piątek, 10 sierpnia 2018

Opuszczone miejsca i wycieczki po Sudetach, część 5

Tym razem dwa krótkie spacery do dwóch różnych ciekawych ruinek. Najpierw opuszczona poniemiecka kaplica z resztkami malowideł i jednym świętym obrazem przy granicy na końcu świata, gdzie grasują nieokiełznane grzywacze chińskie, a potem ruina wieży widokowej na Włodzickiej Górze i jej malownicze okolice, w tym stary cmentarz we wsi Świerki.






Opuszczoną kaplicę wypatrzyłam na mapie. Była oznaczona właśnie jako ruina kaplicy. Warto kupować kilka różnych map jednej okolicy. Na jednej czasem zaznacza się to, czego nie ma na drugiej lub jest tam oznaczone w niepozorny sposób. Akurat szukałam ciekawych miejsc do krótszych wycieczek, bo ta poranna (na Wielką Sowę) była nieco krótsza i już przed południem ją skończyłam. No a 'ruina kaplicy' brzmi ciekawie. Potwierdziły to internetowe poszukiwania - dotarcie w to miejsce miało sens. Pozostawały kwestie organizacyjne. Szlak prowadził częściowo ruchliwą szosą, więc chciałam zostawić autko ten kawałek dalej przy czyimś gospodarstwie. Jego właścicielka poradziła jednak, żebym dojechała do samej kaplicy autkiem, bo znajoma przyjechała z tamtejszego przysiółka podobnym, równie małym i nie terenowym:> Moje dzielne autko faktycznie także dało radę, nie było tak źle, choć droga jest oczywiście gruntowa i szału nie robi. Ale zaparkowałam pod samym budynkiem.


Kaplica powstała w połowie XIX wieku. Jest poświęcona jednej ze świętych. Ciekawe jest towarzyszące budowli otoczenie. Koniec świata, bliskość granicy państwowej, resztki gospodarstw widoczne w oddali na polu. Muszę kiedyś pójść tam szlakiem na piechotę, bo dalej są i resztki pomnika, i stare słupy graniczne, a i podobno inne ciekawe przysiółki. Bo jest to ciągle zamieszkała wieś, choć już w dużej mierze wymarła. Zawróciłam autkiem do szosy przy zamieszkałym domu, na którym wisiała tabliczka ostrzegająca przed tym, że "tu rządzi grzywacz chiński":> Nie wiedziałam, kie licho:> Tyle już jest tych ciekawych miejsc, gdzie koniecznie muszę wrócić. Szkoda, że nie mogę się sklonować i jednocześnie wygrać w totolotka, tak żebym mogła prawie cały swój czas poświęcać wycieczkom i zwiedzić wszystko co się da. Póki co zaparkowałam krzywo, tak by nie ugrzęznąć w błocku i ruszyłam na zwiedzanie opuszczonej kaplicy:


Obok jest stary kamienny krzyż:





1841 rok:


Środek kaplicy:



Widać resztki połuszczonych malowideł:


We wnęce jest zapewne o wiele bardziej współczesny niż sama kaplica święty obrazek. Ciekawe, czemu postawiono także znicz. Może ktoś tu umarł?





Jakieś worki w kaplicy:








A teraz druga wycieczka, na Włodzicką Górę (757 m n.p.m.) do znajdujących się tam ruin przedwojennej wieży widokowej, które zobaczyłam zaznaczone na mapie, tak samo jak pokazane wyżej ruiny kaplicy. Trafiłam tam jadąc od północy do Polanicy. To w Sudetach Środkowych, blisko Ludwikowic Kłodzkich. Zaparkowałam z boku kościoła we wsi Świerki na klepisku.


Najpierw zwiedziłam cmentarz, który jest po przeciwnej stronie drogi:

















Tak się składa, że droga na Włodzicką Górę prowadzi właśnie tędy, drogą między kościołem a cmentarzem. Trzeba iść w pole, mając po prawej stronie cmentarz, a po lewej kościół.









To czerwony szlak, przynajmniej na mapie, ale znaki szybko zniknęły i zaczęło się błądzenie. Póki co szłam po prostu drogą w pola. Zbierało się cały czas na deszcz,  ale jeszcze nie padało i na szczęście nie było burzowo.












Jakoś w tym miejscu trzeba było chyba jednak skręcić w lewo, ja błądząc poszłam prosto. Tak czy inaczej mała i zalesiona Włodzicka Góra jest widoczna po lewej stronie. Tylko jak znaleźć szlak?







Dalej szłam na chybił trafił. Zobaczyłam po lewej coś, co jako tako przypominało boczną drogę prowadzącą przez łąkę i potem w las na górze. Wydeptana lekko trawa faktycznie doprowadziła mnie do początku wyraźnej już ścieżki w lesie pod górkę.


Skręciłam w lewo, starając się dojść do wierzchołka, no bo gdzie indziej miałaby być wieża widokowa.



Pojawiło się podejrzane miejsce - ławeczka, 'punkt widokowy', krzyż, a z tyłu jakaś podmurówka.Może to właśnie są te ruiny? Nie sprawdziłam wcześniej w necie, czego się spodziewać.







Ale to nie było to. Poszłam dalej ścieżką i nagle zobaczyłam przed sobą... Unimoga:> I siatkę wokół placu budowy. Okazało się, że ruiny wieży widokowej były właśnie tam. Cały czas to tylko ruiny, ale wieża zostanie odbudowana i to podobno już w tym roku - tak powiedzieli mi panowie spotkani na miejscu. Jak również to, że jestem pierwszą kobietą, która zwróciła uwagę na Unimoga:> Pozdrawiam zarówno panów, jak i Unimoga!


Wieża widokowa została zbudowana w 1927 roku. Miała prawie 15 metrów wysokości. Została ruiną podobno po prostu przez zaniedbanie, a nie w wyniku jakiegoś gwałtownego zdarzenia. Ma zostać odbudowana niejako wokół pozostałości, nie zostaną one zniszczone.


Kiedyś wieża wyglądała tak:


(www.sowirower.pl)


Da się wejść do środka i kawałeczek podejść schodkami do góry:





Gdy byłam przy wieży i Unimogu, już zaczynało padać. Poszłam dalej ścieżką, kierując się przez las z powrotem w stronę wsi Świerki, cmentarza i kościoła.



Wyszłam z lasu i przez wysokie trawy, prawie niewidoczną ścieżką doszłam do miejsca, gdzie byłam wcześniej. Już się rozpadało na dobre. Polną drogą wróciłam w deszczu do wsi Świerki.





c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz