piątek, 14 kwietnia 2017

Mazowieckie cmentarze ewangelickie i nie tylko, czyli wzdłuż Wisły do Płocka i z powrotem część 6

Dwa kolejne cmentarze Olendrów, z omszałymi płytami nagrobnymi i resztkami porcelanek, a nawet z dawnym zborem. Do tego opuszczony domek z klasycznym białym kredensem oraz nadwiślańskie widoki z trasy.






Na olenderskim cmentarzu W. można znaleźć pewną ciekawostkę - wyjątkowo długi rząd takich samych nagrobków. Jest ich chyba osiem, pewnie leżą tu osoby należące do jednej rodziny. W dodatku na kilku z nich zachowały się resztki porcelanek. Znowu zniszczone w taki sposób, jakby ktoś robił to specjalnie, używając młotka lub może strzelając do nich. Poza tym tuż za cmentarzem jest dawny zbór ewangelicki z 1935 roku. Ma tam podobno powstać skansen olenderski. Na razie teren ze zborem jest ogrodzony i nawet pilnowany.



Osadnicy mieszkali w tej miejscowości od połowy XVIII wieku. Do dziś są tu przykłady ich drewnianych domów. Pod koniec XIX wieku mieszkało tu niemal 300 osób.



Twarzy nie widać, ale fragmenty ubrań jeszcze tak. Kołnierze, guziki.















Na zdjęciu poniżej dopiero w domu zauważyłam dobrze zachowaną porcelankę, nie wiem jak to możliwe, że jej wtedy nie dostrzegłam chociaż zawsze zwracam uwagę właśnie na to. Pech jest tym większy, że to najlepiej zachowany portret nagrobny ze wszystkich, jakie znalazłam na opuszczonych cmentarzach olenderskich. Twarz też rozbita młotkiem (kulą?), ale widać część głowy i ramiona. Trzeba będzie tam wrócić koniecznie!

























Opuszczony domek z młynkiem znalazłam w drodze na kolejny cmentarz olenderski. Stał w oddaleniu od innych zabudowań, był już prawie pusty, w środku zachowały się jednak klasyczny biały kredens i parę innych wiesiexowych fantów.









Omszała torebka leżąca przed domem na podwórku:


Cmentarz olenderski B. jest przedzielony asfaltową drogą prowadzącą przez wieś, groby są po obu jej stronach. Miejsce jest dosyć zarośnięte, ale i tak o wiele mniej, niż to się czasem zdarza, można było bez większego problemu dotrzeć do wszystkich grobów.



W miejscowości B. osadnicy żyli od połowy XVIII wieku, a pod koniec wieku XIX było tu niemal 300 mieszkańców - dokładnie tak, jak w przypadku wsi, gdzie znajduje się cmentarz pokazany wyżej.
















Na cmentarzu rośnie dużo starych, grubych drzew:











Na koniec parę widoków z okolic wału wiślanego.



Ten biały pas widoczny za wierzbami to zmrożona Wisła:










c.d.n.

1 komentarz:

  1. Przykre, że ktoś tak celowo niszczy te 'porcelanki'. O ile groby naruszone przez naturę mają nawet swój urok, to takie zniszczone celowo przez człowieka są smutnym widokiem.

    OdpowiedzUsuń