wtorek, 19 stycznia 2016

Opuszczone miejsca w Puszczy Kampinoskiej i nie tylko, część 37

Wśród opuszczonych domków w Puszczy Kampinoskiej, jakie zostały ostatnio zburzone w ramach wykupu gruntów, znalazły się też obiekty, z którymi wiążą się dla mnie wspomnienia z niejednej wizyty. Za każdym razem było inaczej, na środku pokoju pojawiał się jakiś nieznany wcześniej przedmiot. Niektóre domy były niszczone przez jakichś bezmyślnych ludzi, inne same się rozpadały w miarę mijania kolejnych miesięcy i lat. Tak właśnie zmieniała się chatka z tego odcinka. Pokażę też nieznane "straszne miejsce" w puszczy, gdzie podobno zagina się czasoprzestrzeń ;>

 






Opuszczony dom z kolorowymi obrazami pierwszy raz zobaczyłam w dziwnych okolicznościach. Idąc już parę lat temu przez podkampinoski Józefów, zauważyłam ten obiekt i wydał mi się opuszczony. Ale na podjeździe stał samochód i ktoś się tam kręcił. No więc nie podeszłam - widocznie zamieszkały... Wieczorem napisała do mnie Ewa z Tajemniczych Miejsc w Puszczy. Okazało się, że byli to ona z narzeczonym, a nie żadni mieszkańcy, a dom jest opuszczony i bardzo ciekawy:> TU zdjęcie Tajemniczych Miejsc. Jak najszybciej mogłam, pospieszyłam zwiedzać chatkę. Potem byłam tam jeszcze kilka razy. Pokazywałam ten dom TU. Dziś już go nie ma.




Dom w czasach swojej świetności był jednym z lepszych obiektów w regionie:












Ten obraz był jakby oszklonym pudełkiem, w którym stała figurka Jezusa:
































A oto dalszy rozwój sytuacji w domku. Po paru miesiącach na ścianie w pierwszej izbie nie było obrazu Matki Boskiej, a potem zauważyłam, że nie ma już tych dużych, kolorowych obrazów. Z dewocjonaliów zostały tylko figurka i jeden mały obrazek.








Na stole już prawie same śrubki i błyskotki:




Ozdobny talerzyk ktoś ustawił na półce:


Na ścianie w drugiej, kompletnie już zdewastowanej izbie - jakieś futro:




 Tak wyglądała ostatnia wizyta w domku, na początku grudnia tuż przed wyburzeniem:


Podeszłam do stołu i zauważyłam, że leżą tam przedmioty, których nigdy wcześniej w tym domku nie widziałam - okulary i... zęby. Ktoś specjalnie je tam ułożył? To druga opuszczona sztuczna szczęka, jaką spotkałam. Pierwsza była w domu w województwie łódzkim.






Pod koniec grudnia - pusty piaskowy plac w miejsce tego wszystkiego:




Jak zwykle rozglądałam się, patrząc, czy może jakiś fant ocalał. O dziwo, coś faktycznie przetrwało demolkę - różowy lakier do paznokci:>



Teraz pokażę pewne intrygujące miejsce w Puszczy Kampinoskiej. Krąży o nim nieznana szerzej opowieść - mianowicie okolica ma wyjątkowo sprzyjać zabłądzeniom, które niekiedy przebiegają tak, jakby zaginała się czasoprzestrzeń ;> Swoją drogą, na temat puszczy można usłyszeć od okolicznych mieszkańców także inne legendy i tajemnicze opowieści nie opisane w przewodnikach czy w necie. Postaram się je tutaj przybliżać. Ale do rzeczy. W puszczy znajduje się dużo mogił żołnierzy zabitych podczas II wojny światowej. Las w ogóle pełen jest pamiątek z wojennych czasów, kiedyś na przykład pisałam TU o Niepodległej Rzeczpospolitej Kampinoskiej. Przeważnie w leśnych grobach pochowani są nieznani żołnierze, a ich mogiły to kawałek ziemi ogrodzony płotkiem i drewniany, czasem brzozowy krzyż. Widać, że ktoś się o to wszystko troszczy, znajduje się tam często znicze. Jednym z najciekawszych, ale i najmniej znanych takich miejsc jest cała grupa mogił nieznanych żołnierzy, którzy zginęli w 1939 roku. Groby  - jest ich pięć lub sześć - znajdują się po obu stronach drogi oznaczonej jako szlak zielony rowerowy, tuż obok OOŚ Rybitew. Cały minicmentarz. Miejsce jest oznaczone na mapie. Byłam tam kilka razy.












Ktoś zrobił ostatnio nowe płotki wokół mogił, ale dwie zostały bez krzyży, z samym starym ogrodzeniem - pewnie są w trakcie remontu:



 Tak było latem i zeszłej zimy:







Niedawno objeżdżałam opuszczone domki przeznaczone do wyburzeń, a potem puste miejsca po nich. Niedaleko jednego z takich obiektów nawiązałam bardzo ciekawą rozmowę z sąsiadką. Gadałyśmy o opuszczonych domach, burzliwych, czasem kryminalnych losach ich dawnych mieszkańców i o wszystkim, co się wiąże z puszczą. Mimochodem wspomniałam o tych mogiłach jako o ciekawym miejscu w lesie. Sąsiadka dobrze wiedziała, o czym mówię. Powiedziała, że kiedyś poszła tam na grzyby i zabłądziła na amen. Chodziła w kółko, cały czas wracała w to samo miejsce i już myślała, że się stamtąd nie wydostanie. Wtedy jakiejś większej uwagi na to nie zwróciłam - cóż, zdarza się zabłądzić w lesie. Ale gdy pokazałam znajomym zdjęcie mogił, od razu odezwała się osoba mieszkająca przez wiele lat tuż obok puszczy. Okazało się, że ten rejon jest znany z zabłądzeń. Właśnie mniej więcej w połowie drogi między Dąbrową Starą a Leoncinem, czyli niedaleko mogił, chociaż jak podkreśla, nie przy nich, znajoma mieszkanka jeszcze jako nastolatka przeżyła coś dziwnego. Ze znajomymi poszli wtedy do lasu w pięć osób. Oczywiście jako miejscowi znali tam każdy kąt. Nagle zorientowali się, że otoczenie się zmienia i nie mają pojęcia, gdzie są.


"Raz w życiu zabłądziłam gdzieś w połowie drogi między Starą Dąbrową a Leoncinem. Miałam wrażenie jakby tam było zagięcie czasoprzestrzeni, ponieważ miejsce z którego nie mogliśmy się wydostać (było nas z 5-wiec chyba ulegliśmy zbiorowej halucynacji) było ciemne, ponure, prawie nie było widać słońca jakby był zmierzch i trwało to błądzenie kilka godzin, po czym nagle zrobiło się słonecznie i już wiedzieliśmy gdzie jesteśmy i się okazało, że to błądzenie trwało z pół godziny.
Myślałam, że już nigdy do domu nie wrócę chociaż nigdy nie błądzę w lesie".


Wcześniej ta sama mieszkanka puszczy słyszała podobne historie o błądzeniu i chodzeniu w kółko właśnie w tym rejonie od innych miejscowych. A kiedy z ciekawości zaczęłam szukać w necie informacji o tych mogiłach, natrafiłam na relację turysty, który pisze, że właśnie tam zabłądził. Potem odezwał się do mnie inny mieszkaniec okolicy i zapytałam o akcje z gubieniem drogi w tej części lasu. Zaciekawiony mieszkaniec, choć sam tam nie błądził, zaczął rozmawiać z innymi miejscowymi na ten temat. Wtedy dowiedziałam się najlepszych rzeczy, bo już pierwsza wypytywana przez niego osoba potwierdziła istnienie takiego zjawiska. Powiedziała, że nie dotyczy ono samych mogił, tylko pewnej drogi w bardzo bliskiej okolicy. Ludzie podobno mylą tam północ z południem, chodzą w kółko i tak dalej. Chyba namierzyłam tę drogę, kierując się wskazówkami. Dokładnie nie powiem, gdzie to jest, bo może faktycznie łatwo tam zabłądzić przez jakiś układ dróg czy iluzje optyczne, więc żeby nie było, ze kogoś zachęcam;> Ja się nie zgubiłam, chociaż w jednym miejscu przez pomyłkę musiałam zawracać. Tak wygląda ta droga i widoki z niej na różne okoliczne przecinki:










