zostawiając osobiste pamiątki. Wyjechali za granicę, coś się z nimi stało?



Do Nowych Gniewniewic pojechałam jednak w poszukiwaniu opuszczonego cmentarza ewangelickiego. Bez wcześniejszego szukania na mapach się nie obejdzie. Ruiny cmentarza, porzuconego około 1945 roku, schowane są zarazem w krzakach i na środku pola.









Potem spadł śnieg i nadszedł najlepszy czas na łażenie po szlakach. Trzeba było sprawdzić na przykład ścieżkę edukacyjną, którą KPN otworzył w ostatnich dniach - "Skrajem puszczy" w okolicach Granicy. Prowadzi od muzeum, lasem do cmentarza, potem lasem do skrzyżowania z parkingiem, potem na skraju Olszowieckch Błot i z powrotem do skansenu.



















Przy okazji jeszcze raz obejrzałam opuszczony domek na skrzyżowaniu w Granicy. Choć wciąż był zamknięty na cztery spusty, w okienku z tyłu znalazłam wybitą szybkę, przez którą dało się zrobić zdjęcie wnętrza:







Kolejna śniegowa wyprawa to ścieżka "Wokół Opalenia", do której warto dojść od strony Lasek. Śnieg był wtedy świeży, miejscami nawet na szlaku szło się co najwyżej po śladach narciarza biegowego. Słońce wyszło dopiero na Polanie Opaleń.





















Na czerwonym szlaku jeszcze w Laskach pojawia się kapliczka wbudowana w mur. Gdy podejdzie się bliżej, można zobaczyć, że święte postaci w niej są nieco dziwne. Okoliczny mur jest z kolei kopalnią wiedzy na temat teorii spiskowych.





Znów odwiedziłam też Roztokę i tamtejszą ścieżkę edukacyjną - ulubione okolice bobrów z rwącym strumykiem. Byłam tam i "wiosną", i zimą. Poszłam też kawałek zielonym szlakiem w drugą stronę, natykając się na drzewo z przybitym, ułamanym krzyżykiem.













                                        







  







5 komentarzy:

  1. Piękne kapliczki, koło jednej z nich nawet jakiś dworek widać za drzewami...
    Co do tej ostatniej kapliczki, myślę, że figury zostały wykonane przez jakiegoś ludowego twórcę, trochę niewprawną ręką i dlatego wydają się trochę dziwne. W każdym razie bardzo ciekawe. Laski być może odwiedzę w tym roku.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one były nieźle podniszczone, myślę że to o to głównie chodzi. a może ktoś odnawiał i wyszło jak ze słynnym freskiem z Jezusem w Hiszpanii :)

      Usuń
  2. Kolejna ciekawa fotorelacja. Jak dla mnie kapliczka, choć zapomniana to bardzo ciekawy obiekt do odwiedzenia. Pozostawione książki i zeszyty też robią wrażenie i powodują (jak zresztą ) sama wspomniałaś liczne pytania - jakie są losy mieszkających tam osób ...
    ___________
    Fotoamator

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkolne zeszyty przyprawiają mnie o sentyment, istne lata 90. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe co stalo sie z tymi ludzmi gdzie sa gdzie sie podziewaja dlaczeg wszystko zostawili i poznikali to jest pytanie ?

    OdpowiedzUsuń