wtorek, 13 czerwca 2017

Opuszczone wsie łemkowskie i inne miejsca w Beskidzie Niskim i Sądeckim, część 8

Opuszczony drewniany domek z monidłem, świętymi obrazami, zatrzymanymi budzikami i listami z zagranicy, cmentarz w Smerekowcu z częścią wojenną, a do tego dwie dawne cerkwie z przycerkiewnymi cmentarzykami.








Opuszczony dom z zielonymi ścianami znalazłam nie w Beskidach, tylko w drodze do nich z Warszawy, już w Małopolsce. Mimo to postanowiłam dołączyć te zdjęcia do relacji z wyprawy. Chatka stała blisko pewnego dość turystycznego miejsca, przy samej asfaltówce. Wyróżniała się z otoczenia, nagle spory teren opuszczonego gospodarstwa.


Zapadnięty dach nie wróżył najlepiej, ale postanowiłam sprawdzić, czy coś się tam jeszcze nie kryje.


A tam... klasyczne wnętrze opuszczonej chatki. Dziury w dachu, pajęczyny, w sumie domek w stanie daleko posuniętego rozkładu, a w środku prawie wszystko po staremu: zielone wzorki na ścianach, monidło, kredens z wciąż ustawionymi w równym rządku szklankami i bukietem sztucznych kwiatów.


Oryginalny układ pomieszczenia zachował się, mimo wyraźnych śladów dawnego opuszczenia. Inne, niewielkie izby były słabo zachowane.














Jeszcze nie było mnie na świecie, gdy ten list adresowany do "Zosi malutkiej", najwyraźniej młodszej siostry nadawczyni, znalazł się w tej chatce. Autorka pociesza adresatkę, że Kazek wyzdrowieje. Ciekawe, jak potoczyły się ich losy i czy chodziło o tych ludzi z monidła?


Trudno powiedzieć, czy pisała to ta sama osoba, w każdym razie ktoś pisze z zagranicy o środowisku polonijnym.













Cmentarz w Smerekowcu jest czynny, przylega do niego cmentarz z czasów I wojny światowej. Jak wcześniej wspominałam, w drugiej, majowej trasie (teraz pokazuję marcowo-kwietniową), te cmentarze stały się głównymi odwiedzanymi przeze mnie miejscami. Są pozaznaczane na mapach, ale ich szukanie to często osobna przygoda. Jednak bywa, że są położone tuż obok czynnych cmentarzy, w centrum wsi, tak jak w tym wypadku. Oto część wojenna cmentarza w Smerekowcu:






Podczas I wojny światowej wieś przez parę miesięcy 1915 roku była gdzieś między dwiema wrogimi armiami, nie wiadomo czyja, aż do bitwy pod Gorlicami 2 maja. Dziś na tutejszym cmentarzu jeden żołnierz rosyjski leży obok poległych z armii austro-węgierskiej. To zresztą typowa sytuacja na wojennych cmentarzach w Beskidach. Na jednym z nich na pomniku jest nawet napis: "Nie znaliśmy za życia drugiego człowieka, teraz śmierć nas połączyła".





A teraz część "cywilna" i czynna cmentarza w Smerekowcu. Chowane były tu i rodziny polskie, i łemkowskie. Łemkowie zostali wysiedleni w 1947 roku (o przymusowych wysiedleniach piszę szerzej TU), po wojnie Smerekowiec zasiedlili Polacy. Dziś jednak według przewodnika "Beskid Niski. Od Komańczy do Wysowej" co czwartego mieszkańca można uznać za Łemka z pochodzenia (powroty wysiedlonych po latach), choć w praktyce nie wszyscy znają język łemkowski, a część z tych osób to rzymscy katolicy. Na cmentarzu parafialnym stoją typowe kamienne krzyże łemkowskie, a najstarszy nagrobek pochodzi z 1866 roku.


























Najciekawszy łemkowski nagrobek na tym cmentarzu, z porcelanką:






Teraz pokażę dwie użytkowane do dziś dawne cerkwie łemkowskie, razem z położonymi obok cmentarzykami. Pierwsza z nich znajduje się we wsi Skwirtne, niedaleko Wysowej. XIX-wieczna cerkiew greckokatolicka pod wezwaniem śś. Kosmy i Damiana pełni dziś funkcję kościoła rzymskokatolickiego.




Przy cerkwi jest kilka starych krzyży:







Cerkiew greckokatolicka w Banicy koło Izb, też pod wezwaniem śś. Kosmy i Damiana (w Beskidach jest ich sporo:>), podobnie jak ta w Skwirtnem pełni dziś funkcję kościoła rzymskokatolickiego. Widok na wieś położoną w dolinie, gdy jedzie się z góry od zachodu, jest niezapomniany.




Po przeciwnej stronie skrzyżowania na górce jest mały, czynny cmentarz parafialny z paroma przedwojennymi grobami:










c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz