środa, 30 kwietnia 2014

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 11

W Puszczy Kampinoskiej wszystko coraz bardziej zarasta teraz zieloną gęstwiną i trudniej wypatrzyć opuszczone miejsca z samochodu. "Dom na górce" opisywany w poprzednich odcinkach jest teraz niewidoczny z drogi, zasłaniają go bez i krzaki. Na szczęście wciąż wszędzie bardzo dużo widać, a to, co zasłania, też nie jest złe;>





Pierwszy dom - Dom Lalek - znalazłam przypadkiem na mniej dotychczas zwiedzanym przeze mnie terenie północnej puszczy. Jest to w lesie, pośrodku drogi między dwiema wsiami. Gospodarstwo od razu wyglądało obiecująco:



Gdy weszłam za płot, zobaczyłam kilka rozpadających się budynków. W głębi stały szopa i studnia, a na studni... Od razu zauważyłam, że to chyba lalka, ale czegoś takiego się nie spodziewałam. Miała zniszczone oczy i jakiś srebrny kask na głowie. Nie sprawdzałam, czy została obcięta w połowie, czy wsadzona między deski. Wygląda to jak na słynnej "Wyspie Lalek" w Meksyku. Potem okazało się, że to nie jedyna lalka w gospodarstwie.




Ale na razie weszłam do pierwszego budyneczku. Na suficie pięknie łuszczyła się farba, różne śrubki, korale, zapalniczki i pudełka pomieszały się na stole pod oknem.












Potem weszłam do głównego budynku. W środku było jak w opuszczonym przedszkolu. Na ścianach ktoś wymalował liście i serca z rękami, nogami, butami i oczami. Niektóre się uśmiechały, niektóre nie. W domu było "świadectwo pracy" z lat 80-tych. Jeżeli należało do właściciela, to chyba mogę zdradzić, że urodził się w 1939 roku i pracował m.in. jako kierowca ciężarówki "Dzik". Na stole pod oknem zauważyłam kolejną, równie upiorną lalkę.













Potem zajrzałam do szopy za lalkową studnią. Przed budynkiem leżał obrazek ze smutnym dzieckiem, które klęczy i ukrywa twarz w dłoniach, a nad nim stoi biała mysz i trzyma jakiś wiecheć.







Zanim dotarłam do tego domu, zwiedziłam schowaną w lesie wieś Rybitew. Najpierw próbowałam dojść do niej przez las od strony Głuska, ale okazało się, że można spokojnie dojechać autem od Grochali. Część miejscowości jest zamieszkała, mieści się tam też siedziba Leśnictwa Rybitew. Na skrzyżowaniu dróg stoi pomnik upamiętniający mieszkańców wsi zamordowanych przez Niemców w 1944 roku.








Wieś Rybitew przypomina nieco Famułki Królewskie, Bromierzyk czy nawet na obrzeżach Nowe Budy, bo widać mnóstwo miejsc, gdzie kiedyś były gospodarstwa. Rosną drzewa owocowe, bez, zachowały się resztki podjazdów, dróżki, fundamenty, stoją krzyże.








W okolicy znalazłam opuszczone gospodarstwo:











W domu były świadectwa szkolne, a nawet zaświadczenie o pobycie w areszcie i akt oskarżenia. Okazuje się, że urodzony w 1951 roku mieszkaniec (?) "w dniu 22 02 1979 roku zabrał w celu przywłaszczenia ziemniaki w ilości 500 kg z kopca, będącego na działce (..), o wartości 1000 złotych".













W Famułkach Królewskich, które teraz pokażę, byłam już drugi raz. Podobno wśród mieszkańców okolic puszczy jest powiedzenie, że jeżeli zgubisz się w lesie, to na pewno znajdziesz się w Famułkach. Miało oddawać kompletne oddalenie tego miejsca od cywilizacji.









Rzeczywiście, można tam znaleźć miejsca kompletnie dzikie. Moim ulubionym jest droga "Matek Boskich Bagiennych", czyli kapliczek ustawionych nad mokradłami wzdłuż trasy na Krzywą Górę.









Zanim dojedzie się na Krzywą Górę, mija się dwa opuszczone domy.











Gdy dojedzie się do miejsca zwanego Krzywą Górą i do rozstaju z drogowskazami, można pojechać dalej na prawo. Dotrze się do pięknych drewnianych opuszczonych domów (i jednego chyba mniej opuszczonego). To chyba pozostałości osady naukowej KPN. Według przewodnika Herza była tu przedwojenna stacja turystyczna, a potem siedziba kolejno żołnierzy polskich i hitlerowskich.






Wieś Korfowe to też ostoja dzikości. Prowadzą tu tylko kiepskie drogi gruntowe, gospodarstwa są rozsiane po lesie. Podobno znaleziono na tutejszych wydmach ślady osadnictwa sprzed tysięcy lat przed naszą erą. Cała opuszczona wioska, jaką można zobaczyć w jednym z miejsc Korfowego, wydaje się być niewiele młodsza;> Ale według starszej mieszkanki dalszego gospodarstwa, z którą rozmawiałam, jeszcze kilka lat temu, a w porywach nawet parę miesięcy temu mieszkali tu ludzie.


















Za tym ostatnim, najlepiej zachowanym (i opuszczonym zaledwie kilka miesięcy temu) gospodarstwem stoi 9-metrowy Jałowiec Królewski, największy jałowiec Puszczy Kampinoskiej. Żeby go znaleźć, trzeba iść w głąb dawnego podwórka, na tył domu i kierować się lekko na prawo.





Długo ciekawiły mnie domki, które można zobaczyć na satelitarnych mapach Google na peryferiach Korfowego, głęboko w lesie. Ale przedwczoraj zwiedziłam te okolice i okazało się, że nawet w najbardziej oddalonych od cywilizacji miejscach mieszkają ludzie! Jest tylko jedno chyba miejsce z fundamentami i na jednej z Białych Gór opuszczona leśna szuflada:>



Gospodarstwo, które chcę teraz pokazać, stoi w rejonie wsi Wiersze, choć nie w niej samej. Pierwszy raz byłam tam, gdy jeszcze leżał śnieg. Gdy wróciłam parę tygodni temu, było o wiele bardziej zdewastowane, niż poprzednio. Chodzenie po nim okazało się dość straszne, bo coś cały czas mocno stukało i waliło z całej siły - podejrzewam, że wiatr łomotał tak jakimś kawałkiem wybitego okna, bo nie wiem, co to jeszcze mogłoby być. Mimo postępującej dewastacji na suficie wciąż wisi jemioła.










Wróciłam też do opisywanych we wcześniejszych odcinkach bloga gospodarstw. Niestety, w niektórych wiele się zmieniło. Piękny dom, który opisywałam tu, został poważnie rozkradziony. Ze świętych obrazów, które zdążyłam wtedy sfotografować, został chyba tylko ten powieszony na ścianie i mały w szafie. Co się stało? Słyszałam plotkę, że w domu zjawiła się policja, a jakiś pomieszkujący tam żul zapił się na śmierć. Oby nie było tak, że dzicy lokatorzy zrobili sobie z tych obrazów podpałkę do pieca. Może zabrał je ktoś, kto się nimi zaopiekuje? Jeśli ktoś coś wie, niech koniecznie da mi znać.









Odwiedziłam też ponownie "Dom na Górce". Już nie da się go zobaczyć przypadkiem - zarośla. W środku jest po staremu. Zauważyłam tylko parę skarbów, których wcześniej nie widziałam.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz