poniedziałek, 2 października 2017

Opuszczone wsie łemkowskie i inne miejsca w Beskidzie Niskim i Sądeckim, część 34

W tym odcinku pokażę opuszczoną wieś przejętą przez barszcz Sosnowskiego i dwa cmentarze łemkowskie w nowszej, zamieszkałej części tej miejscowości.





Opuszczona wieś K. jest naprawdę wyjątkowa. Ale zauważyłam to dopiero po jakimś czasie. Według mapy dojechałam, dokąd się dało przez wieś zamieszkałą i zaparkowałam gdzieś między resztkami dawnego PGR za ostatnim zamieszkałym gospodarstwem. Potem poszłam gruntową drogą tam, gdzie miały być resztki cmentarza łemkowskiego, czyli do części opuszczonej.



Wieś powstała w XVI wieku, przed wojną było tu 65 gospodarstw. Była też cerkiew pw. Przeniesienia Relikwii św Mikołaja, dziś zostało z niej słabo widoczne przynajmniej w maju cerkwisko.





No i zobaczyłam dawny cmentarzyk łemkowski:



Robiąc zdjęcia, zdałam sobie nagle sprawę, o co tutaj chodzi. Ta roślina, która wszędzie rośnie, to przecież barszcz Sosnowskiego. Stałam w tym czymś gdzieś do pół łydki, oczywiście w długich spodniach i solidnych butach jak zwykle na moich wycieczkach, ale jednak. Dokończyłam zdjęcia i wróciłam szybko do samochodu. Na szczęście pogoda była deszczowa, pochmurna, żadnego gorąca czy słońca, a przy ciepłej pogodzie nawet wdychanie powietrza obok barszczu może być niebezpieczne. Przez jakiś czas jeszcze bałam się, czy nie będę mieć żadnych śladów na skórze, bo takich połaci barszczu jak tam nie widziałam jeszcze nigdy w życiu, ciągnęło się to dosłownie po horyzont. Ale nic mi się nie stało, pewnie dlatego, że barszcz był jeszcze nie wyrośnięty i do tego nie było słońca. Pytałam potem mieszkankę zamieszkałej części wsi, czy próbują coś z tym fantem zrobić. Według niej co roku jest niszczenie barszczu, ale on wciąż odrasta, bo "wystarczy przeniesione z wiatrem ziarenko, które wpadnie do rzeki" i wszystko zaczyna się na nowo. Więc jeśli zbliżać się do tego miejsca, to byle nie latem! Ten maj to już był ostatni dzwonek.






Później w zamieszkałej wsi, przez którą się jedzie, porozmawiałam chwilę ze spotkaną tam starszą kobietą. Okazało się, że pamięta przymusowe wysiedlenia Łemków! W latach 40-tych była małą dziewczynką. Piszę szerzej o tych wysiedleniach TU, tam też cytowałam już raz jej wypowiedź:

"Zabierali to co mogli mieć na sobie, wszystko zostawiali. Niektórzy potem rozkradali ich gospodarstwa. Łemkowie to byli dobrzy ludzie. Mój tatuś był stolarzem, nigdy nie wracał od nich z pustymi rękami. To było tuż po wojnie, była bieda, a oni pomagali, żeby nasze dzieci nie były głodne".









Przy zabudowaniach po PGR widać uschnięte łodygi barszczu z zeszłego sezonu:


Z żalem z powodu barszczu postanowiłam darować sobie przechadzkę drogą prowadzącą przez teren dawnej wsi.


W zamieszkałej wsi, przez którą jedzie się do K., znajdują się jeszcze dwa ciekawe cmentarze łemkowskie. Są po dwóch stronach drogi, można zaparkować przy cerkwi i łatwo się je znajdzie według dobrej mapy z zaznaczonymi cmentarzami - ja jestem wierna serii Comfort Map. W tej samej wsi znalazłam też pełno starych ciężarówek i dostawczaków - a więc raj dla mnie, pomijając ten barszcz :> Oto pierwszy ze starych cmentarzy, położony przy szlaku turystycznym, którym też chciałam iść, ale się niestety z powodu burzowej pogody znowu nie złożyło:




















Droga prowadząca na ten cmentarz:



Drugi cmentarz, po przeciwnej stronie drogi na górce i za gospodarstwami, jest większy i lepiej zachowany. Jest tu wiele ciekawych krzyży i figur łemkowskich:







































 Na koniec trochę starych ciężarówek i dostawczaków znalezionych w tej wsi:








c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz