poniedziałek, 23 lipca 2018

Beskid Wyspowy i okolice, część 27

To już ostatni odcinek relacji z majowej trasy w Beskid Wyspowy i okolice. Na koniec mała wycieczka w okolicach Wiśniowej śladem wojennych cmentarzyków i cmentarz parafialny w Mszanie Dolnej. Mam nadzieję, że już we wrześniu uda mi się wrócić w Beskidy. W kolejnych odcinkach będę pokazywać zrobioną niespodziewanie czerwcową mniejszą trasę w Sudety.






Tego dnia poranną wycieczkę górską skończyłam nieco wcześniej niż zwykle, więc chciałam jeszcze trochę pochodzić, korzystając ze świetnej pogody. Nocleg miałam zamówiony w Wiśniowej i patrząc na mapę, zauważyłam, że w pobliżu są dwa cmentarze z I wojny światowej, a lubię je zwiedzać. Zaparkowałam w centrum Wiśniowej, gdzieś między drewnianym kościołem a Delikatesami Centrum. Potem poszłam asfaltówką na południe razem ze znakami zielonymi, szukając po prawej stronie pierwszego cmentarza wojennego. Jak się okazało, łatwo go znaleźć, jest tuż za tą kapliczką:


Środek kapliczki:


Cmentarz nr. 374 jest bardzo mały i nieco zapomniany, niektóre pomniki są omszałe.



Na cmentarzu nr. 374 pochowano 10 żołnierzy austro-węgierskich i dwóch rosyjskich, poległych w 1914 roku. Kapliczka jest starsza niż cmentarz, pochodzi z XIX wieku.





Na cmentarzu rosną stare lipy:



Na pobliskim skrzyżowaniu dróg poszłam w prawo zgodnie z zielonymi znakami:




Szlak szybko skręca znowu w prawo. Przekracza się potok i idzie dalej tak jak polna droga prowadzi. Wypatrywałam kolejnego wojennego cmentarza, położonego na górze Dziadkówka.













Szlak zielony ma "ślepe" odgałęzienie prowadzące na ten drugi cmentarz. skręca się w prawo w polną drogę, cmentarz jest po lewej stronie w lasku. Stała tam grupka ludzi, co na szlaku w Beskidzie Wyspowym jest bardzo nietypowe:> Okazało się, że akurat odbywa się jakiś pieszy rajd terenowy i tam zrobili "punkt kontrolny". Potem na drodze spotkałam też kilku pieszych "rajdowców" z mapkami. A cmentarz okazał się jednym z najpiękniejszych w Beskidzie Wyspowym. Jest trochę zapomniany i omszały, co tylko dodaje mu klimatu.



Na cmentarzu nr. 373, projektowanym przez Gustawa Ludwiga, pochowano 29 żołnierzy austro-węgierskich i 10 rosyjskich.



Bardzo nietypowa mogiła jak na taki cmentarz, mam na myśli te kamienie tworzące jakby poziomą część pomnika:












Wróciłam do szlaku nie tą samą drogą, tylko na chybił trafił polami i łąkami.






No i przez wysokie trawy wyszłam z powrotem na polną drogę, którą prowadził szlak:





Droga prowadziła do tak zwanej Kociej Górki, potem miałam skręcić w prawo i wrócić do Wiśniowej.


Zdaje się, że to właśnie jest ta górka:




Gdy doszłam do asfaltówki, skręciłam w prawo i szłam nią już prosto do punktu wyjścia w Wiśniowej.





Środek kapliczki po drodze:






Niespodzianka, czyli Star 660 wyglądający z podwórka :)









Drewniany kościół w Wiśniowej był nietypowo otwarty, tzn główną część środka można było oglądać zza kraty, ale żółty przedsionek był jeszcze ładniejszy:>





Na koniec cmentarz parafialny w Mszanie Dolnej. Znajduje się on bardzo blisko rynku i starego kościoła, ale można zaparkować też blisko bramy. Tutaj też znajduje się kwatera z I wojny światowej, czyli cmentarz wojenny nr 363. Pochowano na nim 32 żołnierzy poległych w 1914 roku, głównie austro-węgierskich, ale też niemieckich i rosyjskich. Są też pomniki żołnierzy polskich, w tym pochodzące z 1939 roku.











Część parafialna cmentarza w Mszanie Dolnej:


Niesamowity napis na grobie: "Szukamy cię maleńka". Może to symboliczny grób zaginionej? Nie udało mi się nic wyguglować, ale to bardzo ciekawe.























1 komentarz:

  1. Piękna i ciekawa relacja - jak zawsze. Czekam na następną.

    OdpowiedzUsuń