niedziela, 31 lipca 2016

Opuszczone miejsca i przyroda Wielkopolski, część 20

To już ostatni odcinek o wiosennych wycieczkach po Wielkopolsce. Na koniec pokażę trzy dawne cmentarze ewangelickie, w tym jeden z bluszczową bramą i kolejny z kolorowymi literkami na grobach. Do tego opuszczony pałac, trochę dziwnych nazw miejscowości i różne wielkopolskie bezdroża.






Cmentarz ewangelicki z bluszczową bramą to pierwsze miejsce, które zwiedziłam podczas pierwszej, czyli kwietniowej wielkopolskiej trasy. Namierzyłam go przed wyjazdem na którymś forum. Miejsce wydaje się być bardzo mało znane, a tymczasem w kategorii dawnych ewangelickich cmentarzy jest oryginalne dzięki zachowanej jakimś cudem, nie rozkradzionej przez złomiarzy bramie oplecionej bluszczem. Może to dlatego, że cmentarz jest schowany w kępie krzaków na obrzeżach małej wsi. Jeśli się nie wie, co tam jest, raczej nie da się na niego natknąć. Szukanie wskazówek lokalizacyjnych w necie zajęło mi trochę czasu. Na szczęście na miejscu pierwsza podejrzana kępa okazała się tą właściwą, choć przecież różnie z takimi poszukiwaniami bywa.



Cmentarzyk jest mały i jak się okazało, cały porośnięty bluszczem. Nie jest to takie częste, zazwyczaj groby są zasłaniane raczej przez zbite krzaki bzu czy pokrzywy. Nastrój miejsca jest wart wizyty.


Marmurowa "księga" na płycie nagrobnej. Chyba nieco młodsza, niż reszta cmentarza, albo odnowiona?





Kolejny wyjątkowy element cmentarza - kamienie z imionami osób pochowanych w jednym z grobów. Widziałam coś takiego na jednym z cmentarzy ewangelickich na Pomorzu, niedaleko Trójmiasta. Tutaj imiona nie są wyryte, tylko namalowane. Może to też coś, co powstało w naszych czasach?








Droga prowadząca na ten cmentarz:




Opuszczony pałac z kasztanowym ludzikiem stoi w zupełnie innej części województwa, w małej wiosce, gdzie ślady dawnej działalności PGR są widoczne na pierwszy rzut oka, bo poza terenem pałacowo-PGR-owym mało co tam jest. Budowla powstała na początku XX wieku, dziś jest opuszczona, nie zabezpieczona i popada w coraz większą ruinę.


Tak pałac wygląda od tyłu, od strony zdziczałego parku:



Anno 1901:


Mało się w środku zachowało, ale namalowany w jednej z sal ludzik z kasztanów trzyma się dzielnie. To ślad po czasach, gdy w pałacu była podstawówka. Budowla robiła też kiedyś oczywiście za siedzibę kierownictwa miejscowego PGR.


Inne tajemnicze resztki świetności:










Kolejny leśny motyw w  pałacu;>




Ładne kolorowe szkiełka za pajęczynami na oknach:







Tuż obok pałacu. Na ulicach podobno nie ma tu żartów;>




Czegoś takiego, jak na Cmentarzu z kolorowymi literami, nie widziałam jeszcze podczas swoich miniwycieczek. Na dwóch grobach napisy wykonano różnobarwnymi farbami:> Pewnie po prostu ktoś tylko takie miał. Cmentarz pochodzi z XIX wieku. Naprzeciwko jest drugi, katolicki.



"Tu spoczywa w Bogu mój miły Moz dobry Ojcec i Dzaduś Michał Kasibór. 15.4.1856 - 16.10.1929. Prosi o westhnienie"





Ta pieczara powyżej od środka:












Pobliski kościół ewangelicki. Nijak nie udało mi się do niego zajrzeć przez jakieś dziury ani zdobyć kluczy.


Cmentarz ewangelicko-augsburski P. jest dość niedaleko tego z bluszczową bramą. Naszukałam się go trochę bardziej, ale gdy już wjechałam w odpowiednią wiejską ulicę, był tuż przy niej -  w przeciwieństwie do tamtego oznakowany i opatrzony tablicą. Brama też była, a jak wynika z informacji na tablicy, ona też jest oryginalna i pochodzi z XIX wieku, choć drewnianych elementów chyba to jednak nie dotyczy, a tylko tych ceglanych i kamiennych.


Cmentarz jest dość zarośnięty, ale widać, że ktoś o niego dba i nie został całkiem zapomniany. Sporo grobów dobrze się zachowało.


Cmentarz powstał w drugiej połowie XIX wieku, założyli go osadnicy niemieccy i holenderscy. Najstarszy zachowany grób pochodzi z 1890 roku. Pochówki skończyły się oczywiście w 1945 roku.


Jeden z dziecięcych nagrobków z Jezuskiem:















Jak widać, cmentarz stoi tuż obok zamieszkałych zabudowań:



A teraz kolekcja dziwnych nazw miejscowości spotykanych po drodze. Prawie zawsze przypadkiem, czasem specjalnie. Jedną z takich wsi, Koniec Świata, pokazałam w poprzednich odcinkach o Wielkopolsce.








Na koniec - różne wielkopolskie bezdroża z obu tras, kwietniowej i majowej. Najpierw kwietniowa:































 A to różne widoki z wielkopolskiej trasy majowej:






















Na razie to tyle z Wielkopolski:>