To nie koniec dziwnych opowieści związanych z tą częścią puszczy. Według relacji miejscowej osoby, w okolicy od 20 lat obserwuje się dziwne zjawiska świetlne, na przykład słup światła padający z nieba przy kompletnej ciszy, jak reflektor. Wcześniej czytałam tylko miejską (czy raczej wiejską) legendę o leoncińskim UFO, które miało się rozbić w puszczy parę lat temu;> A tak serio, to miejsce jest nie tylko związane z różnymi lokalnymi opowieściami - po prostu świetnie nadaje się na wędrówki. Zwłaszcza zimowe, co przetestowałam między innymi dziś, idąc szlakiem zielonym od Gaci, zielonym rowerowym i krążąc w rejonie Rybitwy, OOŚ Rybitew oraz szlaku żółtego od Dąbrowy Starej. Zacznę od OOŚ Rybitew. Bardzo lubię ten rezerwat - charakterystyczny, tajemniczy kawałek puszczy.











Latem wchodzi się tam jak do jakiejś jamy - to ta czarna dziura:>

























Dziś pierwszy raz - o dziwo, bo to był jeden z ostatnich nieznanych mi jeszcze odcinków szlaków w puszczy - zobaczyłam OOŚ Rybitew od drugiej strony. Od Gaci przeszłam zielonym szlakiem na wschód, do momentu przecięcia z dopuszczoną do ruchu samochodowego drogą na Rybitew. Szlak najpierw prowadzi tak jak zielony rowerowy, potem zakręca w lewo. OOŚ Rybitew przecina się dwa razy. Tak wygląda szlak przed drugim wejściem do rezerwatu. Idzie się zresztą bardzo blisko stojących pod samym lasem domów, ale nie przy nich samych.





 Tak jest już za drugim wejściem do OOŚ Rybitew, tym pierwszy raz dziś widzianym:











A tak wyglądały dziś droga do Rybitwy, okolice tej wsi i powrót do wsi Gać:




















 Stado sarenek:







Dawniej w tej okolicy zrewizytowałam pewien domek pokazywany już TU:














Tak wyglądały okolice wsi Rybitew zeszłej zimy. Wtedy przeszłam stamtąd dopuszczoną do ruchu drogą do Gaci, widoczną kilka zdjęć niżej:





Przy drodze na polu leżały zmrożone dynie:






Pozostałości dawnych gospodarstw - studnia, paliki wbite w ziemię tam, gdzie była kiedyś posesja:




Do małego cmentarzyka nieznanych żołnierzy, pokazanego wcześniej, można też iść od parkingu w Dąbrowie Starej. Latem szłam od niebieskiego szlaku, przez Jakubowszczyznę, a potem, po przejściu przez OOŚ Rybitew, można wrócić żółtym, w tym roku zrobiłam na odwrót. Tak było latem na szlaku niebieskim do Jakubowszczyzny:














A tak na początku tego miesiąca:










Przyszlakowa ambona. Dosyć zdezelowana:






Ślad łosia na szlaku. Od czasu do czasu wychodzą z tego takie równe serca:>


A to jest pułapka na motyla brudnicy mniszki, szkodnika lasów. Podobną widziałam jakiś czas temu niedaleko Miłosnej Górki, w rejonie Roztoki i Łubca, a ta jest zawieszona przy niebieskim szlajku z Cybulic do Dąbrowy Starej:




Tak wygląda szlak zielony rowerowy od żołnierskich mogił do Jakubowszczyzny:














A tak idzie się od północnego krańca OOŚ Rybitew na południe, do Dąbrowy Starej:











c.d.n.

3 komentarze:

  1. bardzo piękne te zdięcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Za piękne zdjęcia letniego lasu bardzo dziękuję. Były mi potrzebne dla podtrzymania nadziei na lato, ciepło, słońce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia. Muszę się tam kiedyś wybrać...

    OdpowiedzUsuń