poniedziałek, 14 października 2013

Opuszczone pałace na Śląsku część 2


Opuszczony pałac w Wierbce stoi schowany w zaroślach niedaleko kościoła. Można zaparkować na przykościelnym parkingu, na placu Maksymiliana Kolbego, potem trzeba iść ścieżką w pozostałości parku przy krzyżu. Pałac jest tuż obok. Nie ma ogrodzenia.





Został wybudowany pod koniec XIX wieku przez niemiecką rodzinę Moesów, lokalnych przedsiębiorców zakładających w okolicy papiernie i młyny parowe. Po wojnie w pałacu zrobiono oddział szpitala i narkotykowy odwyk. W latach 80-tych budynek spłonął. Od tamtej pory okoliczni mieszkańcy chodzili po ruinach w poszukiwaniach skarbów, ale znajdowali tylko kafle z zabytkowych pieców.



Strona jura-pilica.com przytacza opis wesela w zamku w 1894 roku z "Gazety Kieleckiej":
"A skoro przebyto dwie przepyszne honorowe bramy, ujrzano willę, a raczej pałac przy elektrycznym oświetleniu.(...) Pałac jaśniał w niezwykłej aureoli światła, korowód z pochodniami rozwijał się z cieniów doliny z całą malowniczością, a księżyc z zadowoleniem przyglądał się owemu obrazowi.(...)"



Dwór Reszków, czyli opuszczony pałac w Kłobukowicach jest bardzo niedaleko Mstowa. Stoi za niekompletnym murem przy głównej drodze. Trzeba przyznać, że jest dość przerażający: 



XIX-wieczny budynek należał do śpiewaków operowych, braci Reszków. Po wojnie mieścił sierociniec. Według miejscowej legendy duchy śpiewaków wciąż tam są. Nie wiem, wystarczyło mi zerknąć przez szybę na jakąś upiorną łazienkę, żeby darować sobie szukanie wejść. Psów, przed którymi przestrzegał internet, na szczęście nie było. Wejścia są trzy - albo na rogu przez wyrwę w murze, ale tyłami, gdzie muru w ogóle nie ma, ale są krzaki, albo - najciekawsza opcja - przez położony przy drodze XVIII-wieczny spichlerz. Pałac jest na sprzedaż. Poza szyldem informującym o tym nie widać żadnych śladów zainteresowania ani zabezpieczenia budowli.





                                    

Opuszczony pałac we Włodowicach stoi na samym środku miejscowości, dosłownie na trawniku przed urzędem gminy. Po drugiej stronie ulicy jest boisko. Adres to ul. Sobieskiego, przy Krakowskiej.



Został zbudowany w XVII wieku, potem był nazywany "Olkuskimi Atenami", bo właściciel Michał Poleski zrobił tam szkołę ogrodniczą, zebrał wielki księgozbiór, urządził tam laboratorium i kolekcję minerałów. Były malowidła, makatki. Jeszcze w latach 60-tych zachowało się trochę posadzek. Kolejne pożary zniszczyły kompletnie wszystko. Dziś to niezabezpieczona ruina należąca do gminy. Można zwiedzać bez żadnego kłopotu.






Dzielnica opuszczonych stodół w Mstowie. Mstów był pierwszym punktem mojej wycieczki. Jadąc jedynką od Mazowsza, trzeba skręcić na Rudniki. Najpierw warto zerknąć na klasztor i tzw skałę miłości tuż za urzędem gminy.



                                         

Najlepsza jest jednak część ze stodołami. Żeby tam dotrzeć, trzeba jechać na ul. Partyzantów. Najlepiej zaparkować przy szkole , tam gdzie droga się kończy i rozwidla na dwie gruntowe, jest dzielnica opuszczonych stodół na wzgórzu. Powstały w XIX wieku, potem mieszkańcy stopniowo przestawali z nich korzystać. Większość jest zrobiona z kamienia wapiennego. Widok przypomina Grecję lub Toskanię.
 










Na mojej trasie były też dwa opuszczone dworki. W Malusach Wielkich za murem stoi schowany dwór z XIX wieku i pozostałości zabudowań gospodarczych, w których chyba był PGR. Dziś jest to miejsce opuszczone. Wejście na teren utrudnione, ale możliwe i to bez żadnych siłowych rozwiązań. Trzeba po prostu być nie za dużym, a zainteresowanym polecam mapy google.
           









Dworek w Czepurce z XIX wieku jest ciekawy dzięki ładnemu gankowi. Stoi na południowym końcu wsi w krzakach przy drodze. Wyglądał mi na nie do końca porzucony, suszyło się jakieś nieliczne pranie, w oknach firanki. W każdym razie nie czułam się tam sama. Obejrzałam go tylko z zewnątrz. Potem, już w domu w Warszawie, na zdjęciach z tylnej części domu zauważyłam w głębi coś dziwnego. Chętnie wróciłabym tam teraz i sprawdziła, czy to na pewno jakaś stara kapota. Nie zauważyłam tego wtedy. Cóż, mam nadzieję, że to był tylko taki ekscentryczny strach na wróble, a nie powieszona na drzewie zakonnica lub jakaś zjawa, bo tak to trochę wygląda.
          



ciąg dalszy nastąpi

5 komentarzy:

  1. Świetne miejscówki. Dwór w Czepurce, w Malusach Wielkich i Włodowicach naprawdę warte odwiedzenia ... a i opuszczone stodoły niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy podejście drugie do braci Reszków? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam. Wiem że trochę odgrzebuję starocie, ale piszę pracę inżynierską o analizie stanu zagospodarowania założeń rezydencjonalno - pałacowych w gminie mstów, czyli właśnie m.in Pałac w Kłobukowicach i w Małusach Wlk. Ma ktoś z was może jakąś literaturę w tym temacie ?

    OdpowiedzUsuń