wtorek, 5 kwietnia 2016

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 45

Stojący pod lasem domek z jemiołą, świętymi obrazami i zębami, a do tego wycieczka po zachodniej części Puszczy Kampinoskiej do Poleskich Dębów w wersji kwietniowej i majowej.







Domek baranków jako pierwsze odwiedziły Tajemnicze Miejsca w Puszczy, relacja TU. Jeszcze całkiem niedawno gospodarstwo było zamieszkałe. Ale wybuchł tam pożar. Chociaż doszczętnie spłonęły chyba tylko budynki gospodarcze, to część mieszkalna też została opuszczona. Mimo dużej już dewastacji, sporo się zachowało. Do tego samego gospodarstwa należy jeszcze jeden domek, pokażę go w kolejnym odcinku puszczańskiego cyklu.



To kolejny opuszczony domek w puszczy, w którym wisiała jemioła. Tak, jakby została tam od Bożego Narodzenia, chociaż pożar wybuchł w środku lata.


W jednym z pomieszczeń ściany i sufit były osmalone, ale sprzęty nie spłonęły. Został klasyczny prostokątny obraz i "pamiątka z Niepokalanowa", telewizor też wciąż na miejscu. W domku było strasznie zimno.





Na kredensie leżały małe święte obrazki, talerzyki, kieliszki i dwa wielkanocne baranki:





Na stole pod oknem kolejny święty obrazek, zmięta firanka i... opuszczona sztuczna szczęka. To już trzecia, jaką spotykam w opuszczonych budynkach. Pierwszą znalazłam w województwie łódzkim, a drugą w okolicach puszczy, w wyburzonym już domku.










Nalepka na drzwiach kredensu:





Bożonarodzeniowe bombki leżały na podłodze. Ostatnio rozmawiałam z kimś na Facebookowej urbexowej grupie o bożonarodzeniowych akcentach, które często spotyka się w opuszczonych domach. Faktycznie względnie często zastaje się ubraną choinkę. Bombki zostają pewnie wywleczone z szafek przez szabrowników, tak jak wielkanocne koszyczki czy te baranki. W paru domach na stołach znajdowałam jakby specjalnie poukładane kompozycje bożonarodzeniowo-wielkanocne.



Drugie pomieszczenie to chyba dawna kuchnia. Na parapecie stał stary krzyż, na telewizorze leżało zaproszenie komunijne.







Kolejny motyw bożonarodzeniowy - lampki choinkowe upchnięte w słoiku:




Jeszcze malutki przedsionek:



Na podwórku - czyżby spalone sanie?


W przedostatnim odcinku o Puszczy Kampinoskiej, TU, pokazywałam wycieczkę do Poleskich Dębów od wschodniej strony, teraz pokażę drogę od zachodu, od Piasków Królewskich. Trasa: Piaski Królewskie parking - zielony szlak na wschód-Poleskie Dęby-żółtym do Posady Cisowe-powrót niebieskim. Taką wycieczkę robiłam kilka dni temu, w kwietniu i w ostatni dzień maja zeszłego roku. Pokażę zdjęcia z obu tych wypraw. Kiedy w ostatnią sobotę przyjechałam na parking w Piaskach, a potem ruszyłam mało uczęszczanym zielonym szlakiem, oczywiście byłam kompletnie sama, jak to w zachodniej części puszczy. Przez całą kilkunastokilometrową trasę nie spotkałam potem ani jednej osoby, a i na parkingu po powrocie nie było nikogo mimo wolnego i słonecznego dnia. Wszyscy wiele stracili;>




Zielony szlak prowadzi cały czas przez las, ale najpierw po lewej stronie blisko prześwitują pola, widać czasami domki w oddali.









Zniszczona kapliczka czy budka dla ptaków?




Widok na jedną z bocznych przecinek:









W puszczy z każdym dniem jest już coraz więcej liści i kwiatów, akurat tych drugich przy tym szlaku nie znalazłam, ale przybywa zawilców, zwłaszcza na bagnach.









 Tak było na tym odcinku szlaku pod koniec maja:



Pole prześwitujące za drzewami, na chwilę tam wtedy wyszłam:










Dochodzi się do starego dębu wyglądającego trochę jak jakiś morski stwór.



