czwartek, 24 marca 2016

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 44

Rewizyta w domu z opuszczoną pisanką, portretem i świętymi obrazami, domek z Janem Kochanowskim pod lipą i wycieczka po zachodniej części Puszczy Kampinoskiej przez Białe Góry Śladowskie i Górę Kurlancką.




 

Dom Królika był jedną z najwcześniej znalezionych przeze mnie opuszczonych chatek w rejonie Puszczy Kampinoskiej. Właściwie pewnie powinnam była go nazwać na potrzeby bloga Dom Zająca, ale już niech tak zostanie:> Byłam tam dwa razy - raz mniej więcej dwa lata temu, drugi raz około rok temu. Zdjęcia są z tej drugiej wycieczki, a pierwsza relacja TU. Jakiś czas potem domek odwiedziły też znane i lubiane przeze mnie Tajemnicze Miejsca w Puszczy Kampinoskiej, relacja Ewy TU.


Trzeba będzie znów sprawdzić, jak miewa się chatka. Ostatnio wciąż była świetnie zachowana, na szczęście bez śladu działalności wandali. Pewnie dlatego, że stoi w pewnym oddaleniu od cywilizacji.





Ostatni dzień w domku, gdy był jeszcze zamieszkały? Ciekawe, co się stało 16 marca 2005 roku.



Opuszczona pisanka:













Dom Kochanowskiego stoi przy pewnej bardzo ruchliwej drodze, ale jakimś sposobem obejrzałam go dopiero latem zeszłego roku. Domek najwyraźniej jest opuszczony od dawna. Choć już się wali i jest bardzo zdewastowany, w środku zostało trochę urokliwych fantów.


Meblościanka z dziełami Michała Rusinka na swoim miejscu. W szufladzie pełno ziemi, sufit wali się na podłogę.



Na ścianie wisi Jan Kochanowski pod lipą;>


W kampinoskiej chatce zostały góralskie motywy, najwyraźniej jakieś pamiątki z Zakopanego;>




Motywy wędkarskie też przetrwały demolkę:


Podobnie jak kraciaste galoty, suszące się na sznurku w spiżarni. Ktoś je tu kiedyś powiesił, ale nie doczekały się powrotu do szafy.








W połowie marca wybrałam się na wycieczkę po zachodniej części Puszczy. Bardzo lubię tam jeździć. Tylko na leśnym parkingu w Piaskach Królewskich pojawiają się jacyś bardzo nieliczni ludzie, a i to po południu w weekendy. Na szlakach pustka. Mogę iść kilkanaście kilometrów i spotykać tylko sarenki i łosie. Gdy rano dojeżdżałam do Piasków, pogoda była w sam raz.



Gruntowa dróżka prowadząca od asfaltówki na parking:




Trasa z tego dnia: Piaski Królewskie parking- zielonym szlakiem do Wilczy Tułowskich-czerwonym do Krzywej Góry przez rejon Miszorów-z powrotem na parking.

Pokażę też zdjęcia z bardzo podobnej trasy, którą zrobiłam w czerwcu zeszłego roku. Wtedy wyruszałam z ośrodka PTTK w Tułowicach i przeszłam szlakiem zielonym, potem od Kurlanckiej Góry skrótem do żółtego rowerowego, tym właśnie szlakiem-powrót czerwonym.

Można śledzić trasę na internetowej mapie KPN, z której korzystam w domu, TU jest wygodna wersja, którą da się powiększać.

Tak wyglądał początek szlaku zielonego, jeszcze prowadzącego wspólnie z niebieskim:


Poranne światło i lekka mgła, czyli najfajniejsze warunki w puszczy:


Idzie się wzdłuż torów dawnej kolejki. Między szynami rosną dziś drzewa. TU pisałam o tych opuszczonych torach w puszczy.










Wkracza się na bardziej podmokłe, choć wtedy akurat suche tereny:











Przez drzewa ładnie widać było domki w Kromnowie, łąki i leśne polany między puszczą na wsią:



Wierzba z drabiną:>















Tym sposobem doszłam do Kurlanckiej Góry. Podobno nie jest to najwyższe wzniesienie w KPN, ale tak wygląda, czego na zdjęciach chyba nie widać. Ale jest duża różnica wysokości między drogą a wierzchołkiem tej górki, jak na kampinoskie warunki.





Zdjęcia z czerwca, gdy doszłam do tej góry od strony Tułowic, także ze szczytu:




Dalej idzie się już nie jednocześnie zielonym i niebieskim, ale samym zielonym szlakiem przez Białe Góry Śladowskie. To bardzo piękny, chociaż mało znany kampinoski szlak. Droga prowadzi najpierw zboczem góry, potem chwilę szerszym dojazdem pożarowym, by w końcu wić się po pagórkach pokrytych mchem już bliżej Wilczej Góry. Odcinek bliżej Kurlanckiej Góry latem wyglądał jak dżungla;>



Mało uczęszczany szlak chwilami znikał między paprociami:



W połowie marca było tam tak:



















Tutaj już wchodzę w część szlaku, na którym droga zakręca z dojazdu pożarowego w pagórki i wije się między nimi:





Wchodzi się w rejon, gdzie rośnie dużo jałowców.
















Tak było w czerwcu:














Tablice informacyjne - szlak prowadzi częściowo trasą ścieżki edukacyjnej "Przez Wilczą Górę".









Wróciłam na parking kolejno szlakiem czerwonym, w rejonie Miszorów i żółtym.











Przechodząc przez Góry Czerwińskie, pokazywane już TU, zauważyłam na drzewie święty obrazek, którego wcześniej jakoś nie dostrzegłam.





Wracając do Piasków Królewskich, wstąpiłam jeszcze na pewną boczną drogę, żeby jeszcze raz spojrzeć na dziwną drzewną narośl opisywaną w podlinkowanym kilka zdjęć wyżej odcinku. Wtedy przez chwilę wydawała mi się bardzo podobna do pyska dzika, a gdy podeszłam do niej, zupełnie nie mogłam się już dopatrzyć w niej tego kształtu. Teraz spojrzałam jeszcze raz z odległości no i.. może i coś w tym jest;>


 Latem przeszłam szlakiem żółtym rowerowym i czerwonym:






Zwierzaki spotkane wtedy na szlaku - jaszczurka i ptak wyglądający z dziupli:



Sam łebek wysuwał się z dziupli:



Wracając latem ze szlaku do Tułowic, przy szosie zerknęłam na gospodarstwo, w którym stoi stary wagon kolejowy z czasów, gdy opuszczone tory pokazane w tym odcinku nie były opuszczone:



c.d.n.

1 komentarz:

  1. Wysokość Kurlanckiej Góry robi wrażenie,ale największa różnica wysokości między drogą (szosą),a wierzchołkiem wzniesienia (wydmy),jest w okolicach Starej Dąbrowy w OOŚ Wilków,na niebieskim szlaku. Tam różnica wysokości dochodzi do ponad 30 m. Z góry jest piękny widok na szosę i domy wzdłuż niej.
    Miałem okazję iść zielonym szlakiem,a odcinek za Kurlancką Górą wyglądał tak,jakby prawie nikt tamtędy nie chodził. Nawet musiałem ze szlaku usuwać połamane gałęzie,lub obchodzić je z boku.
    Natomiast opuszczony wagon kolejki wąskotorowej,znajduje się w miejscowości Wilcze Tułowskie.

    OdpowiedzUsuń