środa, 13 lipca 2016

Opuszczone miejsca i przyroda Wielkopolski, część 16

Pałac z opuszczoną salą kinową, czy raczej kinopodobną świetlicą, cmentarz ewangelicki z figurą bez głowy, Wielkopolskie Piramidy, arboretum w Gołuchowie i okolice Chatki Ornitologa w Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym.






Pałac z salą kinową powstał na początku XX wieku. Kiedy majątek kupił syn pewnego generała, na gruzach dawnego dworku zbudował pałac. Po wojnie był tu PGR, potem coś w rodzaju wiejskiej świetlicy. To z tego okresu pochodzi dziwna "sala kinowa". Jak dowiedziałam się od sąsiada, faktycznie robiono tu pokazy filmów czy slajdów, co w czasach PRL-u było nie lada atrakcją. Potem w pałacu odbywały się różne kursy i wykłady. Dziś budynek stoi opuszczony i wyraźnie dewastowany przez miłośników mocnych trunków. Niestety dewastacja postępuje z roku na rok, co widać po zdjęciach sprzed zaledwie pięciu lat, jakie znalazłam w zakamarkach internetu. Wtedy były jeszcze choćby niektóre żyrandole na sufitach i jakieś pamiątki po PGR.


Schody i staw obok pałacu:



Najciekawsze pomieszczenie to wspomniana "sala kinowa". Nie było tu kina, tylko okazjonalne pokazy slajdów czy filmów.


















 

Cmentarz ewangelicki z figurą bez głowy powstał na początku XIX wieku. Znajduje się w pewnej sporej miejscowości. Niedaleko stoi zbór ewangelicki. Kiedyś we mszach uczestniczyły tu setki parafian, po wojnie świątynia została zamieniona na magazyn rolniczy, ale po paru latach znów odprawiano tu nabożeństwa i tak jest do dnia dzisiejszego.









Kiedy podeszłam do tego pomnika, z krzaków uciekło jakieś duże zwierzę, chyba dzik, nie zdążyłam się dobrze przyjrzeć, tak zwiewało.










 

Tak zwane Wielkopolskie Piramidy są w rejonie wsi Wilanowo i Łęki Małe. To pochodzące z epoki brązu grobowce w formie kopców, czyli kurhany. Nie są to jednak kopce usypane całkowicie z ziemi nad czyimś grobem. Te kurhany są w środku górą kamieni, w dodatku z komorami grobowymi, jak w prawdziwej piramidzie.


Jak można przeczytać na tablicy informacyjnej obok pierwszej "piramidy", miejsce zostało oficjalnie zbadane i uznane za "stanowisko archeologiczne" pod koniec XIX wieku. Ale dopiero w latach 30-tych zaczęto na poważnie zajmować się wykopaliskami. "Piramidy" pochodzą z okresu między 2300 a 1600 roku p.n.e. Zostało ich tylko cztery, choć w latach 80-tych XIX wieku było czternaście. Zniszczono je na początku XX wieku podczas budowy drogi i linii kolejowej. Ale i tak tyle kurhanów w jednym miejscu to wyjątkowa sytuacja na skalę europejską. Dziś miejsce jest znane, postawiono tablice i zrobiono małe miejsce biwakowe. Kurhany po rozkopaniu i zbadaniu zostały "odbudowane" przez archeologów,  by wyglądały tak, jak kiedyś.



Takie eleganckie kurhany były oczywiście stawiane tylko ważnym osobom. W grobach znaleziono sztylety i ozdoby. Podobno ówczesne grube ryby chowano razem z... końmi.





Widok z piramidy:





Jeszcze jeden kurhan:


W zamku w Gołuchowie jest oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu, ale wybrałam wycieczkę po arboretum. Powstało w XIX wieku, dziś jest tam Ośrodek Kultury Leśnej.



Teren jest duży i warto spojrzeć na mapki, żeby się nie zgubić w drodze do żubrów, czyli tak zwanej Pokazowej Zagrody Zwierząt - coś jak w Mucznem w Bieszczadach, w Międzyzdrojach lub w Białowieży. od zamku trzeba iść wzdłuż stawu, aż dojdzie się do drugiego mostku. Trzeba przez niego przejść i iść prosto za drogowskazami.

















Nietypowa budka dla ptaków:










Doszłam do zagrody żubrów. Takie miejsca budzą we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony sztuczna hodowla żubrów to forma ich ochrony - podobno chodzi o to, że zwiększa się różnorodność genetyczna dzięki wymianie między stadami, przez co z natury chorowite żubry są mniej podatne na choroby. No i część osobników trafia na wolność. Z drugiej pokazywanie tych zwierzaków rozwrzeszczanym wycieczkom to chyba kiepski pomysł. Nie dałoby się ich trzymać w miejscu, które jest dla nich bardziej naturalne, na przykład na jakimś ogrodzonym kawałku lasu? Akurat w Gołuchowie nie brakuje tabliczek, które przypominają o zachowaniu ciszy, ale ciekawa jestem, czy wycieczki szkolne biorą to sobie do serca.












Trochę pobłądziłam wracając na parking i znalazłam się gdzieś na zapleczu arboretum, a tam chodził sobie paw. Doszłam na tyły muzeum i okazało się, że są tam ładne maszyny rolnicze i dwie stare Pragi strażackie:>











Na koniec - jeszcze trochę Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego, pokazanego głownie w poprzednim odcinku. Na początku majowej trasy najpierw pojechałam w okolice tak zwanej Chatki Ornitologa. To miejsce noclegowe PTTK w Białobrzegu, na zachód od Zagórowa. Blisko Chatki zaczyna się szlak i ścieżka przyrodnicza. Przeszłam tamtędy kawałek, nad Wartą.










Jadąc od Chatki Ornitologa w kierunku Zagórowa, zobaczyłam rodzinę bocianów na łące:





c.d.n.

1 komentarz:

  1. W tego typu kurhanach,często oprócz koni,chowano z władcą także jego żony (które przed pochówkiem uśmiercano lub same dobrowolnie oddawały życie,żeby towarzyszyć mężowi w zaświatach),oraz dużą część jego majątku. Znane są też przypadki,gdzie przed kurhanem stawiano wypchane konie,a na nich pozbawionych życia wiernych wojowników zmarłego władcy,którzy mieli strzec grobowca. Taki zwyczaj panował wśród koczowniczego ludu Scytów,którzy dotarli również na ziemie znajdujące się obecnie na terenie Polski.

    OdpowiedzUsuń