Dziwne drzewa najlepiej oglądać w porze bez liści, ale to pod koniec maja też było dobrze widoczne:





Dochodzi się do kapliczki:


"Przechodniu wiedz że figura ta postawiona została w maju 1927 r. przez małżonków Wiktorię i Bronisława Wesołowskich w miejscu tym na ob.s. [? może obu stronach?] były warsztaty mech. remiza kolejki leśnej bud. gosp i mieszk. - życie i praca dla mieszk. wsi. Jesienią 1933 r. obiekty te zostały przeniesione do Zamczyska". Do tego nowszy napis o pielgrzymce papieża w 1983 roku. Oczywiście dziś w tym miejscu nie ma śladu po gospodarstwach i warsztatach, zresztą w Zamczysku też już nie ma.


Jedna figura Jezusa wysoko na krzyżu, druga na dole.


Tym razem przy tej na dole zobaczyłam bazie:> Ktoś je powtykał w kapliczkę tak, że przypomina to trochę poroże jelenia zrobione z bazi.






Poprzednio zamiast bazi były sztuczne róże:






Już blisko Poleskich Dębów mija się miejsce upamiętniające bitwę oddziału AK "Obroża" z Niemcami w 1944 roku.



Chociaż przecięcie szlaku zielonego z żółtym jest trochę wcześniej, warto dojść te kilkaset metrów i obejrzeć Poleskie Dęby. Tutaj już się wyłaniają na szlaku:


Starałam się w miarę możliwości podejść blisko do każdego dębu.























Tak wyglądały Poleskie Dęby pod koniec maja:








Wróciłam do rozstaju dróg i żółtym szlakiem ruszyłam w kierunku Posady Cisowe.










Pod koniec maja na początku żółtego szlaku na bagnie kwitły kosaćce:










Żywica na ściętych pniach:





Żółciak siarkowy na pniaku:




 Kiedy żółty szlak zbliża się do Posady Cisowe, wychodzi się na polanę z brzozami:





Wróciłam do Piasków Królewskich szlakiem niebieskim:







Na mapie zaznaczona jest Sosna Figa, ale wszystko wskazuje na to, że już od dawna zostało z niej tylko to:



Te kawałki drzewa znalazłam już ponad rok temu przy szlaku mniej więcej tam, gdzie miała być Figa. Wciąż tam leżą. Są bardzo podobne do tej sosny widocznej na zdjęciach z czasów, gdy jeszcze nie była pocięta na kawałki. Przypomina tę znalezioną na zdjęciu w starej książce "W ostępach podstołecznej puszczy":




Dopisek z 5 kwietnia. Jak ktoś słusznie zauważył w komentarzu do tego odcinka, na jednym z blogów jest potwierdzenie tego, że Figa została ścięta:

"Mama Sokole Oko: Na blogu 'Mazowsze z sercem' jest taka informacja: "sosna umarła już kilka lat temu, była drzewem martwym, suchym – powiedział mi nadleśniczy Andrzej Starzycki z obwodu ochronnego Parku w Kromnowie. – Jeden z jej pni złamał się i upadł na drogę, to samo każdego dnia mogło stać się z kolejnymi, a rosnące tuż przy szlaku drzewo było zagrożeniem. Oczywiście, że takiej ciekawostki żal, ale to nie był pomnik przyrody, trzeba było to zagrożenie usunąć."






c.d.n.

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa i pięknie zobrazowana opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na blogu 'Mazowsze z sercem' jest taka informacja:
    "sosna umarła już kilka lat temu, była drzewem martwym, suchym – powiedział mi nadleśniczy Andrzej Starzycki z obwodu ochronnego Parku w Kromnowie. – Jeden z jej pni złamał się i upadł na drogę, to samo każdego dnia mogło stać się z kolejnymi, a rosnące tuż przy szlaku drzewo było zagrożeniem. Oczywiście, że takiej ciekawostki żal, ale to nie był pomnik przyrody, trzeba było to zagrożenie usunąć."

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas w domu jemiołę trzyma się przez cały rok, od Wigilii do Wigilii. Może na Mazowszu tez tak jest?

    OdpowiedzUsuń
  4. dzieki!pewnie właśnie tak jest, zwłaszcza, że w innych domkach też czasem spotykam jemiołę

    OdpowiedzUsuń